2.46

2.6K 111 122
                                        

Przez ostatnie dni uśmiech nie znikał mi z twarzy. Między mną a Matczakiem dawno nie było tak dobrze. Znajomi upierali się, że jesteśmy razem i nie chcemy im powiedzieć. Nie byliśmy.

Dzisiaj umówiłam się z Arlettą na spacer z Jankiem. Mieliśmy przejść się po łazienkach i później zahaczyć o jakąś kawiarnię. Jasiek był pewny, że Michał odbierze go z przedszkola. No ja do wczoraj też tak myślałam. Powiedział mi, że ma coś do ogarnięcia w biurze. Nie pytałam o nic więcej.

— Mama? Babcia? A co wy tutaj robicie? — Zapytał wychodząc do szatni.

— Zabieramy cię na wycieczkę, kochanie. — Pocałowałam jego czoło.

Był widocznie zniesmaczony, że to my przyjechałyśmy a nie Matczak.

— Babcia! Powiem ci tajemnice... Mama z tatą chyba się kochają...— Powiedział tak cicho, że aż usłyszałam.

Ostatnio jak Michał przytulił mnie na odchodne to Jaś powiedział to dosłownie wszystkim.

— Jasne, że się kochają. Gdyby się nie kochali to nie byłabym najszczęśliwszą babcią na świecie. — Złapała go za rękę.

Po paru godzinach postanowiliśmy wracać. Nie wiem jak, ale wylądowaliśmy u Matczaków a ja piłam już chyba trzecią herbatę. Oni wszyscy mają taki dar przekonywania czy mi się wydaję?

— Kiedy tata przyjedzie? — Zapytał Janek biegając po salonie.

— Kto ci powiedział, że w ogóle przyjedzie? — Uniosłam brew.

Nie przypominam sobie żebym o tym wspominała. To miała być "niespodzianka".

— Dziadek! — Zaśmiał się.

Wszystko jasne.

Zaczynałam się martwić. Michał nie dzwonił, nie pisał. Mówił, że nie zajmie mu to całego dnia a nawet jeśli to da znać.

Siedzieliśmy tak jeszcze chwilę aż w końcu zadzwonił mój telefon. Byłam pewna, że to Michał. Nawet wyszłam do innego pokoju żeby odebrać.

Mimowolnie się uśmiechnęłam. — Halo?

— Karola? Przyjedź do szpitala na Banacha. Opowiem Ci na miejscu. — Usłyszałam Magde Dubrawską?

Zanim zdążyłam o cokolwiek zapytać to się rozłączyła. O co chodzi?!

— Przepraszam, muszę na chwilę wyjść żeby coś załatwić. Max godzina i będę spowrotem. — Powiedziałam wychodząc.

Wolałam uniknąć pytań, na które i tak nie znałam odpowiedzi.

No dobra. Musiałam przeanalizować całą sytuację. Mogło się stać coś poważnego, ale nie musiało. Zakładam, że chodziło o Michała. Ale Magda dzwoniła by w tej sprawie? Bardziej spodziewałabym się Szczepana albo Wygusia.

Wzięłam głęboki wdech stojąc przed szpitalem. — No dobra. Nie może być tak źle.

— Jesteś wreszcie! — Usłyszałam Magde.

— Nie denerwuj mnie bardziej tylko powiedz co się dzieję! I dlaczego akurat ty tu jesteś?

Po wejściu do szpitala stawałam się coraz bardziej zdenerwowana.

— Michał miał wypadek. Rozmawialiśmy wtedy przez telefon, dlatego od razu przyjechałam.

— Wszystko z nim okej? — Zapytałam.

Myślałam, że zejdę tam z nerwów.

— Nie mam pojęcia. Nie chcą mi nic powiedzieć bo nie jestem z rodziny. Dlatego od razu zadzwoniłam do ciebie. — Wyjaśniła.

Let's Stay Alone | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz