2.13

2.7K 103 136
                                        

Te parę dni bez Łucji minęło strasznie szybko. Spędziłem je rozmyślając nad tym co jest między mną a Stępniewską. Czy ja naprawdę mógłbym ją kochać po tym wszystkim? Nie. Ona jest z tym... Jak mu tam? Alanem? A ja mam Łucje.

Dzisiaj umówiliśmy się na obiad z moimi rodzicami. Mówiąc my mam na myśli mnie, Karoline i Jaśka. Łucja była, bo była. Przecież nie wywale jej z domu od tak.

Karola od tego całego wesela Szczepańskich była strasznie zdystansowana. Ani trochę mnie to nie dziwi. Ja nie miałem sobie w tej kwestii nic do zarzucenia.

— Lala, czemu się tak odjebałaś? To tylko moi rodzice, wyluzuj. — Zacząłem, kiedy Popławska wyszła z łazienki.

Zmarszczyła brwi. — Żeby wyglądać lepiej niż ta twoja przyszła niedoszła? W zasadzie zawsze wyglądam lepiej, ale chciałam wyglądać jeszcze lepiej.

— Stary, tego kwiatu to pół światu. Nie załamuj się, nie była w twojej lidze. — Mówił Szczepan a ja ledwo łączyłem fakty.

Kurwa, ona nie mogła mnie zostawić. Nie w takim momencie.

— Kurwa, Krzysiek! Dla mnie ta czarnowłosa i tak będzie najpiękniejsza na świecie. Nie chcę innej! — Krzyknąłem wkurwiony.

Na samą myśl o tej rozmowie chciałem zaprzeczyć jej słowom, ale w tej samej chwili zadzwonił domofon. Stępniewska czy rodzice?

— Tata! — Krzyknął Janek, kiedy otworzyłem drzwi.

Wziąłem go na ręce i tylko kątem oka widziałem z jakim poirytowaniem patrzy na mnie brunetka.

— Znalazłaś sobie w końcu kogoś? I dasz wreszcie spokój dla mojego chłopaka? — Wtrąciła Łucja.

Kurwa mać.

Odstawiłem młodego na podłogę. — Łucja...

— Michał, zamknij się. Ponawiam pytanie: Znalazłaś już sobie kogoś? — Kontynuowała.

Brunetka uśmiechnęła się.

Znałem ten uśmiech z trochę innej strony. Na samą myśl o tym czułem się świetnie.

— Tak, znalazłam sobie kogoś. Nie musisz się martwić, nie zabiorę ci twojego Michasia. — Puściła jej oczko.

Popławska wyglądała na nieźle zdenerwowaną.

— Tato! A czy ty już poznałeś Alana? Jest superski! Kupił mi ostatnio mikrofon i mogę teraz śpiewać tak jak ty! — Mówił 3-latek.

— Po pierwsze, nie ma takiego wyrazu jak "superski". Po drugie, ja ci załatwię taki prawdziwy mikrofon. — Mówiłem poirytowany.

Jakiś obcy typ nie będzie narzucał zajawek dla MOJEGO syna.

Moi rodzice oczywiście jak zwykle spóźnili się z klasą. Póki ich nie było atmosfera była bardziej napięta niż podczas mojego pierwszego pobytu w studio.

— Kochanie, jak ja cię dawno nie widziałam. — Mówiła moja mama witając się z Karolą.

Uwielbiała ją.

— Ja pani również. Nic się pani nie zmieniła, dalej tak samo piękna. — Uśmiechnęła się lekko.

Być może nie powinienem tak na nią patrzeć. No ale chuj podoba mi się to mogę.

Przez cały czas moja mama była zafascynowana Karoliną. To tak jak ja. Różnica była taka, że ona mogła się z tym odnosić a ja nie bardzo.

Odeszliśmy od stołu. Dziewczyny zaproponowały, że zrobią ciasto. Cóż, nie miałem nic przeciwko.

— Tato! Patrz, dziadek umie robić samoloty z papieru!

Uśmiechnąłem się. — To świetnie. Mi też takie robił, niech ci opowie.

Wbrew pozorom uwielbiałem spędzać czas z tym małym gnomem i moimi rodzicami. Zajebisty syn mi wyszedł.

Nagle mama nachyliła mi się nad uchem i wspomniała coś o zamienieniu ze mną słówka na osobności.

— Słucham cię, mamo. — Powiedziałem, zamykając drzwi mojego domowego "studia".

— Michał, dlaczego nadal jesteś z Łucją?

Jej pytanie kompletnie zbiło mnie z tropu.

Zmarszczyłem brwi. — Co powiedziałaś?

Potrzebowałem czegoś więcej. O czym ona dokładnie mówi?

— Słyszałeś mnie, synu. Dlaczego dalej jesteś z Łucją.

— Czemu o to pytasz?

— Nie wiele mogę zrobić, ale zauważyłam jak mój syn wlepia wzrok w jedną kobietę. I wcale nie mówię o Popławskiej.

— Mamo, jestem z Łucją.

— Wiem, ale na jak długo? — Uniosła brew.

Dokąd ma zmierzać ta rozmowa?

— Brzmisz jakbyś chciała żebym z nią zerwał. Nie lubisz jej?

— Lubię, jest bardzo miła... Ale odnoszę wrażenie, że niektóre sprawy zaczęły mieszać ci w głowie.

Może miała trochę racji?

— Masz dwie kobiety w kuchni, które nie są mną. Jedna
jest matką twojego dziecka,
a druga obecną
dziewczyną. Jestem skłonna uwierzyć, że twoje oczy były wpatrzone w Łucje, ale rzecz w tym, że było zupełnie inaczej. Jestem pewna, że wpatrywałeś się w Karoline.

— To nic nie znaczy.

— Nikt nie patrzy na druga osobę tak długo bez powodu. Nie oszukasz mnie, że nie reagujesz na Karole tak jak na samym początku.

— Karole? Od kiedy ty zdrabniasz jej imię?

— To nie ty tak ją nazywałeś,
kiedy byliście razem? — Spytała.

Teraz dokładnie to sobie przypomniałem.

— Wiesz bardzo dużo o naszym związku, prawda? — Zapytałem te wspaniałą kobietę.

—Tak. Chciałam dać ci radę. Wybierz lepszą kobietę, zanim to wszystko zabrnie za daleko i zrobi się niezły bałagan.

Wystarczyło tylko, że zaczęła temat, a już wyczytała ze mnie
wszystko jak z zeszytu.

Czy nadal coś czuję do
Karoliny?

Im więcej o tym myślę, tym
więcej uczuć kłębi się w mojej
głowie.

— Tato! — Usłyszałem już setny raz z ust Jana.

Arletta uwielbiała Janka. Nie tylko dlatego, że był dzieckiem jej syna i Karoliny, którą swoją drogą również strasznie lubiła.

Zawsze myślała, że jeśli jej syn miałby się ustatkować to właśnie z tą niską brunetką. Na szczęście mają razem dziecko, więc to już jakiś plus.

No, ale nie są razem.

Jednego czego Arletta była
pewna, to fakt, że sprawy
wkrótce się odwrócą. Teraz nie
uważała, że Łucja jest zła dla jej
syna. Uważała, że jest zbędna...

Ale Michał i Karolina mają silną
przeszłość i widziała
Karoline jako tą... Lepszą.

Co do tego nie miała żadnych
wątpliwości.

Let's Stay Alone | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz