2.40

2.5K 107 125
                                        

— Tato! Szybciej! Musisz pomóc mamie ponieść walizkę! — Krzyczał Janek.

A myślałam, że gorzej być nie może. Alan przez ostatnio zaistniałą sytuację był bardzo źle nastawiony do Michała i kiedy tylko Matczak mówił coś w moim towarzystwie obrywało mi się za to. Powoli miałam tego dość.

— Ja pomogę mamie. — Wtrącił Dumała.

— Nie, ty nie. Tata jej pomoże. — Oznajmił Janek.

No świetnie.

Czekaliśmy teraz na samolot. Jaś biegał z innymi dziećmi a my siedzieliśmy w telefonach. Nic nadzwyczajnego.

— Co tam piszesz? — Zapytałam blondyna opierając głowę na jego ramieniu.

Widziałam, że w notatkach miał już dość spory tekst. Pewnie jakaś nowa piosenka.

— Karolina, pójdziesz ze mną po coś do jedzenia. — Pociągnął mnie za rękę Dumała.

— Czy ty możesz przestać? — Zapytałam kiedy odeszliśmy od Matczaka.

— O czym mówisz?

— Doskonale wiesz o co chodzi. Jeszcze raz odciągniesz mnie od rozmowy z Michałem...

Przerwał mi. —  To co? Zerwiesz ze mną? Aż tak ci na nim zależy? Nie bądź śmieszna.

Z jednej strony miał rację. To nie było sensownym powodem żeby z nim zerwać. Nie chciałam tego robić. Nie chciałam też tego ciągnąć.

Chciałam dobrze dla każdego tylko nie dla siebie...

— Chyba musimy od siebie odpocząć. Nie mówię, że z tobą zrywam. Chcę po prostu odetchnąć. Niedługo jadę w góry. Dopóki nie wrócę nie chce mieć z tobą żadnego kontaktu, jasne?

— Próbujesz mi wmówić, że jedziesz sama w góry? — Zaśmiał się.

— Nie. Jadę z przyjaciółmi. A teraz przepraszam, idę dokończyć rozmowę z ojcem mojego dziecka.

No i już zepsuł mi humor. Na szczęście będę miała teraz od niego spokój.

— Wracając do naszej rozmowy... Co tam pisałeś? — Uśmiechnęłam się siadając obok Michała.

— Bez sensu to pytanie. — Odpowiedział nawet na chwilę nie odrywając nosa od telefonu.

— Z lotniska wracamy uberem?

— Ja tak, ty nie wiem.  — Wzruszył ramionami.

— A okej...

Kolejny się obraził.

— Nie myślałaś chyba, że ja tak poważnie? Wyluzuj, moi rodzice po nas przyjadą. Ale dla Anala nie ma miejsca. — Zaśmiał się.

Przewróciłam oczami. — To bardzo dobrze.

No wreszcie. — Pomyślałam kiedy zostaliśmy poproszeni na pokład samolotu.

O niczym tak nie marzę jak o położeniu się w swoim łóżku. I może trochę o kawie z moją niedoszłą teściową...

— Mamo! Nie śpij! Będziemy się bawić POPami! — Krzyknął mi do ucha Janek a ja prawie dostałam zawału.

— Ty będziesz mamą, tata będzie twoim mężem a ja będę gwiazdą. — Tłumaczył.

Podał mi figurkę. No jasne, te custom'owane POPy, które dostał od Majki pod choinkę.

— Dobrze, ale ukochany mój wytłumacz dlaczego mój pop to wujek Sebastian? — Zmarszczyłam brwi.

Let's Stay Alone | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz