Nie odrywająca nosa od książek, studentka medycyny poznaje nad Wisłą grupę chłopaków szukających kompanów do picia. Z dnia na dzień staje się częścią kariery muzycznej jednego z nich. Rozdzieli ich jedna, z pozoru błaha sprawa. Ale czy ich drogi na...
Siedzieliśmy na lotnisku już jedenastą godzinę. Podczas tego czasu zdążyłam zrobić więcej rzeczy niż przez całe swoje życie - rzecz jasna nie dosłownie. Ostatnie pół godziny spędziłam na związywaniu i rozpuszczaniu włosów, stwierdziłam jednak, że zostane w koku bo tak było mi zdecydowanie wygodniej.
Michał nieustannie bawił się w fotografa i robił mi zdjęcia w losowych momentach. Na początku jeszcze zwracałam mu uwagę, ale potem przestałam na to reagować.
- O chuj te jest dojebane. Dodaj je na insta, błagam wręcz - powiedział.
- Nie przeklinaj tyle. Pokaż jak wyszło to przemyśle - zrobił to co powiedziałam. - O cholera! Wyślij mi to!
Po chwili zdjęcie znajdowało się już na moim instagramie.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Podczas gdy chłopak wykonywał kolejne zdjęcie z fleshem usłyszeliśmy prośbę o "udanie się na pokład" więc poszliśmy do samolotu.
- Wkońcu moge iść spać jak człowiek - rzucił Michał.
- Dobranoc - zaśmiałam się.
- Pchły na noc - mruknął i zamknął oczy.
Stwierdziłam, że też zrobie sobie krótką drzemkę.
Po przebudzeniu się od razu sięgnęłam po telefon i jak to ja postanowiłam "pochwalić się" swoim cudownym życiem u boku rapera (które nie było aż takie cudowne jak mogło się wydawać) dodając kolejne story.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Najbardziej zdenerwował mnie powód mojej pobudki. Mianowicie był to jakiś dzieciak, który nieustannie kopał w moje siedzenie. Postanowiłam wreszcie zwrócić uwagę jego matce bo długo tak nie wytrzymam a przed nami jeszcze dobre dwie godziny lotu.
- Przepraszam panią - zwróciłam się do kobiety.
Ta jednak spojrzała na mnie pytającym wzrokiem więc jak widać nie rozumiała po polsku.
- Excuse me, could you please explain to the child that she is not alone here? I would like to spend this journey in peace and not listen to a child screaming and enduring the constant kicking in my place - powiedziałam nieźle wkurzona.
- I'm sorry! My child is behaving perfectly and I don't see any reasons to pay attention to him and if you can't travel with other people, please either invest in a private means of transport or not travel at all - odpowiedziała mi nie wiadomo czym zbulwersowana kobieta.
- If your child behaves "culturally" then I am the English Queen. Well, let's respect each other, you will embrace the child and I will stop attracting your attention, simple - kontynuowałam dyskusję.
- Karolcia z takimi to trzeba krótko a nie sie pierdolisz - usłyszałam nagle Michała.
Już się boje jego słów.
- From your grace, get the fuck out of the child! Fuck my girlfriend in the seat again, you won't be talking to him but me, okay? - powiedział i w tym samym momencie zaczęła ona coś tłumaczyć dziecku.
- Ona chyba nie wie, że ty nie jesteś taki groźny za jakiego się podajesz - zaśmiałam się.
- Niech tak myśli, to wystarczy w zupełności. Z resztą widać na załączonym obrazku - wskazał na kobiete z dzieckiem. - A i następnym razem tak nie krzycz bo aż mnie łeb zabolał jak to w śnie usłyszałem.
- Specjalnie będę jeszcze głośniej niż teraz - powiedziałam na złość chłopakowi.
- Krzyczeć to ty możesz w sypialni jak w ciebie wchodze a nie w samolocie przy ludziach - uśmiechnął się cwaniacko.
Westchnęłam tylko a on znowu ułożył się w pozycji najwygodniejszej do spania. Bynajmniej dla niego bo ja nie rozumiem jak można tak spać. Siedziałam chwilę z wlepionym wzrokiem w śpiącego chłopaka i nawet nie wiem, w którym momencie zasnęłam.
Obudziłam się idealnie na miejscu co nie ukrywam lekko mnie śmieszyło. Szturchnęłam Matczaka piąty i dziesiąty raz aż wkońcu się obudził. Wysiedliśmy i poszliśmy po nasze walizki. Po załatwieniu wszystkich spraw na lotnisku pojechaliśmy do hotelu. Liczyłam na jakiś zwykły mały hotelik więc stojąc pod pięciogwiazdkowym hotelem miałam namalowane ogromne zdziwienie na twarzy.
- Podoba się? - podrapał się nerwowo po karku.
- Bardzo, ale szkoda pieniędzy. Serio mi by wystarczył jakiś hostel, ważne, że z tobą - uśmiechnęłam się czule.
Weszliśmy do budynku, Michał poszedł do recepcji rzecz jasna po kartę do naszego "apartamentu". Gdy tylko tam weszłam to zamarłam. Było tam naprawdę, ale to naprawdę pięknie.
- Nie przesadzasz z tymi relacjami? - spytał ciemnooki a ja go zignorowałam.
- Może trochę - zaśmiałam się dodając relację dla znajomych.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
- Dobra bo produktywny dzień nas czeka, lecisz a w zasadzie lecimy spać - powiedział chłopak.
Tak jak mówił tak zrobiliśmy. Nie wiem co wymyślił na dzisiejszy dzień, ale mogę się domyślać, że będzie cudownie. Wreszcie mogłam odespać męczącą podróż.