W nocy zdążyłam milion razy się zgubić zanim udało mi się wrócić do hotelu. Przez całą noc byłam sama i miałam zdecydowanie za dużo czasu na myślenie. Starałam się jakoś tłumaczyć sobie zachowanie Michała, ale nie do końca mi to wychodziło.
Przecież mógł robić co chciał... Tylko, że wcześniej mówił, że mnie kocha a to co wtedy zrobił wcale mnie do tego nie przekonywało.
— Późno już. — Mruknęłam pod nosem patrząc na zegar.
Alan już pewnie dawno temu zabrał Jasia na śniadanie a teraz wylegują się nad basenem. W sumie dobrze, niech przynajmniej oni dobrze się bawią.
Planowałam wziąć z bufetu śniadanie i pójść do Matczaka. Chciałam go przeprosić. Wreszcie zrozumiałam jak on się czuł przez cały ten czas i nie chciałam przechodzić obok tego obojętnie.
Zapukałam. Jasne zero wiadomości zwrotnej. Pewnie jeszcze śpi.
— Matczak! Obudź się! Przyniosłam ci jedzenie! — Zaczęłam na wejściu.
Przysięgam spodziewałam się wszystkiego, ale napewno nie tego, że będzie leżał w łóżku z jakąś obcą laską.
— To jest ta twoja miłość do mnie tak? — W moich oczach zebrało się pełno łez.
— Kochanie kto to jest? — Zapytała.
Zmierzył mnie wzrokiem. — Nie przejmuj się nią. To tylko matka mojego dziecka. Rozumiesz, błąd przeszłości.
Moje serce właśnie pękło na milion kawałków. Dla niego naprawdę to wszystko było błędem? Tak traktował Janka? Jako błąd?
— Wiesz co? Chciałam cię przeprosić... Za wszystko. Teraz widzę, że to nie ma sensu. A tutaj masz to swoje śniadanie.
Odstawiłam tace na stolik i jak najszybciej wyszłam.
Co ja wyprawiam. Ułożyłam już sobie życie, a właśnie płacze w poduszkę bo mój były przespał się z inną.
Problem był w tym, że dalej go kochałam.
Teraz to już nie miało najmniejszego znaczenia. Tym co zrobił przekreślił tak naprawdę wszystko co mogło być między nami.
Obiecałam wczoraj dla Janka, że pójdziemy na plażę. Muszę się skupić na nim bo to co mam w głowie doprowadzi mnie do szału.
— Tato! — Krzyknął Jaś kiedy siedzieliśmy nad wodą.
Świetnie.
— Hej kochanie.
Od kiedy tak do niego mówił?
— Zrobiłem zamek z piasku i był lepszy od Alana!
— Na pewno był. — Parsknął.
Skoro już tu przyszedł to zajmie się dzieckiem. Wstałam i pociągnęłam Alana za rękę. Chciałam po prostu iść po coś do sklepu, ale Matczak nie musiał tego wiedzieć.
Kiedy Janek tak przyglądał się Michałowi zauważył, że zerka on cały czas w jednym kierunku.
Wszystko jasne.
— Tato.
Odwrócił się do niego. — Tak?
— Czemu cały czas tam patrzysz?
— Bo ładnie tu jest.
— Bo tam jest mama?
— Ta... To znaczy, po prostu jestem głupi.
![](https://img.wattpad.com/cover/240370544-288-k672234.jpg)
CZYTASZ
Let's Stay Alone | MATA
FanfictionNie odrywająca nosa od książek, studentka medycyny poznaje nad Wisłą grupę chłopaków szukających kompanów do picia. Z dnia na dzień staje się częścią kariery muzycznej jednego z nich. Rozdzieli ich jedna, z pozoru błaha sprawa. Ale czy ich drogi na...