— Masz tutaj jakieś szmaty Łucji, których chyba nigdy nie założyła. — Podał mi spodnie piżamowe i białą koszulkę.
— Dzięki. — Uśmiechnęłam się. — Tak swoją drogą, to gdzie jest Popławska?
— Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. — Puścił mi oczko.
— Powiedz.
— Jest w Londynie, jakaś trasa dla modelek blabla Michał ciuchy wybiegi blabla. — Odpowiedział.
— Ambitnie. Masz inną łazienkę, w której mogłabym wziąć prysznic?
— Jakąś tam mam. Chodź. — Mówił prowadząc mnie do drugiej toalety w swoim mieszkaniu.
— Zgaduję, że to twoja prywatna. — Mruknęłam widząc pełno porozwalanych męskich kosmetyków.
— Możesz sobie pożyczyć mój żel do dupy i dziesięciu innych części ciała jak chcesz! — Powiedział, zawracając do swojej sypialni.
Z jakichś powodów brunet cieszył się, że Stępniewska tu jest.
Nuciłam sobie spokojnie podczas prysznica, po czym zdałam sobie z czegoś sprawę i oczy szeroko mi się otworzyły. Nie miałam ze sobą gumki do włosów ani żadnego specjalnego szamponu więc szansę na to, że po wyjściu z pod prysznica nie będę wyglądała jak lew były dość marne.
Uroki okropnie puszących się włosów... Nie chciałam żeby mnie tak oglądał.
Cholera...
Dlaczego dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę? Dawno się tak nie denerwowałam.
— Jest okej, jest okej.
Najwyżej owine sobie ręcznik do włosów wokół ciała, a włosy owinę w koszulkę. Nie ma problemu, nie ma problemu.
Skończyłam brać prysznic i nakładałam olejek na ciało. Założyłam już ubrania przygotowane przez Matczaka a włosy owinęłam w koszulkę, którą miałam wcześniej na sobie.
Poszłam do pokoju Jasia i powoli zamknęłam drzwi. Maluch był zakopany w kołdrze po szyję. Przytulał się mocno do poduszki.
Wiem, że uwielbiał wtulać się we wszystko na czym spał. Razem z Michałem byli do siebie strasznie podobni również w tej kwestii.
Zrobiłam się głodna więc poszłam wybrać sobie coś z lodówki, nawet jeśli to nie był mój dom. Michał nic by na to nie powiedział.
— Tak. Lody. Idealnie. — Wymamrotałam, po czym sięgnęłam po pudełko lodów o smaku oreo.
Brunet zamierzał oglądać dzisiaj mecz piłki nożnej, więc kiedy usłyszał głosy dochodzące z kuchni, uniósł brew i powoli zmierzał w tamtym kierunku.
Zobaczył tyłek wystający zza drzwi lodówki. Tak, Karola.
Znał ten tyłek bardzo dobrze.
Usiadł na jednym z obrotowych krzeseł przy wyspie kuchennej oglądając Stępniewską i jej mały taniec z pudełkiem lodów i łyżeczką w nich.
— Zamierzasz zjeść to wszystko sama?
Podskoczyłam, po czym położyłam dłoń na swojej klace piersiowej. — Tak? Czemu nie?
Przewrócił oczami. — Jesteś pewna?
— Zachowujesz się jakby nie było cię stać na takie lody.
— Może mnie nie stać... — Powiedział, śmiejąc się.
— Tak, tak... Pozwól mi to zjeść.
W tej samej chwili wziął łyżkę i usiadł obok mnie, wkładając ją w lody.
— Um... — Burknęłam odsuwając się od niego.
— O chuj ci chodzi? Zapłaciłem za nie. — Przysunął do siebie pudełko.
— Nie widzę na nich twojego imienia a tym bardziej nazwiska, Panie Matczak.
— Ani ja twojego, Pani Doktor Stępniewska.
Powinni przestać.
Przewróciłam oczami, po czym zaśmiałam się jedząc lody.
— Ahhh... — Wymamrotałam, zamykając oczy.
Ugryzłam lody...
— Wszystko Ok?
— Ultra mrożon.
— To nie jest aż takie zimne. — Powiedział.
— No wiesz, ty wszystko jesz bardzo powoli, więc to się nie liczy.
— Muszę o cos spytać.
— Co chcesz? — Odłożyłam pudełko lodów.
— Dlaczego masz koszulkę zawiązaną dookoła głowy?
— Bo tak. Bo lubię. — Odpowiedziałam, idąc w stronę kanapy.
Po chwili się zatrzymałam. — Dzięki jeszcze raz. Za dziś. Wiesz, gdyby nie twoje ego, to jesteś naprawdę zajebitym tatą.
Parsknął. — Ja nie wiem co ci chodzi po głowie.... Gubisz się w swoich słowach, lala.
— Jak miło. — Odpowiedziałam, siadając na oparciu kanapy.
W mgnieniu oka między moimi nogami znalazł się Michał. — Uważaj bo spadniesz.
Znajdował się niebezpiecznie blisko mnie.
Nagle drzwi od sypialni trzasnęły. — Mamo, tato? Co wy robicie? — Zmrużył oczy a ja spadłam z kanapy.
— Kładę mamę spać. A ty czemu nie śpisz?
— Bo mamy nie było.
Podeszłam do niego i pocałowałam jego policzek. — Dobrze, już będę z tobą.
— Mamusiu, może tata iść spać z nami?
— Jasne. — Wtrącił Matczak.
— To tylko dlatego, że Janek... — Mruknęłam.
— Zabawne, bo zachowujesz się jakbyś nigdy wcześniej ze mną nie spała... — Powiedział, uśmiechając się.
— Wiesz co jest jeszcze zabawniejsze? Próbujesz ze mną flirtować, tak jakbyśmy byli w związku. — Zasmiałam się.
On coś kombinuje.
Zaśmiał się sam do siebie, zanim wszedł do łóżka. Był po prawej stronie Janka, a Karolina miała być po lewej. Maluch był w środku.
— Dobranoc, tato. Dobranoc, mamo. — Pocałował mój policzek.
Poczułam słońce rażące mnie w oczy, więc zaczęłam mrugać, by po chwili w pełni je otworzyć. Odkryłam się, a kiedy próbowałam się podnieść poczułam rękę ciasno owiniętą wokół mojego pasa.
Spojrzała niżej i zobaczyłam te całą pokrytą włosami rękę.
Kurwa.
Próbowałam podnieść z siebie jego łapsko, ale jakoś mi nie szło. — Nie idź... — Wymamrotał.
Cudownie.
Rozejrzałam się za Jaśkiem, którego nawet nie było w pokoju. To wiele tłumaczyło.
Kiedy wstał, skierował Michała w moją stronę, więc mógł mnie przytulić.
Podziękujemy mu za ten wspaniały pomysł później.

CZYTASZ
Let's Stay Alone | MATA
FanfictionNie odrywająca nosa od książek, studentka medycyny poznaje nad Wisłą grupę chłopaków szukających kompanów do picia. Z dnia na dzień staje się częścią kariery muzycznej jednego z nich. Rozdzieli ich jedna, z pozoru błaha sprawa. Ale czy ich drogi na...