2.18

2.4K 87 76
                                        

— Masz tutaj jakieś szmaty Łucji, których chyba nigdy nie założyła. — Podał mi spodnie piżamowe i białą koszulkę.

— Dzięki. — Uśmiechnęłam się. — Tak swoją drogą, to gdzie jest Popławska?

— Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. — Puścił mi oczko.

— Powiedz.

— Jest w Londynie, jakaś trasa dla modelek blabla Michał ciuchy wybiegi blabla. — Odpowiedział.

— Ambitnie. Masz inną łazienkę, w której mogłabym wziąć prysznic?

— Jakąś tam mam. Chodź. — Mówił prowadząc mnie do drugiej toalety w swoim mieszkaniu.

— Zgaduję, że to twoja prywatna. — Mruknęłam widząc pełno porozwalanych męskich kosmetyków.

— Możesz sobie pożyczyć mój żel do dupy i dziesięciu innych części ciała jak chcesz! — Powiedział, zawracając do swojej sypialni.

Z jakichś powodów brunet cieszył się, że Stępniewska tu jest.

Nuciłam sobie spokojnie podczas prysznica, po czym zdałam sobie z czegoś sprawę i oczy szeroko mi się otworzyły. Nie miałam ze sobą gumki do włosów ani żadnego specjalnego szamponu więc szansę na to, że po wyjściu z pod prysznica nie będę wyglądała jak lew były dość marne.

Uroki okropnie puszących się włosów... Nie chciałam żeby mnie tak oglądał.

Cholera...

Dlaczego dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę? Dawno się tak nie denerwowałam.

— Jest okej, jest okej.

Najwyżej owine sobie ręcznik do włosów wokół ciała, a włosy owinę w koszulkę. Nie ma problemu, nie ma problemu.

Skończyłam brać prysznic i nakładałam olejek na ciało. Założyłam już ubrania przygotowane przez Matczaka a włosy owinęłam w koszulkę, którą miałam wcześniej na sobie.

Poszłam do pokoju Jasia i powoli zamknęłam drzwi. Maluch był zakopany w kołdrze po szyję. Przytulał się mocno do poduszki.

Wiem, że uwielbiał wtulać się we wszystko na czym spał. Razem z Michałem byli do siebie strasznie podobni również w tej kwestii.

Zrobiłam się głodna więc poszłam wybrać sobie coś z lodówki, nawet jeśli to nie był mój dom. Michał nic by na to nie powiedział.

— Tak. Lody. Idealnie. — Wymamrotałam, po czym sięgnęłam po pudełko lodów o smaku oreo.

Brunet zamierzał oglądać dzisiaj mecz piłki nożnej, więc kiedy usłyszał głosy dochodzące z kuchni, uniósł brew i powoli zmierzał w tamtym kierunku.

Zobaczył tyłek wystający zza drzwi lodówki. Tak, Karola.

Znał ten tyłek bardzo dobrze.

Usiadł na jednym z obrotowych krzeseł przy wyspie kuchennej oglądając Stępniewską i jej mały taniec z pudełkiem lodów i łyżeczką w nich.

— Zamierzasz zjeść to wszystko sama?

Podskoczyłam, po czym położyłam dłoń na swojej klace piersiowej. —  Tak? Czemu nie?

Przewrócił oczami. — Jesteś pewna?

— Zachowujesz się jakby nie było cię stać na takie lody.

— Może mnie nie stać... — Powiedział, śmiejąc się.

— Tak, tak... Pozwól mi to zjeść.

W tej samej chwili wziął łyżkę i usiadł obok mnie, wkładając ją w lody.

— Um... — Burknęłam odsuwając się od niego.

— O chuj ci chodzi? Zapłaciłem za nie. — Przysunął do siebie pudełko.

— Nie widzę na nich twojego imienia a tym bardziej nazwiska, Panie Matczak.

— Ani ja twojego, Pani Doktor Stępniewska.

Powinni przestać.

Przewróciłam oczami, po czym zaśmiałam się jedząc lody.

— Ahhh... — Wymamrotałam, zamykając oczy.

Ugryzłam lody...

— Wszystko Ok?

— Ultra mrożon.

— To nie jest aż takie zimne. — Powiedział.

— No wiesz, ty wszystko jesz bardzo powoli, więc to się nie liczy.

— Muszę o cos spytać.

— Co chcesz? — Odłożyłam pudełko lodów.

— Dlaczego masz koszulkę zawiązaną dookoła głowy?

— Bo tak. Bo lubię. — Odpowiedziałam, idąc w stronę kanapy.

Po chwili się zatrzymałam. — Dzięki jeszcze raz. Za dziś. Wiesz, gdyby nie twoje ego, to jesteś naprawdę zajebitym tatą.

Parsknął. — Ja nie wiem co ci chodzi po głowie.... Gubisz się w swoich słowach, lala.

— Jak miło. — Odpowiedziałam, siadając na oparciu kanapy.

W mgnieniu oka między moimi nogami znalazł się Michał. — Uważaj bo spadniesz.

Znajdował się niebezpiecznie blisko mnie.

Nagle drzwi od sypialni trzasnęły. — Mamo, tato? Co wy robicie? — Zmrużył oczy a ja spadłam z kanapy.

— Kładę mamę spać. A ty czemu nie śpisz?

— Bo mamy nie było.

Podeszłam do niego i pocałowałam jego policzek. — Dobrze, już będę z tobą.

— Mamusiu, może tata iść spać z nami?

— Jasne. — Wtrącił Matczak.

— To tylko dlatego, że Janek... — Mruknęłam.

— Zabawne, bo zachowujesz się jakbyś nigdy wcześniej ze mną nie spała... — Powiedział, uśmiechając się.

— Wiesz co jest jeszcze zabawniejsze? Próbujesz ze mną flirtować, tak jakbyśmy byli w związku. — Zasmiałam się.

On coś kombinuje.

Zaśmiał się sam do siebie, zanim wszedł do łóżka. Był po prawej stronie Janka, a Karolina miała być po lewej. Maluch był w środku.

— Dobranoc, tato. Dobranoc, mamo. — Pocałował mój policzek.

Poczułam słońce rażące mnie w oczy, więc zaczęłam mrugać, by po chwili w pełni je otworzyć. Odkryłam się, a kiedy próbowałam się podnieść poczułam rękę ciasno owiniętą wokół mojego pasa.

Spojrzała niżej i zobaczyłam te całą pokrytą włosami rękę.

Kurwa.

Próbowałam podnieść z siebie jego łapsko, ale jakoś mi nie szło. — Nie idź... — Wymamrotał.

Cudownie.

Rozejrzałam się za Jaśkiem, którego nawet nie było w pokoju. To wiele tłumaczyło.

Kiedy wstał, skierował Michała w moją stronę, więc mógł mnie przytulić.

Podziękujemy mu za ten wspaniały pomysł później.

Let's Stay Alone | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz