Nie odrywająca nosa od książek, studentka medycyny poznaje nad Wisłą grupę chłopaków szukających kompanów do picia. Z dnia na dzień staje się częścią kariery muzycznej jednego z nich. Rozdzieli ich jedna, z pozoru błaha sprawa. Ale czy ich drogi na...
Stwierdziłam, że przejdę się do sklepu. Miałam w planach kupić papierosy dla Michała bo zapomniał wziąć ich ze sobą. A widać było, że chodził poddenerwowany. Droga zajęła mi trochę czasu przez co chłopiec zdążył zasnąć. Weszłam do sklepu od razu idąc do kasy.
- Poproszę cienkie camele - zwróciłam się do kasjerki.
- Dowód poproszę.
Kobieta skasowała paczkę i podała mi cenę. Wyciągnęłam pieniądze i podałam je kobiecie.
- Do widzenia - rzuciłam i wyszłam ze sklepu.
Przeszłam się jeszcze kawałek dalej aż postanowiłam wrócić. W pewnym momencie przypomniało mi się, że miałam pisać do Michała.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
W pośpiechu zaczęłam wracać. Wiedziałam, że zły Michał to smutny Michał, a jak on jest smutny to od razu wszystkim psuje humor. Po chwili byłam już pod drzwiami. Wyciągnęłam Tobiasza z wózka, tak aby się nie obudził i weszłam do środka.
- Gdzie moge go położyć? - spytałam na wejściu.
- U nas w sypialni - odpowiedziała pani Arletta.
Mój wzrok od razu przykuł brunet siedzący w kącie. Marta (czyli jedna z jego kuzynek) mówiła coś do niego jednak ten kompletnie ją zlewał. Szkoda mi go było bo jednak to moja wina.
- Michał chodź ze mną - poprosiłam, a on to wykonał.
Poszliśmy do pokoju jego rodziców. Położyłam malucha na łóżku i rozebrałam go z kurtki, szalika, czapki i rękawiczek. Odłożyłam jego rzeczy na drugi bok łóżka i odwróciłam się w stronę ciemnookiego, który stał oparty o ścianę.
- Przepraszam - wstałam i przytuliłam się do niego - Byłam w sklepie i zapomniałam o tym kompletnie.
- Po co byłaś w sklepie? - spytał.
Oderwałam się od niego i wyciągnęłam z kieszeni paczkę cameli.
- Wiem, że zapomniałeś i widziałam jaki jesteś poddenerwowany. Michał bez papierosów to nie Michał - zaśmiałam się podając mu paczkę.
- Kocham Cię babo - złożył pocałunek na moich ustach.
- A teraz chodź na dół.
Tak też poszliśmy.
- Nawet nie wiesz jak on się denerwował jak Cię nie było - powiedziała babcia Michała.
- Domyślam się - uśmiechnęłam się do kobiety.
- Wynagrodzisz mi to jakoś - powiedział prawie, że nie usłyszalnie.
- Zabiore Cię na jedzenie. Tak jak ty mnie, romantyku - położyłam swoją dłoń na tej jego.
- Może opowiecie jak się poznaliście? Chętnie się dowiem - spytała babcia chłopaka.
Popatrzyłam na bruneta, a on na mnie. Wspominałam ten dzień bardzo dobrze.
"Siedziałyśmy tak dłuższa chwilę rozmawiając o kompletnie bez sensownych rzeczach. Nagle podszedł do nas jakiś brunet.
- Chcecie się z nami napić? - spytał.
Kawałek za nim stało trzech chłopaków.
- Okej - powiedziałam szybko, nie byłam przekonana, ale raz się żyje.
- Dajcie nam chwile zaraz przyjdziemy - dopowiedziała Ola.
Brunet odszedł bez słowa. Nie powiem, był przystojny, nawet bardzo. Na oko miał z metr 80, czyli był ode mnie wyższy, tak jak w sumie większość osób które znałam. Tak to jest jak sie ma mocno naciągany metr 60. Wracając do bruneta, nie był jakoś bardzo dobrze zbudowany, ale wyglądał dobrze. Był ubrany w granatowe dresy z adidasa, białą podkoszulkę na którą miał założoną koszule w kwiaty. Co tu więcej mówić, odrazu mi się spodobał.
- Dobra bo sie praktycznie nie znamy. Michał jestem - przedstawił się - To jest Szczepan, to Franek, a to Adam - wskazywał na każdego ręką" - na myśl o tym w oku zakręciła mi się łezka.
Rzecz jasna nie miałam ochoty opowiadać kobiecie o naszym piciu więc postanowiłam to skrócić.
- Wybrałam się z przyjaciółką na schodki i Michał razem z kolegami do nas zagadali. Tak jakoś wyszło, że teraz jesteśmy razem - uśmiechnęłam się.
- Dokładnie. Dobrze, że tak wyszło. Nawet bardzo dobrze.
- Właśnie. Bardzo ładnie ze sobą wyglądacie - powiedziała jedna z ciotek chłopaka.
- Myślicie o tym poważnie, czy to raczej coś przelotnego? - spytał wujek ciemnookiego.
- Co to w ogóle za pytanie? - podniósł lekko głos na co ja zmarszczyłam brwi. - Oczywiście, że poważnie.
- Przepraszam, ja muszę do toalety - wstałam i udałam się w stronę łazienki.