Weszliśmy właśnie do domu. Ja dźwigałam obsypane śniegiem torby pełne zakupów a Janek symboliczną butelkę mleka, żeby nie było, że nie pomagał.
Lepszej pogody na wigilię nie mogłam sobie zażyczyć.
— Mamo, kto przyjdzie? — Zapytał maluch, idąc za mną do kuchni.
— Alan, tata z Łucją, wujkowie z ciociami i dziadkowie. A zaraz powinna przyjść ciocia Madzia z Julkiem.
Ostatnio miałam okazję być w biurze SBM żeby odebrać Janka, który podobno rozrabiał razem z Poziemskim przy pakowaniu preorderów. Zawsze miałam świetny kontakt z Magdą więc kiedy zaproponowała, że wpadnie pomóc mi ze świątecznymi potrawami nawet przez chwilę się nad tym nie zastanawiałam.
Chciałam, żeby ta wigilia była wyjątkowa i póki co szło mi świetnie.
— Wiesz, że tata i Łucja będą niedługo brać ślub? — Zaczął.
Przerwałam na chwilę pakowanie rzeczy do lodówki. — Skąd to wiesz?
Chwila. Michałek się żeni?
— Słyszałem jak Łucja mówiła o tym przez telefon...
— To wspaniale. Co zjadłbyś na śniadanie? — Odrazu zmieniłam temat.
— Płatki.
— Okej, okej!
Zdążyliśmy już wszystko poukładać. W zasadzie to ja zdążyłam... Kiedy tylko usłyszałam dzwonek do drzwi zerwałam się z miejsca aby je otworzyć. Miałam dość siedzenia sama a właśnie to robiłam od kilku dni.
— Dziękuję, że przyszłaś. — Powiedziałam na wejściu.
Julek gdy tylko zobaczył Janka na schodach zaczął biec w jego stronę. Uwielbiali się.
— Żaden problem, Karola. Wygląda jakby całe sąsiedztwo przychodziło na kolacje.
— Nie powiedziałabym... Tylko kilku znajomych. Jeśli chcesz to ty i Karol...
— Z miłą chęcią, ale mamy już plany. A Michał będzie? — Spytała z uśmieszkiem.
— Tak, będzie...
Przygotowanie wszystkiego sprawiło nam niezłą frajdę. Na domiar wszystkiego poznałam wiele smaczków związanych z wytwórnią. W sumie minęło już parę lat odkąd nie miałam nic wspólnego z SBM. Czasem nawet tęskniłam za tym pakowaniem preorderów czy też samymi koncertami...
Magda miała sporo do zrobienia u siebie więc musieli się już zbierać.
— Pa JJ! — Krzyknął Julek do Jasia.
— Pa! — Odpowiedział mu.
Miałam już wszystko gotowe a do kolacji było coraz mniej czasu.
— Cholera! Gdzie on jest? — Przewróciłam oczami, cały czas zerkając na zegarek. Alan powinien być tutaj półtorej godziny temu.
Przecież miał ubrać choinkę z Jankiem...
Nagle zadzwonił dzwonek. Myślałam, że to Dumała, ale nie.
— Do twarzy ci z tym brzuszkiem. Ty też świetnie wyglądasz, Zosia. — Zaśmiałam się wpuszczając Szczepańskich do środka.
— Tobie też się przytyło. Jesteś w kolejnej ciąży?
— A weź. Powiedzcie mi lepiej co u maluszka. Już widać, że jest duży. — Kontynuowałam.
Obydwoje ściągnęli swoje białe od śniegu płaszcze. Zaproponowałam im herbatę, wkońcu mogliśmy porozmawiać.
CZYTASZ
Let's Stay Alone | MATA
FanfictionNie odrywająca nosa od książek, studentka medycyny poznaje nad Wisłą grupę chłopaków szukających kompanów do picia. Z dnia na dzień staje się częścią kariery muzycznej jednego z nich. Rozdzieli ich jedna, z pozoru błaha sprawa. Ale czy ich drogi na...