Byliśmy właśnie w drodze do moich rodziców. Michał cały czas bawił się palcami. Zakładam, że ze stresu. Położył swoją dłoń na moim udzie po chwili zaciskając na nim palce. Z trudem powstrzymywałam się żeby na niego nie krzyknąć.
- Michał moi rodzice cie nie zjedzą. Czego ty się tak boisz?
- Dobre pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz.
- I ty napewno je zrobisz. A teraz się uspokój i przestań się nade mną znęcać - zaśmiałam się.
- Przepraszam - powiedział i zabrał rękę.
Oparłam głowę o jego bark i objęłam go rękami w pasie. Po 20 minutach byliśmy już na miejscu. Zapłaciłam kierowcy ubera i wysiadłam auta.
- Ty jesteś facetem więc to ty powinieneś płacić - oznajmiłam mu.
- Trzymaj - powiedział wystawiając stu złotowy banknot w moją stronę.
- Ty tak poważnie?
- No, bierz.
- Schowaj to.
- Jak wolisz - wzruszył rękoma chowając pieniądze.
Kawałek musieliśmy przejść pieszo, ale po chwili byliśmy już przed domem moich rodziców.
- Jesteś pewna, że mnie nie zjedzą? - zaśmiał się nerwowo.
- Jestem pewna.
Nacisnęłam na dzwonek a drzwi w mgnieniu oka otworzyła nam moja mama.
- Karolcia kochanie! Jak ja cię dawno nie widziałam - powiedziała przytulając mnie.
- Tak, tak. Ja ciebie też mamo - zaśmiałam się.
- Zakładam, że to mój zięć - powiedziała odrywając się ode mnie.
- Michał - powiedział brunet.
Wystawił rękę w stronę mojej mamy a ona uścisnęła jego dłoń.
- Magda - uśmiechnęła się do niego ciepło - Wejdźcie.
Zrobiliśmy to o co prosiła.
- Karol! - zawołała mojego tatę.
- Już ide! - odkrzyknął jej.
- Patrz kogo wreszcie ci przywiozłam - zaśmiałam się pokazując na Matczaka.
Mój ojciec podszedł do bruneta i wystawił ręke w jego stronę. Michał uścisnął jego dłoń, którą po chwili puścił.
- Pamiętaj, że jeśli coś jej zrobisz to źle się to dla ciebie skończy - pogroził mu palcem śmiejąc się.
Ciemnooki podrapał się nerwowo po karku. Podeszłam bliżej i przytuliłam się do niego. Spojrzałam w górę, podniosłam się na palcach i pocałowałam chłopaka w szczękę.
- Nie będzie takiej potrzeby tato - odpowiedziałam.
- Mam nadzieję.
- A gdzie mój ukochany? - zaśmiałam się.
Michał zmarszczył brwi, ale nie dziwie mu się. Sama nie pomyślałabym, że może chodzić o psa.
Gdy tylko głośniej się odezwałam, pies przybiegł z salonu. Oderwałam się od Matczaka i zajęłam się pupilem. Nim się obejrzałam moja mama zabrała gdzieś Michała.
- My jedziemy na cmentarz skarbie. Rozłożycie na stole potrawy zanim babcia i ciocia z wujkiem przyjadą - powiedział mi tata.
- Nie ma problemu. Ta ciocia od maluchów? - spytałam dla pewności.
CZYTASZ
Let's Stay Alone | MATA
FanfictionNie odrywająca nosa od książek, studentka medycyny poznaje nad Wisłą grupę chłopaków szukających kompanów do picia. Z dnia na dzień staje się częścią kariery muzycznej jednego z nich. Rozdzieli ich jedna, z pozoru błaha sprawa. Ale czy ich drogi na...