Po chwili podniosłam telefon i usiadłam na łóżku. Patrzyłam się z szeroko otwartymi oczami na treści otrzymanej wiadomości. Był to sms ze zdjęciem. Moją fotografią, na której jestem naga.
Nieznajomy: Skarbie rolety się zasłania.
Po odczytaniu kolejnej wiadomości podeszłam do okna. W domu na przeciwko mojego zauważyłam chłopaka z ciemnymi włosami. W ustach trzymał papierosa.
Pokazałam mu środkowego palca i zasłoniłam zasłony. Jego mina była bezcenna. Dokończyłam ubieranie się i zeszłam na dół.
- Hej słońce - przywitał się mój tata i pocałował mnie w czoło. - Wychodzisz gdzieś? - zapytał.
- Tak - odpowiedziałam. - Z Esmeraldą do pubu. - skłamałam.
- W takim razie baw się dobrze - odpowiedział. - Ale uważaj na siebie. - dodał z troską.
- Będę! - krzyknęłam i wyszłam z mieszkanie po drodzę zabieracąc telefon, który włożyłam do tylniej kieszeni moich spodni i portfel.
Nie musiałam długo czekać na zimnym powietrzu, gdyż dosłownie kilka sekund po moim wyjściu z domu pan Cuper podjechał swoim białym Mercedesem.
Zanim wsiadłam do auta spojrzałam jeszcze raz w to miejsce. Był tam on. Obserwował mnie z cwanym uśmieszkiem przyklejonym do pięknej buźki. Mimo to zignorowałam to i weszłam do samochodu.
- Witam piękną kobietę. - przywitał się pan Patric.
- Dzień dobry. - odpowiedziałam.
- Nie mów do mnie tak oficialnie - powiedział i położył dłoń na moim udzie. - Ambar rozluźnij się. - dodał i ruszył.
- To jak mam do pana mówić? - zadałam pytanie i delikatnie odsunełam rękę szefa mojego taty.
- Po imieniu. - odparł ze śmiechem. - Patric jestem, a nie żaden pan. - wyjaśnił.
- Spróbuję. - mruknęłam po chwili ciszy.
- Świetnie. - ucieszył się, a ja oparłam głowę o szybę i obserwowałam obraz. Nie było w tym nic ciekawego. Kilka domów, galerie handlowe, duże wieżowce i dużo innych sklepów.
***
- Panie przodem. - powiedział pan Patric i wpuścił mnie do swojego mieszkania i tak zrobił to tylko po to ,aby bez karnie gapić się na mój tyłek.
Dom był idealnie dopasowany do jego osobowości. Ściany pomalowane na zielony kolor, który uspokaja wzrok. Duża skórzana kanapa idealnie pasowała do kominka w salonie.
- Ładnie tu. - pochwaliłam. - Sam pan urządzał? - spytałam, a pan Patric spojrzał się na mnie z uniesionym brwiami. - Znaczy Ty. - poprawiłam się.
- Od razu lepiej. - odparł z lekkim uśmiechem. - Nie moja siostra jest architektem. Ona urządziła mi mieszkanie. - wyjaśnił i podał mi kieliszek wina. Tym razem to ja spojrzałam się na szefa mojego taty z uniesionymi brwiami.
- Mam siedemnaście lat. - wyjaśniłam. Nie miałam ochoty na alkohol, a tym bardziej w jego towarzystwie.
- Jeden kieliszek nie zaszkodzi. - przekonywał. - Nic ci po tym nie będzie. - nalegał, a ja wzięłam od niego kieliszek i upiłam łyka. - Grzeczna dziewczynka. Lubie posłuszne kobiety. - dodał i oblizał usta.
Jak się podobało?
Psotkamak
CZYTASZ
Bezczelny Sąsiad (Zakończone)
Romance*poprawione rozdziały 6 z 24* - Posłuchaj koleś odwal się ode mnie! - krzyknęłam. - Jednak nikt cię nie pieprzył. - stwierdził. - Skąd ty to możesz niby wiedzieć? - zapytałam. - Gdyby ktoś cię pieprzył byłabyś spokojniejsza. - odpowiedział ,a ja...