- Niestety...nie zabiłem tego chuja. - odparł, a ja poczułam jak kamień spada mi z serca. - Musimy poważnie porozmawiać. - dodał i ubrał koszulke.
- O czym? - zapytałam i usiadłam. Modliłam się, żeby nie było to nic złego.
- Wybacz mi. - powiedział i kleknął przede mną. Byłam w szoku, a w dodatku go nie rozumiałam.
- Isac, wstań...- przerwał mi.
- Wybacz mi, że ci nie uwierzyłem. Gdybym nie był taki głupi, to od początku wychowywał bym z tobą naszą córke. - wytłumaczył.
- To ty mi wybacz za te wszystkie kłamstwa. Najprawdopodobniej gdybym powiedziała ci od początku, to tego wszystkiego by nie było. - odparłam. Chcę być wobec niego fier. Skoro ja mu mam wybaczyć, to on mi też musi.
- Już dawno ci wybaczyłem...- przerwałam mu.
- Ja tobie też. - mruknęłam - A teraz możesz ściągnąć spowrotem tą koszulke. - dodałam, a on szybko wykonał moje polecenie.
- Cholera jak ja się za tobą stęskniłem. - przyznał wbijając się w moje usta. Po chwili rozerwał mi koszulke, a ja z nie zadowoleniem jęknełam.
- To była moja ulubiona koszulka. - fucknełam, a on ściągnął spodnie.
- To grzech zakrywać tak cudowne ciało, kochanie. - mruknął pogłębiając pocałunek, a ja upadłam na kolana biorąc jego penisa do ust. Na początku Isac poruszał biodrami powoli, ale z każdym kolejnym pchnięciem poruszał coraz szybciej. Czułam, że jest blisko. Po chwili doszedł, a ja połknęłam sperme.
- Za tym kolegą tęskniłam bardziej niż za tobą. - zażartowałam.
- W takim razie pokaże ci co mój przyjaciel potrafi. - mruknął i pozbył się moich spodni wraz z majtkami. Posadził mnie sobie na kolanach, a penisa skierował prosto do mojej łechtaczki. W końcu usiadłam i zajęczałam z przyjemności. Cholera było mi tak dobrze czuć go w sobie. Zaczęłam poruszać biodrami, a jego ręce co chwile uderzały w mój tyłek. Isac wykonywał coraz mocniejsze ruchy uderzając w mój czuły punkt. Zaczęłam coraz szybciej oddychać, a głowę odchyliłam. Cholera czułam, że zaraz dojde. Nives wykonał kilka ostatnich ruchów, aż w końcu doszłam. Zeszłam z niego i usiadłam obok niego, a on przykrył nas kocem. Po chwili jednak zdałam sobie z czegoś sprawe.
- Zapomniałeś o prezerwatywie! - krzyknęłam.
- Po tak ostrym seksie masz ochotę jeszcze krzyczeć? - zapytał - a poza tym predzej czy później Nicol będzie miała braciszka. - dodał z wrednym uśmieszkiem.
- Kiedy chcesz się ujawnić? - zmieniłam temat łapiąc go za dłoń.
- Najpierw muszę pogadać z tym kolesiem co wisze mu milion...- przerwałam mu.
- Zwariowałeś? Przecież on może cię...- przerwałam nie potrafiąc dokończyć zdania.
- Nic mi nie zrobi. - próbował mnie uspokoić.
- Kiedy chcesz się z nim spotkać? - zapytałam.
- Jutro. - odparł.
- Uważaj na siebie. - mruknęłam i złączyłam nasze usta.
Jak myślicie do końca książki będzie sam happy end? Czy może nie?
CZYTASZ
Bezczelny Sąsiad (Zakończone)
Romance*poprawione rozdziały 6 z 24* - Posłuchaj koleś odwal się ode mnie! - krzyknęłam. - Jednak nikt cię nie pieprzył. - stwierdził. - Skąd ty to możesz niby wiedzieć? - zapytałam. - Gdyby ktoś cię pieprzył byłabyś spokojniejsza. - odpowiedział ,a ja...