Pov. Esmeralda
Po kilku minutach dosłownie wbiegłam do mieszkania. Nie wiedziałam co się stało, ale czułam, że coś złego. Poznałam, to po głosie Nivesa. Był zdenerwowany, zaniepokojony i zmartwiony.
- Isac, co się stało? - od razu zapytałam. W salonie oprócz chłopaka był też w znacznie gorszej formie ojciec Ambar.
- Kiedy ostatnio widziałaś Ambar? - spytał czarnowłosy.
- Dzisiaj. Jakieś dwie godziny temu wyszłam w domu, a ona została. Stało się coś? Gdzie jest Ambar? - pytałam.
- Nie mam pojęcia - przyznał - najprawdopodobniej moja dziewczyna została porwana. - dodał.
- C...co? - zadałam pytanie. Nie mogłam uwierzyć w to co słysze.
- Mówiła ci ostatnio, że ktoś ją śledzi? - zapytał.
- Nie. Od kilku dni mówi mi tylko o tobie. Normalnie się zachowywała. Była szczęśliwa. - wyjaśniłam.
Pov. Isac
Po "przesłuchaniu" Esmeraldy do głowy wpadła mi tylko jedna osoba, która ma na jej punkcie bzika. Patric pierdolony Cuper. W tym momencie żałowałem, że nie zabiłem tego chuja.
- Trzeba zadzwonić na policje. - powiedział nagle ojciec brunetki.
- Nie, nie mamy pewności czy faktycznie Ambar została porwana. Poczekajmy do jutra. Jeżeli sam jej nie znajde, to zawiadomimy policje. - próbowałem go przekonać.
- Ale...- przerwałem mu.
- Wiem, że to trudne, ale niech mi pan zaufa. - powiedziałem z lekkim uśmiechem, żeby choć trochę uspokoić go.
- Ufam. - przyznał, a ja bez słowa wyszedłem z mieszkania. Od razu wyciągnełem telefon i wybrałem numer Shawna. Odebrał niemal od razu.
- Już się stęskniłeś? - zażartował, ale mi nie było do śmiechu.
- Potrzebuje twojej pomocy. - mruknąłem.
- Co się stało? - od razu spoważniał.
- To nie jest rozmowa na telefon. Przyjedź sam samochodem do parku. - powiedziałem i bez słowa się rozłączyłem. Skierowałem się do parku i usiadłem na ławce w cieniu. Przez cały ten czas myślałem o mojej Ambar. Zastanawiałem się gdzie jest, co robi, a przede wszystkim czy jest bezpieczna. Po chwili zobaczyłem czarny samochód Mendesa.
- Dlaczego miałem przyjechać sam? - od razu zapytał.
- Bo musimy złożyć wizyte temu śmieciu. - powiedziałem. Nie chciałem wciągać to Dylana, bo Patric to jego ojciec. Nie chciałem, żeby patrzył na to co robie. Forster zerwał kontakt z Cuperem, ale mimo to na pewno nie chciał by go skrzywdzić.
- Czemu? - dopytywał.
- Bo ten jebany skurwiel najprawdopodobniej porwał moją kruszynke. - wyjaśniłem wkurwiony.
- Jak to? - zapytał i ruszył z piskiem opon.
- Pewny nie jestem, ale tylko on chciałby ją. - mruknąłem.
- Co chcesz zrobić? - pytał.
- Przede wszystkim znaleźć moją dziewczyne, a później zabić tego chuja. - przyznałem.
- Isac...- przerwałem mu.
- Shawn jesteś moim przyjacielem, więc proszę cię nie wtrącaj się. Zrobie, to co każdy zrobiłby na moim miejscu. - powiedziałem.
CZYTASZ
Bezczelny Sąsiad (Zakończone)
Romance*poprawione rozdziały 6 z 24* - Posłuchaj koleś odwal się ode mnie! - krzyknęłam. - Jednak nikt cię nie pieprzył. - stwierdził. - Skąd ty to możesz niby wiedzieć? - zapytałam. - Gdyby ktoś cię pieprzył byłabyś spokojniejsza. - odpowiedział ,a ja...