- Ambar wiesz, że jesteś piękną kobietą? - zapytał po dwóch lampkach wina.
- Dziękuje, ale jest o wiele piękniejszych ode mnie dziewczyn. - odpowiedziałam.
- Ty jesteś jedyna w swoim rodzaju. - mówił dalej. - Dlaczego nie masz chłopaka? - spytał podchądząc bliżej mnie.
- Nie spotkałam jeszcze swojego księcia z bajki. - mruknęłam odsuwając się lekko od niego.
- Ten książe jest bliżej niż myślisz. - odparł. Czułam jego oddech na swojej szyi. Nie podobało mi się to. - Ambar spójrz na mnie. - poprosił, a ja wykonałam jego polecenie. - Bardzo mi się podobasz. - przyznał delikatnie gładząc mój policzek.
- Za dużo pan wypił. - powiedziałam i wstałam z kanapy.
- Prosiłem Cię w samochodzie, abyś nie była taka oficijalna. - upomniał mnie.
- Pójdę już. - odparłam.
- Nie. - chwycił mnie za ramię. - Zostań jeszcze chwilę. - poprosił. - Nie chcę zostać sam w tak wielkim domu. - dodał.
- Niestety muszę wracać do domu. Obiecałam siostrze, że jej przeczytam bajkę na dobranoc. - powiedziałam pierwsze lepsze kłamstwo, jakie przyszło mi do głowy.
- Rozumiem. - przyznał. - W takim razie poproszę Carlosa, aby cię odwiózł. - dodał. Carlos jest szoferem pana Patrica.
Nie musiałam długo czekać, gdyż po dwóch minutach dosłownie przybiegł Carlos. Mężczyzna był niewiele starszy ode mnie.
- Już jestem. - zawiadomił nas.
- Ambar mam nadzieje, że spotkamy się niedługo. - powiedział i pocałował mój policzek. - Do zobaczenia. - pożegnał się.
- Do widzienia. - odparłam i wyszłam.
- Nie powinnaś się do niego tak zbliżać. - powiedział Carlos kiedy wsiedliśmy do jego samochodu.
- Wiem to. - mruknęłam.
- To dlaczego to robisz? - zapytał.
- Bo nie mam innego wyjścia. - odpowiedziałam. - Muszę być dla niego miła...- przerwał mi.
- To tak to teraz nazywasz. - powiedział.
- O co ci chodzi? - spytałam.
- Jeżeli chcesz mu skoczyć do łóżka to po prostu zrób to, a nie bawisz się z nim w kotka i myszkę. - odparł.
- Zatrzymaj się! - wrzasnęłam.
- Nie. - powiedział spokojnie. - Muszę odwieźć cię pod sam dom. - dodał.
- Zatrzymaj się, albo sama wysiądę. - nie dawałam za wygrane. Carlos mnie obraził.
- Nie. - mruknął i zablokował drzwi.
- Carlos! - krzyknęłam.
- Uspokuj się. Za chwilę będziemy. - warknął, a ja odpuściłam.
Nie minęło nawet dziesięć minut, a byliśmy pod moim domem. Wysiadłam wściekła bez słowa i wbiegłam do domu.
- O już wróciłaś? - zdziwił się mój tata.
- Tak nudziło mi się. - odparłam i poszłam do mojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko po chwili dostałam smsa.Patric: Jesteś już w domu?
Ja: Tak dziękuje za troskę.
Kiedy chciałam odłożyć telefon usłyszałam ponownie dzwięk przychodzącej wiadomości.
Nieznajomy: Wyjeżdzasz z jednym wracasz z drugim. Kim jesteś i ile bierzesz za godzinę?
Prychnęłam pod nosem. Niech ten dzień się, już skończy. Rzuciłam telefonem na koniec łóżka i przyłożyłam głowę do poduszki...
Psotkamak
CZYTASZ
Bezczelny Sąsiad (Zakończone)
Romance*poprawione rozdziały 6 z 24* - Posłuchaj koleś odwal się ode mnie! - krzyknęłam. - Jednak nikt cię nie pieprzył. - stwierdził. - Skąd ty to możesz niby wiedzieć? - zapytałam. - Gdyby ktoś cię pieprzył byłabyś spokojniejsza. - odpowiedział ,a ja...