Jeżeli będzie 40 gwiazdek i 30 komentarzy ( spam się nie liczy) to jutro dodam następny!
Usłyszałam pukanie do drzwi, więc poszłam otworzyć. Doznałam szoku. Po prostu wmurowało mnie w podłoge. Nie mogłam wykonać kroku do przodu, ani do tyłu. Nawet nie mogłam nic powiedzieć. Nie mogłam uwierzyć, że on tu stoi przede mną.
- Ambar? Co ty tutaj robisz? - zapytał wysoki blondyn, którego dobrze znałam.
- Ja...tu...mieszkam. - wydusiłam jąkając się. Nadal nie wierzyłam, że z nim rozmawiam.
- Dlaczego tak nagle wyjechałaś? Nie odpisywałaś, ani nie odbierałaś telefonu. Zrobiłem coś nie tak? - zadawał mi pytania.
- Nie. Alan ty nic nie zrobiłeś. - odpowiedziałam mojemu byłemu chłopakowi.
- To co się stało? - spytał.
- To długa historia. - powiedziałam.
- Mam czas. - mruknął.
- Ale ja się śpiesze. - powiedziałam.
- W takim razie spotkajmy się dziś o 20 w parku. - zaproponował.
- Okej. - zgodziłam się i zamknęłam mu drzwi przed nosem. To było straszne. Właśnie przed chwilą rozmawiałam z Alanem Watterem, z którym kiedyś łączyło mnie sporo.
Spowrotem wróciłam do swojego pokoju i zastanawiałam się co on tutaj robi. Spojrzałam na zegarek, który wisi na ściane. Powoli zbliżała się godzina osiemnasta, a to oznacza, że mam jeszcze sporo czasu do spotkania z Watterem.
- Wróciłam! - krzyknęła Esmeralda i weszła do mieszkania.
- Cicho. Nicol śpi. - uciszyłam ją.
- Sorry. Jeszcze nie przywykłam, że masz córke. - wytłumaczyła.
- A powinno, bo Nicol jest już ze mną prawie rok. - powiedziałam. - Mam do ciebie proźbe. Mogłabyś przez dwie godziny zająć się Nicol? - zapytałam.
- A czy Fiona jest zielona? - spytała. - Jasne, że tak. Wychodzisz gdzieś? - dopytywała.
- Tak. - odpowiedziałam krótko.
- Z kim i gdzie? - zapytała.
- Powiem ci jak wróce. Teraz musze się ogarnąć. - mruknęłam i jak strzała wpadłam po swoje rzeczy, a potem do łazienki.
Po godzinie pod wodą wyszłam z wanny i zaczęłam suszyć ciało i włosy. Ubrałam na siebie czarną do kolan sukienke. Włosy zakreciłam i zostawiłam rozpuszczone. Zrobiłam delikatny makijaż, który składa się z błyszczyku na ustach i tuszu do rzęs.
- Ulala. - skomentowała Es.
- Wróce za dwie godziny. - powiedziałam, a kiedy chciałam wyjść zatrzymała mnie Es.
- Ambar ja wiem, że jest ciepło, ale na boso chceszy wyjść? - zapytała, a po chwili zaczęła się śmiać. Ja nic nie odpowiedziałam tylko wróciłam się po białe trampki.
Po chwili wyszłam z domu, a potem z bloku. Wiedziałam jednak, że spóźnie się na spotkanie, ponieważ dojście do parku z mojego miejsca zamieszkania trwa około piętnastu minut. Żałowałam, że przy naszym pierwszym spotkaniu po latach nie wzięłam od Alana numeru telefonu. Teraz mogłabym do niego zadzwonić i powiedzieć, że się spóźnie, a tak teraz nie wiem czy jest sens iść tam. Mimo to szłam dalej. Miałam nadzieje, że Watter czeka na mnie w parku.
Dokładnie po upływie piętnastu minut byłam na miejscu. Rozejrzałam się dookoła i w końcu go zauważyłam. Siedział na ławce w telefonie w ręku, a gdy mnie zobaczył, to uśmiechnął się.
Czy Isac ma konkurencje? Co myślicie o Alanie?
Ps. Nie chcę się chwalić, ale rozdział jest dłuższy😂❤
CZYTASZ
Bezczelny Sąsiad (Zakończone)
Romance*poprawione rozdziały 6 z 24* - Posłuchaj koleś odwal się ode mnie! - krzyknęłam. - Jednak nikt cię nie pieprzył. - stwierdził. - Skąd ty to możesz niby wiedzieć? - zapytałam. - Gdyby ktoś cię pieprzył byłabyś spokojniejsza. - odpowiedział ,a ja...