25."Jak ty masz w końcu na imię?"

21.7K 1K 187
                                    

Postanowiłam, że dodam rozdział szybciej, a wy oczywiście poprawiajcie mnie, a jak z osobami, które chcieli mi poprawiać błędy? Bo ja bez tych komentarzy nie dam rady poprawić. Dodaje rozdział, bo mi się nudzi. Następny, jak tylko pomożecie mi poprawić błędy.

                   *dzień później*

- Esmeralda ty mnie w ogóle słuchasz? - zapytałam blondynki, która się głupio uśmiecha i kiwała głową na tak.

- Słuchałam na początku, a potem zaczęłaś mnie nudzić. - odpowiedziała. - Czyli można powiedzieć, że byłaś na randce z Isac'iem...- przerwałam jej.

- Nie! - zaprzeczyłam.

- Masz racje nie byłaś, ale dziś wieczorem pójdziesz z nim do jego ciotki, jako jego dziewczyna. - powiedziała.

- Przestań. - mruknęłam. - Musiałam iść z nim wczoraj, bo trzeba było się troche poznać przed dzisiejszym przedstawieniem przed jego ciotką. - wytłumaczyłam. - Gdybym tego nie zrobiła to on nie zaśpiewa ze mną za trzy dni tej głupiej piosenki i będę musiała poprawiać semestr. - dodałam.

- A co z Dylanem? - zapytała. - Kiedy masz zamiar powiedzieć mu swoje prawdziwe imię? - dopytywała.

- Nie wiem. - przyznałam.

- Muszę, już iść. - zaczęła. - A ty daj mi znak, jak było udawać dziewczynę szkolnego złego chłopca. - mruknęła. - To pa Ambar! - krzyknęła.

- Jak ty masz w końcu na imię? - podskoczyłam do góry, kiedy usłyszałam za sobą głos Dylana.

- Nie powinno Cię to obchodzić. - odparłam, a kiedy chciałam odejść to poczułam  uścisk na prawym nadgarstku.

- Co robiłaś wtedy sama w lesie? Dlaczego na mnie wpadłaś i nie powiedziałaś swojego prawdziwego imienia? - zadawał pytania.

- A ty co w dedektywa się bawisz? - zapytałam i wyrwałam ręke z mocnego uścisku. - Lubię chodzić sama wieczorami na spacery. Wpadłam na ciebie, bo cię nie zauważyłam, a nie powiedziałam swojego prawdziwego imienia, bo cię nie znałam i nie chciałam mówić swoich danych. - skłamałam.

- Ambar kłamać to ty nie umisz. - odpowiedział, a ja po prostu odeszłam.

                            ***

O godzinie siedemnastej byłam gotowa. Nie chcę się przechwalać, ani nic z tych rzeczy, ale wyglądam świetnie. Długa do kostek, miętowa z cekinami suknia idealnie pasowała do czarnych szpilek i tego samego koloru torebki. Włosy wyprostowałam i zostawiłam rozpuszczone, a makijaż składał się z pudru na policzkach, tłuszu na rzęsach i czerwonej szminki na ustach.

Kilka minut później zeszłam na dół do mojego głupiego brata, który leżał na kanapie i oglądał coś w telewizji.

- No no siostra dla kogo tak się wystroiłaś? - zapytał. - Nic nie mówiłaś, że masz chłopaka. - dodał.

- Bo nie mam. - odparłam. - Idę z Es do klubu. - skłamałam. Nie chciałam mówić Loganowi o tym układzie, bo wiem, że  nie spodobało mu się. A pozatym on sam nie chciał, abym utrzymywała kontakt z Nivesem. Po chwili dostałam smsa.

Isac: Czekam przed twoim domem.

No więc będę musiała przez dwie godziny uśmiechać się, zachowywać się, jak grzeczna, miła panna z dobrego domu, która zna wszystkie dobre maniery, a przede wszystkim być dobra i miła dla Isaca...kto chcę się zamienić?

No więc kto chcę się zamienić z Ambar? 😂 Poprawiajcie mnie, a kiedy tylko skończę poprawiać wszystko to dodam następny. Nie będę ukrywała, że dodałam ten rozdział tylko po to, aby was zachęcić.

Bezczelny Sąsiad (Zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz