Jejku wasze komentarze są cudowne❤ trochę bałam się, że scena+18 mi nie wyjdzie, ale jednak wam się spodobało❤
Macie jeszcze jeden i cieszcie sie, że jest wolne i nie mam co robić❤
- Pocałuj...Dylana. - usłyszałam wyzwanie od Mendesa i zanim się zorietowałam Forster znalazł się obok mnie i złączył nasze usta.
- Co się tu dzieje?! - usłyszałam znajomy głos i odepchnęłam Dylana. - Ambar co ty tutaj robisz? - zapytał zdziwiony.
- Tato skąd znasz Ambar? - zapytał Forster, a ja miałam racje. Dylan jest synem pana Patrica.
- Tak znam ją. - mruknął. - A ty Dylan skąd znasz Ambar? - spytał.
- Ze szkoły. Chodzimy razem do klasy. - odpowiedział. - A teraz zaprosiłem ją jak i całą szkołe na impreze powitalną, żeby się lepiej poznać. - dodał.
W pewnym momencie zrobiło mi się nie dobrze i zanim się zorietowałam zwymiotowałam na drugie, czarne buty pana Cupera. Pod wpływem narkotyków i alkoholu zrobiłam się bardziej odważna i zamiast uciec, lub przeprosić, to wybuchłam głośnym śmiechem. Widziałam złość w oczach byłego szefa mojego taty.
- Przepraszam nic nie poradze, że tak na pana reaguje. - przyznałam. - Nie rozumiem co pan robi z taką mordą, wie pan kiedy skończyła się epoka kamienia łupanego? - zapytałam wciąż się śmiejąc. To było takie piękne, widzieć go wściekłego i nie bać się go. Żałuje, że wtedy w lesie po prostu uciekłam, zamiast wrócić i skopać mu tyłek.
- Tobie, już wystarczy. - usłyszałam głos Isaca. - Odwiąze cię do domu. - dodał, i chwycił mnie za ręke, a ja nie mogłam powstrzymać śmiechu.
- Ale mu dowaliłam. - byłam z siebie zadowolona. - Ej jak ty chcesz mnie odwiezić skoro jesteś pijany? - zapytałam i zatrzymałam się obok jego samochodu. - Jestem za młoda, żeby umierać, a pozatym chcę dożyć do osiemnastych urodzin. - wytłumaczyłam.
- Wsiadaj i nie gadaj. - odparł.
- Nie. - odmówiłam.
- Mówił ci ktoś, że jak jesteś piana to jest z tobą gorzej niż zwykle? - zapytał i oblizał usta.
-Tu jesteś pierwszy. - przyznałam.
- Wsiadaj. - powturzył.
- Co masz z geografi? - zapytałam.
- Czemu pytasz? - spytał.
- Jak powiem spierdalaj to się zgubisz? - zadałam pytanie, a potem się zaśmiałam i przybiłam sama sobie piątke.
- Ten suchar był suchy. - mruknął śmiejąc się.
- To sobie go namocz! - krzyknęłam i kolejny raz tej nocy śmiałam się, jak zapowietrzona foka, kiedy w miare się ogarnełam wsiadłam do auta.
- O fuj! - mruknęłam. - Czy ty wszedzie musisz mieć gumki? - zapytałam na co Isac się zaśmiał.
- No wiesz nigdy nic nie wiadomo. - zaczął. - W łaziencę byłaś świetna. - dodał. - Ja jestem gotowy na kolejnego...- przerwałam mu.
- Zwolnij konia. - mruknęłam.
- Jeszcze kiedyś to powtórzymy. - powiedział i zatrzymał się obok mojego domu.
- Ah ty i ta twoja bujna wyobraźnia. - powiedziałam i wyszłam z jego samochodu. Podeszłam do okna i z parapetu wziełam klucze. Otworzyłam dom i weszłam do środka. Od razu poszłam do mojego pokoju i rzuciłam się na łóżko i zasnełam.
Ambar i te jej teksty😂 ogólnie podobał się rozdział? Wybaczcie, że nie było scen +18, ale dajmy im trochę odpocząć😂
Ps. Ostatni na dziś😎
CZYTASZ
Bezczelny Sąsiad (Zakończone)
Romance*poprawione rozdziały 6 z 24* - Posłuchaj koleś odwal się ode mnie! - krzyknęłam. - Jednak nikt cię nie pieprzył. - stwierdził. - Skąd ty to możesz niby wiedzieć? - zapytałam. - Gdyby ktoś cię pieprzył byłabyś spokojniejsza. - odpowiedział ,a ja...