Zanim zaczniecie czytaci, to wiedzcie, że miałam to już w głowie jakiś czas temu i nie brałam żadnych komentarzy pod uwage. To moja książka i ja piszę ciąg dalszy. Być może wam się nie spodoba choć mam cichą nadzieje, że nadal wam będzie się podobać.
***dwa tygodnie później***
Od dwóch tygodni nie wychodze z domu. Całymi dniami siedze w swoimi pokoju. Nie odbieram od nikogo telefonów, ani nie odpisuje na smsy. Przez cały czas leże w swoim łóżku. Gapie się w sufit.
- Ambar słońce zjedz coś. - poprosił mnie tata.
- Nie jestem głodna. - odpowiedziałam.
- Esmeralda chcę cię zobaczyć. - zawiadomił mnie.
- Powiedz jej, że mnie nie ma. - mruknęłam przykrywając się kołdrą.
Od dwóch tygodni nie widziałam się z Isac'iem. Nie mam o nim żadnych wieści. Kompletnie nic o nim nie wiem. Tak bardzo chciałambym się do niego odezwać. Przytulić, a przede wszystkim wypłakać na jego ramieniu.
- Ambar wstawaj. - usłyszałam głos Esmeraldy. Odrzuciłam kołdre na bok. - Wyglądasz strasznie. - zauważyła, a po moim policzku spłyneła łza, a za nią kolejna.
- Esmeralda. - wydusiłam i mocno się do niej przytuliłam. - To nie tak miało być. Ja tego nie chciałam. - mówiłam płacząc.
- Co się stało. Pomoge ci, ale musze wiedzieć wszystko od samego początku. - powiedziała, a ja miałam dosyć. Musiałam się komuś wygadać, bo czuje, że jak tego nie zrobie, to zrobie coś sobie...
- Es ja...dzień przed moimi urodzinami przyszedł do mnie pan Patric...powiedział mi, że Dylan nie wrócił do domu i strasznie się o niego martwi. Poprosił mnie, żebym dała numer do ciebie, Shawna i Isaca. Zgodziłam się i poszłam na góre po telefon, a kiedy przyszłam i napiłam się wody to...- przerwałam. Nie chciałam dokańczać. Było mi strasznie wstyd.
- To? - dopytywała.
- To...straciłam przytomności. Następnego dnia, w dniu moich urodzin obudziłam się i...leżałam naga w łóżku, a on...- wybuchłam nie kontrolowanym płaczem. Nie mogłam się powstrzymać. - Esmeralda ten potwór mnie zgwałcił. - wydusiłam, a ona mnie przytuliła.
- Musisz to komuś powiedzieć. - stwierdziła.
- Nie. Nie moge. - przyznałam.
- Dlaczego? Musisz on cię skrzywdził i ten chuj musi za to zapłacić. - powiedziała.
- Ale on ma nagranie ze mną. Jeżeli komukolwiek powiem to on wrzuci to do internetu. - wytłumaczyłam.
- To co chcesz zrobić? - zapytała.
- Zapomnieć. - mruknęłam.
- A co jest z Isac'iem? Wiesz, że następnego dnia po twoich urodzinach wyjechał. Co ty mu powiedziałaś? - dopytywała.
- Powiedziałam mu, że go zdradziłam. - odpowiedziałam.
- Źle zrobiłaś. On naprawde cię kocha. Dla ciebie zmienił się. Powinien znać prawde. - powiedziała.
- Będzie się mną brzydzić. - odparłam i wstałam na równe nogi, ale od razu tego pożałowałam gdyż zakreciło mi się w głowie.
- Ambar wszystko w porządku? - spytała.
- Tak to z emocji. - odparłam.
- Jesteś strasznie blada...- usłyszałam tylko tyle, bo po chwili upadłam na podłoge...
***
- Gdzie ja jestem? - zapytałam, kiedy tylko otworzyłam oczy.
- W szpitalu. - odpowiedział tata. Był jakiś inny. Smutny? Zły? Nie potrawiłam odgadnąć jego emocji.
- Co się stało? - dopytywałam.
- Ambar jesteś w drugim tygodniu ciąży. - odpowiedziała Esmeralda.
- Co? - spojrzałam na nią z przerażeniem tak samo jak ona na mnie. Doskonale wiedziała o czym myśle. To może być dziecko tego drańa!
- Pójde porozmawiać z lekarzem. - zawiadomił mój tata i wyszedł.
- Esmeralda to może być dziecko tego bydlaka! - powiedziałam załamajacym się tonem.
- Spokojnie. To może być też dziecko Isaca. - próbowała mnie pocieszyć.
- Es ja muszę stąd wyjechać...
Koniec część pierwszej. Część drugą zaczne po wycieczce czyli tak 14-15 maja. Wiem, że wiele osób nie chciało takiego zbiegu zdarzeń, ale ja tak chcę👌
Jak tam wrażenia?
CZYTASZ
Bezczelny Sąsiad (Zakończone)
Romance*poprawione rozdziały 6 z 24* - Posłuchaj koleś odwal się ode mnie! - krzyknęłam. - Jednak nikt cię nie pieprzył. - stwierdził. - Skąd ty to możesz niby wiedzieć? - zapytałam. - Gdyby ktoś cię pieprzył byłabyś spokojniejsza. - odpowiedział ,a ja...