16. "Dlaczego wciąż mówisz do mnie pan!?"

20.8K 1K 190
                                    

- W takim razie coś ci pokaże. - stwierdził i złapał mnie za ręke. Ciągnął mnie w nie wiadomym kierunku.

Pan Patric zaprowadził mnie najprawdopodobniej do swojego biura. Pierwsze co rzuciło mi się od razu w oczy to duże okno przez ,które widać miasto z góry.

- Ładnie tu. - pochwaliłam.

- Ty jesteś najładniejsza. -skomentował mój wygląd. - Co myślisz o związku ze starszym mężczyzną? - zapytał i podszedł do mnie.

- To związek ,jak każdy inny. - odpowiedziałam.

- A co myślisz o mnie? - zadał kolejne pytanie ,a ja mam wrażenie ,że zaraz mi się oświadczy.

- Jest pan miły...- przerwał mi.

- Dlaczego wciąż mówisz do mnie pan?! - zdenerwował się.

- Ja...- kolejny raz mi przerwał.

- Ambar podobasz mi się od zawsze. - przyznał i złapał mnie za ręke. - Jesteś moim powietrzem ,a bez powietrza nie da się żyć. Jesteś jeszcze bardzo młoda ,ale długo to nie potrwa. - dodał i nie spodziewanie mnie pocałował. Byłam w takim szoku ,że nie wiedziałam co mam zrobić. Odepchałam go ode mnie ,kiedy poczułam jego dłonie na moich piersiach.

- Co pan wyprawia!? - krzyknęłam.

- Myślałem ,że ci się to podoba...- przerwałam mu.

- Podoba się!? Pan w ogóle słyszy ,jak to brzmi? Jest pan za stary! Brzydze się panem. Mógłby pan być moim ojcem ,a nie chłopakiem! - wrzasnęłam. - Przez te wszystkie mięsiące byłam dla pana miła tylko dlatego ,żeby pan nie zwolnił mojego tate, ale już nie mam na to siły! - dodałam to co myślę i po prostu wybiegłam z jego gabinetu.

- Wracamy? - spytałam ,kiedy wpadłam na tate.

- Coś się stało? - zapytał.

- Nic po prostu jestem zmęczona. - skłamałam. Chciałam ,jak najszybciej z tamtąd wyjść.

- Podziękuje panu Patric'owi za przyjęcie i możemy wracać. - powiedział i odszedł w poszukiwaniu swojegp szefa.

- Logam! - zawołałam go. Przez ten cały czas tańczył ze staruszką. Coś tam do niej powiedział i przyszedł do mnie.

- Myślałem ,że nigdy się od niej nie uwolnie. - mruknął.

- Wracamy do domu. - zawiadomiłam go i razem opuściliśmy sale.

Wyszliśmy na zewnątrz i czekaliśmy na tate i Belle obok samochodu.

- Już jestem. - zawiadomił nas.

                          ***

- Będę tęsknić. - przyznałam i mocno przytuliłam tate.

- Ambar wyjeżdzamy tylko na trzy tygodnie. - poinformował mnie. - Logan masz pilnować moją małą księżniczkę. - zwrócił się do mojego brata.

- Będziemy jeść codziennie pizzę i kebaby! - krzyknął zadowolony. - Ała. - dodał kiedy przez przypadek włożył palca do oka ,a ja cicho się zaśmiałam.
- Zmiana planów. - zaczął tata. - Ambar to ty będziesz pilnować Logana. - dodał.

- A to niby dlaczego? - zapytał oburzony.

- Bo jesteś ofermą. - odpowiedziałam.

- Nie spalcie domu. Będę dzwonił. - powiedział ,a ja pożegnałam się z Bellą. Po chwili wsiedli do auta i odjechali.

- Będzie fajnie. - próbował mnie pocieszyć. - A wiesz czemu? - zapytał.

- Nie. - mruknęłam.

- Bo śpisz na dworzu! - krzyknął i zanim się obejrzałam wszedł do domu i zamknął mi drzwi przed nosem.

Tak taki brat to kurwa skarb...nic tylko zakopać dwa metry pod ziemią. - pomyślałam i zaczęłam walić w drzwi.

Kto chcę mieć takiego brat ,jak Ambar?

Bezczelny Sąsiad (Zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz