- Pojedziemy w jeszcze jedno miejsce. - powiedział Mendes i przyspieszył.
- Gdzie? - zapytałem. Byłem ciekawy co mój kumpel wymyślił.
- Pamiętasz Alana Wattera? - spytał.
- No tak, to były chłopak Ambar - odpowiedziałem - Myślisz, że Watter ją porwał? - dopytywałem.
- Był wściekły jak wyrzuciłeś go z mieszkania i Ambar wybrała cię, a nie go. - wytłumaczył. Jeżeli moja dziewczyna jest u tego śmiecia, to dzieli nas trzy godziny drogi. Szybko wybrałem numer i zaczęłem dzwonić do ojca dziewczyny. Odebrał niemal od razu.
- Znalazłeś ją? - spytał od razu. Było widać, że czekał na mój telefon.
- Jeszcze nie, ale chyba wiem gdzie ona jest. - powiedziałem.
- Gdzie? - dopytywał.
- Trzy godziny drogi z tąd, więc niech pan nie zawiadamia policji. Jeżeli nie znajde Ambar, to sam powiadomie psy. - poprosiłem go.
- No...dobrze. - zgodził się, a ja jeszcze chwile z nim rozmawiałam, a potem się rozłączyłem.
Po trzech godzin jazdy byliśmy na miejscu. Bez słowa wysiadłem z auta i znalazłem się pod domem Alana. Przez całą droge byłem pewny siebie, ale teraz po prostu się boje. Bałem się, że jej nie będzie tutaj. Zaczęłem walić w drzwi i w dupie miałem to, że jest rano. Chciałem uwolnić Ambar. Po chwili otworzyła mi starsza kobieta najprawdopodobniej matka Wattera.
- Dlaczego pan tak wali w drzwi!? Mam zawiadomić policje? - zapytała była wściekła, ale miałem to gdzieś.
- Gdzie jest ten idiota? - spytałem.
- Kto? - nie zrozumiała mnie.
- Pani kurwa syn. - odpowiedziałem.
- Nie ma go...- przerwałem jej.
- Gdzie jest? - pytałem.
- Nie wiem. Wyszedł wczoraj wieczorem i do tej pory nie wrócił. - wyjaśniła i to by się zgadzało, bo Ambar została wczoraj wieczorem porwana.
- Naprawde pani nie wie gdzie jest Alan? - spytał Shawn.
- Nie, nie wiem. - odpowiedziała.
Od razu po wejściu do samochodu zadzwoniłem na policje. Powiadomiłem ich o całej sytuacji. Miałem tylko nadzieje, że skoro mi się nie udało odnaleźć Ambar, to policjantą się uda.
Pov. Alan
- Skarbie nie martw się. Obiecuje ci, że niedługo przypomnisz sobie wszystko. Odzyskasz pamięć szybciej, niż ci się wydaje. - pocieszałem Ambar.
- Kiedy? - zapytała. Brunetka była przerażona tym, że nic nie pamięta. Dla mnie to idealne rozwiązanie. Ona nic nie pamięta, a ja w końcu mam ją dla siebie.
- Jeżeli tak bardzo ci zależy na tym, to zadzwonie po lekarza, żeby cię zbadał, ale za buziaka. - powiedziałem, a ona podeszła do mnie i złożyła na moich ustach krótki pocałunek.
- Dziękuję. - podziękowała, a ja wyszedłem, żeby zadzwonić do mojego kumpla. Odebrał po dwuch sygnałach.
- Cameron potrzebuje twojej pomocy. Mógłbyś udawać lekarza i powiedzieć mojej dziewczynie, że niedługo odzyska pamięć? - zapytałem.
- Mam nadzieje, że nie za darmo. - stwierdził.
- Oczywiście, to do jutra. - powiedziałem i się rozłączyłem.
CZYTASZ
Bezczelny Sąsiad (Zakończone)
Romance*poprawione rozdziały 6 z 24* - Posłuchaj koleś odwal się ode mnie! - krzyknęłam. - Jednak nikt cię nie pieprzył. - stwierdził. - Skąd ty to możesz niby wiedzieć? - zapytałam. - Gdyby ktoś cię pieprzył byłabyś spokojniejsza. - odpowiedział ,a ja...