Macie co ja będę wam żałować😂 to się nazywa już maraton😂👌
Jak dobrze pójdzie to jeszcze w tym tygodniu postaram się skończyć pierwszą częśc Bezczelny Sąsiad❤ ale nic nie obiecuje...to zależy od mojej weny.
Po dwóch godzinach siedzenia u mnie Isac nadal nic nie mówił. Milczał, a kiedy zadawałam mu pytania, to odpowiadał krótkimi odpowiedziami.
- To my będziemy się już zbierać. - zawiadomiła nas Esmeralda. - Do jutra. - dodała i pociągnęła Dylana za rękę.
- Tylko użyjcie gumek. - upomniał nas Dylan.
- Wzajemnie! - odgryzłam się i pokazałam język. Po chwili w pokoju zostałam tylko ja i Nives. - Isac wszystko w porządku? - zapytałam.
- Tak. - odpowiedział.
- Um...bo od dwóch godzin prawie się nie odzywasz i...- przerwał mi.
- Wszystko ze mną w porządku. - odparł. Po jakiś dwóch minutach dostał smsa.
- Kto to? - zapytałam, a Nives po przeczytaniu wiadomości był jakiś dziwny. Nie potrafie odgadnąć jakie emocje trzyma w sobie.
- Nikt ważny. - mruknął. - Skarbie muszę już iść. - pocałował mnie w usta, a kiedy chciał wyjść zadałam mu kolejne pytanie.
- Zobaczymy się jutro? - spytałam.
- Nie wiem. - odparł i wyszedł z mojego pokoju. Od razu pomyślałam, że może chodzić o pana Patrica, więc zeszłam na dół.
- Dlaczego Isac tak szybko wyszedł? - zapytał mój tata.
- Coś ważnego mu wyskoczyło. - skłamałam.
- W takim razie zostań z nami. - zaproponował pan Cuper, a ja usiadłam przy stole. - Dylan wyszedł już? - spytał.
- Tak, pana syn wyszedł razem z Esmeraldą. - mruknęłam.
- To ja już też będę wracała do domu. - powiedziała Veronica.
- Od prowadze Cię. - powiedział Logan.
- Nie. - odmówiła. - Zamówiłam już taxsówke. - dodała. Pocałowała mojego brata i wyszła.
- Jak już późno. - mruknął pod nosem pan Patric, kiedy spojrzał na zegarek, który wisi na ścianie. - Będę już szedł. - dodał. Pożegnał się z moim tatą i Loganem. - Pa księżniczko. - zwrócił się do mnie i potajemnie póścił mi oczko. W tym momencie chciałam mu wydrapać te jego brzydkie ślepia.
- Do widzenia, panie Patricu. - specjialnie dałam nacisk na "panie". Doskonale wiem, że tego nie lubi.
Po wyjściu wszystkich gości spowrotem poszłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na swoje łóżko. Zaczełam myśleć o Isacu.
- Ambar wszystko gra? - zapytał mój brat.
- Obchodzi cie to? - warknęłam.
- Jestem twoim bratem...- przerwałam mu.
- Który uwierzył dziwce, zamiast własnej siostrze. - odparłam.
- Ambar nie obrażaj Veronici. - upomniał mnie. - Mała jesteś dla mnie ważna...- kolejny raz mu przerwałam.
- Ale nie najważniejsza. - zauważyłam.
- Mimo to kocham cię strasznie i boli mnie fakt, że jesteś smutna. - powiedział i delikatnie uśmiechnął się do mnie. - Zgoda? - spytał, a ja przewróciłam oczami.- Ugh zgoda śmierdzielu. - zgodziłam się i mocno się do niego wtuliłam. - Brakowało mi ciebie braciszku. - dodałam.
- Mi ciebie też gaduło. - odparł.
Pov. Isac
- Shawn o co chodzi? - zapytałem, kiedy tylko dotarłem do opuszczonej fabryki.
- Jest problem. - zawiadomił.
- Jaki? - spytałem.
- Znaleźli cie...kurwa znaleźli! - odpowiedział.
- O kurwa...
Jak myślicie o co może chodzic? ❤
CZYTASZ
Bezczelny Sąsiad (Zakończone)
Romance*poprawione rozdziały 6 z 24* - Posłuchaj koleś odwal się ode mnie! - krzyknęłam. - Jednak nikt cię nie pieprzył. - stwierdził. - Skąd ty to możesz niby wiedzieć? - zapytałam. - Gdyby ktoś cię pieprzył byłabyś spokojniejsza. - odpowiedział ,a ja...