2.14. "To dlaczego się nie cieszysz?"

11.3K 776 172
                                    

Myśle, że ten rozdziała wam się spodoba

Rozdział dedykuje:

WeroniczeQ wszystkiego najlepszego❤
nataleczkowata
xvadriennevx
Isia103
korneliawronska

Po skończeniu czytać badań wyszłam z gabinetu nie kryjąc zadowolenia i uśmiechu. Wcześniej już wiedziałam, że Nicol nie jest córką tego zboczeńca, ale musiałam zgodzić się na te badania, żeby Cuper dał mi spokój.

- Mówiłam że to nie jest pana dziecko. - powiedziałam.

- Wiedziałem to już wcześniej. - przyznał, a ja go nie zrozumiałam.

- Co? - zapytałam i usiadłam na ławke w parku. Nie bałam się, bo tutaj o tej porze dnia jest mnóstwo ludzi.

- Nie mogę być ojcem Nicol skoro z tobą nie spałem...- przerwałam mu.

- Jak to? Przecież pan...- przerwał mi wiedząc o co chodzi.

- Nie zgwałciłem cię tylko rozebrałem i zrobiłem tak, żeby wyglądało jakbym cię wykorzystał. - wytłumaczył.

- Słucham?! Po co to wszystko?! Skoro mnie nie zgwałciłeś, to dlaczego mi to wmówiłeś? - pytałam. Byłam pełna gniewu. Nie mogłam w to uwierzyć. Przez niego wyjechałam okłamałam wszystkich i zostawiłam Isaca samego.

- Chciałem, żebyś zerwała kontakt z Nivesem i mi się udało. - chwalił się.

- A to nagranie? - dopytywałem.

- Nie mam żadnego. Powiedziałem ci o wymyślonym nagraniu tylko po to, żeby nie narobić sobie kłopotów. - powiedział. - Ambar nie mógłbym ciebie skrzywdzć, bo cię kocham. - dodał.

- Ale się panu udało! - wkurzyłam się. - Od dziś nie chcę pana znać. Niech się pan w końcu ode mnie odpierdoli, a jeśli pan tego nie zrobi, to pójde na policje! - dodałam i po prostu odeszłam.

Cholera. Moje uczucia są pomieszane. Z jednej strony się ciesze i mam ochote skakać do sufitu, bo w końcu po pieprzonym roku wyszło na jaw, że nie zostałam zgwałcona, ale z drugiej strony mam ochote się rozpłakać. Przez niego musiałam wyjechać z Nowego Jorku. Okłamać wszystkim i powiedzieć, że nie wiem z kim mam dziecko. Zerwać z Nivesem w brutalny sposób. Odebrać przez cały rok ojca Nicol. Nigdy nie wybacze tego panu Patric'owi.

Nawet nie zauważyłam kiedy, ale właśnie wchodziłam do mieszkania. Otworzyłam kluczami drzwi i od razu zobaczyłam Esmeralde, która bawi się z moją córką klockami.

- Nareszcie jesteś i co w końcu ten frajer uwierzył ci? - spytała.

- Tak. Jak się spodziewałam test wyszedł negatywny. Cuper nie jest ojcem mojej kruszynki. - mruknęłam.

- To dlaczego się nie cieszysz? - dopytywała.

- Ten pierdolony kretyn mnie okłamał. Nie zgwałcił mnie. Wmówił mi, że mnie wykorzystał, bo tak mu się podobało i chciał, żebym zerwała kontakt z Isac'iem. - wyjaśniłam.

- Co za skurwiel. Dla takich nie mam szacunku. Sprawił ci ból i się z tego cieszy. Mało tego udaje, że nic się nie stało i nadal przyjaźni się z twoim ojcem. - skomentowała.

- Już niedługo...- przerwała mi.

- Co chcesz zrobić? - zapytała.

- Wracam do Nowego Jorku...

•wy wiecie, że niedługo koniec?•

Bezczelny Sąsiad (Zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz