2.37. "To chore"

10.3K 630 65
                                    

Witam was💚
Może nie wyszło idealnie, ale po tak długiej przerwie wyszedł nawet okej.

        *kilka tygodni później*

- Mam dla ciebie propozycje. - zaczął ganster, z którym poszedłem na układ. Spłacam tylko to co pożyczyłem. Bez żadnych odsetek, a w zamian mój kumpel pomaga mu z prawem, bo ma lekkie problemy.

- Jaką? - zapytałem. Byłem ciekawy co znów wymyślił.

- Potrzebuje takich ludzi jak ty do interesów...- przerwałem mu.

- Masz na myśli nielegalne interesy. - poprawiłem go. 

- Można tak powiedzieć. - warknął. Był niezadowolony, że mu przerwałem, a w szczególności poprawiłem.

- Co bym robił? - chciałem załagodzić sytuacje. Nie chciałem mieć go jako swojego wroga.

- Jesteś przystojny. Dziewczyny latały by za tobą, a ty proponowałbyś im narkotyki. Na poczułam za darmo, ale po kilku tygodniach jak już się uzależnią, to wtedy będziesz brać pięniądze...- przerwałem mu. Nie chciałem już więcej tego słuchać. To co robi jest chore.

- Zastanowie się. - próbowałem być miły.

- Daj mi odpowiedź do końca tygodnia. - mruknął, a ja wstałem z wygodnego fotela. Podałem mu dłoń i po pożegnaniu wyszedłem z jego gabinetu. Po kilku minutach znalazłem się w samochodzie gdzie czekali już na mnie Dylan i Shawn.

- Jak poszło? - zapytał Mendes.

- Mam do spłaty tylko to co pożyczyłem. - odpowiedziałem.

- To dlaczego się nie cieszysz? - spytał Forster.

- Zaproponował mi pewną propozycje. - powiedziałem i ruszyłem w strone domu Ambar.

- Jaką? - dopytywał Shawn.

- Mam rozdawać za darmo prochy kobietą, a potem kiedy się uzależnią, to brać od nich pięniądze. - wyjaśniłem.

- To chore. - skomentował Dylan.

- I co chcesz zrobić? - zapytał Shawn.

- Nie wiem...- przerwał mi Forster.

- Ty chyba nie chcesz się zgodzić na tą pojebaną propozycje? - spytał.

- Jasne, że nie. Nie mam zamiaru znów wjebać się w jakieś gówno, ale muszę odmówić...- przerwałem, żeby dobrać odpowiednie słowa - w delikatny sposób. - dodałem.

Pov. Ambar

- Ty chyba żartujesz! - krzyknęłam.

- Chciałabym. - mruknęła Es.

- Musisz mu powiedzieć. - stwierdziłam.

- Nie mogę. On ma dziewczyne, która jest moją kuzynką i ostatnio nasze kontakty poprawiły się, a ja nie chcę tego spieprzyć. - przyznała.

- Esmeralda jeżeli zakochałaś się w moim bracie, to musisz mu powiedzieć. I co z tego, że ma dziewczyne? Może nie kocha Veronici. - nalegałam. Chciałam, żeby Esmeralda była w końcu szczęśliwa, a ostatnio Veronica i Logan ciągle się kłócą. Cała trójka jest nie szczęśliwa.

- Masz racje. Powiem mu i zrobie, to jeszcze dziś. - powiedziała z uśmiechem na twarzy.

- On jest teraz w lodziarni. Idź do niego. - pogoniłam ją.

- Ale teraz? - spytała.

- Nie. Za dwadzieścia lat. Jasne, że teraz. - mruknęłam, a on wstała i wyszła.

Tata zabrał Nicol na spacer. Miałam wolne mieszkanie, więc postanowiłam iść spać, ale moje plany przerwał dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć i to był mój wielki błąd, bo po chwili zostałam brutalnie wepchnięta do czarnego samochodu i nawet nie mogłam krzyczeć, bo miał prz sobie pistolet.

#drama #love

Bezczelny Sąsiad (Zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz