Pov. Isac
Kiedy tylko wybiegłem z domu, to od razu wsiadłem do samochodu. Musiałem znaleźć pieprzonego Alana Wattera, przez którego Ambar przeżyła piekło. Chciałem, żeby on cierpiał. Po chwili zadzwonił do mnie telefon.
- Halo? - powiedziałem od razu, kiedy odebrałem.
- Isac, co ty odpiwrdalasz? Dlaczego Ambar chce mieszkać z nami? Co się stało? - dzwonił do mnie brat mojej dziewczyny, który od razu zaczął zadawać mnóstwo pytań.
- Logan, ona nie chce ze mną mieszkać. - powiedziałem zgodnie z prawdą i przyspieszyłem.
- Dlaczego? - wciąż pytał.
- Powiedziała, że w domu ojca będzie lepiej się czuła i szybciej sobie przypomni wszystko. - mruknąłem.
- Gdzie ty jesteś? - zapytał.
- Jadę do tego skurwysyna. - warknelem.
- Kogo? - pytał. Nie rozumiał o co mi chodzi.
- Do Alana Wattera. Ambar mi powiedziała wszystko. To on ją porwał i więził w swoim mieszkaniu. Mało tego znecał się nad nią. - wytłumaczyłem wkurwiony.
- I co chcesz teraz zrobić? - pytał.
- Zniszcze go. - odparłem.
- Kurwa, Isac nie rób nic głupiego, to jest sprawa dla policji... - nie chciałem go dłużej słuchać i się rozłączyłem. Nie chciałem mu mówić co chce z nim zrobić. Im mniej wie tym lepiej.
Po trzech godzinach byłem na miejscu. Siedziałem w aucie i zastanawiałem się jak mam to rozegrać. Nie mogłem sobie pozwolić na to, żeby ktoś mnie przyłapał. Nie chciałem iść do więzienia, ale wiedziałem, że nie ma odwrotu. Z schowa wyciągnęłem czarny pisotel. Wyciągnęłem telefon. Miałem osiem połączeń nieodebranych od Logana i kilkanaście od Dylana oraz Shawna. Domyśliłem się, że brat Ambar wszystko im wyśpiewał. Spojrzałem na wyświetlacz. Była godzina dwudziesta trzecia, a ja czekałem na odpowiedni moment.
Ja: Kochanie, gdyby mi się nie udało, to wiedz, że cię kocham. Od początku kiedy tylko zobaczyłem cię nagą w twoim pokoju pokochałem. Stałem się twoim bezczelnym sąsiadem a z czasem chłopakiem. Chciałbym, żeby wszystko poszło po mojej myśli i żyć z tobą jak mąż z żoną. Maleńka gdyby coś się stało, to jesteś zabezpieczona. Wszystkie pieniądze znajdują się na naszym koncie bankowym.
Dość długo zastanawiałem się czy wysłać smsa, ale w końcu wysłałem. Chciałem, żeby ona to wiedziała. Nie ważne, że nie pamięta mnie. Ważne, że ja ją pamiętam.
Schowałem pistolet zaa pas i wyszedłem. Ubrałem kaptur na głowę i skierowałem się pod dom. Drzwi były zamknięte. Dlatego zapukałem. Nie chciałem go wystraszyć. Cierpliwie czekałem aż mi otworzy, a kiedy w końcu pojawił się w progu spojrzałem na niego i bez żadnego zastanowienia wymierzyłem cios. Uderzyłem go mocno i solidnie w głowę. Po czym wściągnełem do środka.
- Ty pieprzony frajerze! - nie panowałem nad sobą. Zaczęłem go okładać pięściami. W tym momencie chciałem, żeby zapłacił za to wszystko. Pierwszy raz pragnęłem czyjej śmierci - jak mogłeś jej to zrobić?! - pytałem i wyciągnęłem pistolet, który przyłożyłem mu do skroni.
- Isac, to nie tak. Ja ją kocham...- przerwałem mu.
- Kochasz kurwa?! Przez ciebie przeżyła piekło! - kiedy chciałem wykonać strzał, to zaczął dzwonić telefon. Odebrałem po trzech sygnałach.
- Czego? - powiedziałem od raz.
- Stary, Ambar chce wyjechac. Kupiła dwa bilety do Los Angeles. Tylko ty możesz ją zatrzymać...- powiedział Logan i w tym momencie cały mój świat się zawalił, a w głowie było tylko jedno zdanie "tylko ty możesz ją zatrzymać"
Jak myślicie Isac zabije Alana? Czy Ambar wyjedzie z małą?
CZYTASZ
Bezczelny Sąsiad (Zakończone)
Romance*poprawione rozdziały 6 z 24* - Posłuchaj koleś odwal się ode mnie! - krzyknęłam. - Jednak nikt cię nie pieprzył. - stwierdził. - Skąd ty to możesz niby wiedzieć? - zapytałam. - Gdyby ktoś cię pieprzył byłabyś spokojniejsza. - odpowiedział ,a ja...