31."Szczęścia"

17.3K 959 193
                                    

Jest nowa bohaterka👌 zmieniłam jej imię i zamiast Ludmiła nazywa się Veronica😉 co o niej myślicie?

Siedziałam razem z Esmeraldą na języku polskim w ostatniej ławcę. Od imprezy nie widziałam się z Isac'iem. Nawet nie przyszedł w niedziele i nie pomógł zrobić projektu na biologie. Dlatego razem z Es i Dylanem musieliśmy zrobić sami.

- Błagam niech ona nie przyjdzie...nie życze jej źle, ale mogłaby wpaści pod autobus. - zaczęła Es.

- Do kogo ona gada? - zapytał Dylan, który siedzi przed nami.

- Ona mówi sama do siebie odkąd weszłysmy do szkoły. - mruknęłam. - Nie zwracaj na nią uwagi. - dodałam, a pan Aron wraz z kuzynką mojej przyjaciółki wszedł do klasy.

- Dzień dobry. - przywitał się z nami. - To jest Veronica i od dzisiaj będzie chodziła do naszej klasy. - dodał.

- Cześć...- zaczęła rudowłosa dziewczyna.

- Ona nawet dziwkowaty głos ma. - mruknęłam Es pod nosem.

- Mam na imię Veronica i interesuje się fotografią i jak wieksząści nastolatków kocham zakupy. - powiedziała i usiadła w ostatniej ławce, która należy do Isaca.

- Nauczyła się tego na pamięć jak formułki spowiedzi. - odparła Esmeralda, a ja razem z Dylanem wybuchneliśmy śmiechem.

Po chwili do klasy jakby nigdy nic wszedł Nives wraz z Shawnem.

- Przepraszamy za spóźnienie. - powiedział Isac.

- Chłopcy gdzie byliście? - zapytał nauczyciel.

- Tam gdzie pana nie ma. - odparł Mendes i usiadł razem z Dylanem.

- Siedzisz w mojej ławce. - powiedział Nives, gdy zobaczył kuzynke Es.

- To chyba mamy problem, bo spodobała mi się ta ławka. - odpowiedziała słodkim i niewinym tonem.

- Masz szczęście, że lubie damskie towarzystwo. - mruknął i usiadł obok rudowłosej. Wkurzyło mnie to, bo Nives nawet na mnie nie spojrzał.

***

Powrót do domu zajęło mi zaledwie piętnaście minut, ale kiedy miałam wchodzić do mieszkania zobaczyłam na podjeździe czerwony samochód.

- Tato!? - wpadłam do domu jak strzała, a kiedy zobaczyłam ojca stojącego przy kominku po prostu przytuliłam go najmocniej z całych sił. - Tęskniłam za tobą. - przyznałam.

- Słoneczko ja za tobą też. - powiedział i ucałował mnie w czoło.

- A gdzie Bella? - zapytałam, ale nie musiałam czekać długo na odpowiedź, bo czterolatka właśnie zbiegała po schodach na dół.

- Ambar! - krzyknęła radośnie, a ja ją również przytuliłam i obkreciłam wokół własnej osi. - Już zdrowa jestem. - pochwaliła się.

- Nie do końca. - mruknął tata. - Jeszcze czeka nas kilka chemioterapi, ale jest owiele lepiej niż na początku. - dodał.

Po trzech godzinach rozmowy poszłam na góre. Wyszłam na balkom i spojrzałam ku górze. Na niebie było mnóstwo gwiazd.

- Czego ty tam szukasz? - usłyszałam i spojrzałam na balkon na przeciwko siebie. Stał tam Isac, a w ustach trzymał papierosa.

- Szczęścia. - mruknęłam.

- Nie myśl, że zapomniałem o tobie. Byłaś cudowna, a wtedy w kiblu miałem najlepszego loda jakiego do tej pory ktoś mi zrobił. - przyznał. - Kiedyś ci się odziwiecze. - dodał, puścił oczko i wszedł spowrotem do środka, a ja z otwartą buzią stałam i patrzyłam się na pustu balkon, gdzie jeszcze kilka sekund stał Isac.

Ciekawe co Isac planuje😂

Kto się cieszy, że tata Ambar wraz z Bellą wrócili do domu? 😎 brakowało go tutaj😍

Bezczelny Sąsiad (Zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz