2.20."Nigdy w życiu z plebsem się nie dogadam"

11.7K 761 92
                                    

Rozdział dedykuje dla:

lal_ka
Tajsoneq
Natalii77
xnotme
msuhtorii
paulciasl

Wy wszyscy chcecie, żeby Isac i Ambar się pogodzili, ale ja jeszcze nie wiem jakie będzie zakoczenie. Wiem tyle, że do końca zostało jeszcze 30 rozdziałów.

- Spróbuj mnie tylko dotknąć, a pożałujesz, że się urodziłaś! - warknęła Veronica.

- Walnełabym cię, ale moja ręka nie przeżyłaby stroncenia tylu ton pudru z twojego ryja! - krzyknęła Esmeralda.

- Ty podła suko...- przerwałam Veronice.

- Uspokujcie się! Przysiegam, że jak usłysze jeszcze jakieś wrzaski, to nie wytrzymam! - powiedziałam, to co myśle. 

- Słyszałaś ją szmato? Masz siedzieć cicho. - mruknęła Es.

- Es ciebie też, to się tyczy. - poinformowałam ją, a Vera wyszła z mojego pokoju zostawiając nas same.

- Co z tobą? Nie mów, że polubiłaś tą suke? - zapytała blondynka i usiadła na krzesło, obok biurka.

- Veronice nie jest taka zła...- przerwała mi.

- Pojebało cię? - pytała.

- Logan jest z Verą od roku. Jest w końcu szczęśliwy. - wytłumaczyłam.

- I co z tego? Ja wiem, że to twój brat, ale kurwa nie do przesady. - odpowiedziała.

- Esmeralda...- przerwała mi.

- Ambar nie mów tego. - ostrzegła mnie.

- Spróbuj się dogadać z Veronicą. - poprosiłam.

- Musiałaś to powiedzieć? Ambar ja nienawidze tej szmaty od urodzenia i nie polubie tylko dlatego, że to twojego brata dziewczyna. - mruknęła.

- Nie musisz jej lubić, ale torerować i nie dlatego, że jest Logana dziewczyną, ale dlatego, że mieszka razem z nami. - wyjaśniłam.

- Nigdy w życiu z plebsem się nie dogadam. - odparła.

- Esmeralda prosze zrób to dla mnie. Dziś już i tak mam zjebany dzień, a dzięki tobie może się choć trochę odmienić. - nalegałam.

- A co się stało? Nic nie mówiłaś. - zauważyła. Blondynka wie o wszystkim, ale nie wie o tym, że Isac był dziś u mnie.

- Dziś był u mnie Nives. Zachował się jak dupek. Miał pretensje, że powiedziałam Dylanowi i Shawn'owi o tym iż on jest ojcem Nicol. - mruknęłam. Od razu na wspomnienie jego zrobiło mi się smutno.

- Ugh będę tego żałować, ale niech ci będzie. Spróbuje dogadać się z tym pastikiem, ale robie to tylko dla ciebie. - przyznała, a ja się ucieszyłam i mocno ją przytuliłam.

                                ***

Spacerowałam z Nicol już dobre pół godziny, więc postanowiłam, że pora wracać do domu. Był późny wieczór, a ja od kąd pamiętam od zawsze kochałam spacerować nocami. Nie musiałam długo iść, bo już po piętnastu minutach byłam w domu. Logan pomógł mi wejści z wózkiem do domu, a ja potem razem z małą weszłam do mojego pokoju. Nakarmiłam ją, a potem zasnęła.

Wyszłam na balkon i spojrzałam przed siebie. Ten dom przede mną, to okno ma tyle niesamowitych wspomnień. Po chwili zauważyłam go. On również wyszedł na balkon z papierosem w ręku. Znów zaczął palić. Nie powinno mnie to obchodzi, a jednak obchodzi.

- Znów zaczełeś palić. Jak chcesz się zabić to skocz pod pociąg wyjdzie taniej. - mruknęłam.

- Jak chcesz ze mną rozmawiać, to bądź na moim poziomie. - odgryzł się.

- Nie mam zamiaru się zniżać do twojego poziomu. - odparłam.

- Już kilka razy się zniżyłaś tyle, że do mojego chuja...- przerwałam mu.

- Jakoś nie narzekałeś. - odparłam.

- Bo jak się nie ma co się chcę, to się lubi to co się ma. - powiedział i spowrotem wszedł do swojego pokoju, a mnie zabolał jego tekst? Ugh bezczelny sąsiad z niego.

Przynajmniej rozmawiają ze sobą 👌 jak myślicie Es i Veronica dogadają się czy jednak będzie gorzej?

Ps. Isaca i Ambar będzie znacznie więcej 😏

Bezczelny Sąsiad (Zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz