46. "...Czyżby mały Isac był w drodze?"

14K 826 91
                                    

Ostatni na dziś, bo mam gryla💪 taak gryla, a ja jestem wegetarianką..., przynajmniej ziemniaka zjem😂💙ziemniak upieczony dobry jest💪

- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. - zauważyłam.

- Dobra powiem ci...- zaczął, a ja czekałam na jego wyjaśnienia. - Co chcesz wiedzieć? - spytał.

- Wszystko. - odparłam. - Gdzie byłeś i dlaczego nie było z tobą kontaktu od prawie trzech dni? - zapytałam.

- Bo nie mogłem się z tobą kontaktować. - odpowiedział.

- Dlaczego? - zadałam kolejne pytanie.

- Bo robiłem dla ciebie niespodzianke. - wydusił.

- Jaką niespodzianke? - dopytywałam.

- Dowiesz się w swoim czasie, ale teraz...nie wytrzymam bez posmakowania twoich ust, ani minuty dłużej. - odparł i pociągnął mnie do kantorka.

- Ale Isac...- przerwał mi.

- Cii jest lekcja. Na pewno nikt tu nie wejdzie. - uspokoił mnie i przycisknął do ściany wbijając się w moje usta. Jego ręce niespodziewanie ścisneli moje pośladki, a z moich ust wydobył się głośny jęk. Kiedy powoli robiłam się mokra i chciałam ściągnąć pasek od spodni Nivesa do środka weszła sprzątaczka.

- Chryste panie co wy tu robicie? - była w szoku, a mi było wstyd, że przyłapała nas w takiej sytuacji. - Czy wy musicie robić to wszedzie? - zapytała.

- Proszę pani my...- przerwała mi.

- Nie tłumaczcie się tylko po prostu opóście to pomieszczenie i, żebym ja was tu więcej nie spotkała. - powiedziała, a ja natychmiast wyszłam ciągnąc Isaca za ręke.

- To przez ciebie. - mruknęłam.

- Ambar, ale będziemy mieli co opowiadać naszym dzieciom. - próbował mnie pocieszyć. - Może dokończymy to co nam przerwano u mnie w domu...- przerwałam mu.

- Kusząca propozycja, ale muszę wracać na lekcje, bo nauczycielka pomyśli, że mnie ufa porwało. - odmówiłam i już po chwili odeszłam, ale po upływie zaledwie sekundy Nives klepnął mnie w tyłek, a kolejny głosny jęk wydobył się z moich ust. - Oddam ci wieczorem. - uśmiechnęłam się widząc przed oczami moją zemste dla niego. Po chwili weszłam do klasy.

- Ambar, a gdzie ty byłaś piętnaście minut? - zapytała.

- Było mi nie dobrze, więc wolałam poczekać w łazience, żeby nie zwymiotować na lekcji. - kłamałam.

- Rozumiem, a jak się teraz czujesz? - zadała pytanie.

- Lepiej. - mruknęłam, a kobieta wróciła do prowadzenia lekcji.

- Było ci nie dobrze...czyżby mały Isac był w drodze? - zapytała głupkowato się śmiejąc Es.

- Boże jaka ty jesteś głupia. - mruknęłam. - Ja nawet nie mam osiemnastu lat. Myślisz, że w tym wieku mogłabym zajść w ciąże? - zadałam ironiczne pytanie.

- Można zajść nawet w wieku piętnastu lat. - odpowiedziała, a ja się załamałam. Jak widać moja przyjaciółka nie wie co to jest ironia i wszystko bierze na poważnie.

- Dla twojej informacji nie chciało mi się wymiotować. - odparłam. - To było kłamstwo, które na szczęście łykneła nauczycielka. - dodałam.

- To co ty tam tak długo robiłaś? - dopytywała.

- Rozmawiałam z Isac'iem. Wyjaśnił mi dlaczego nie rozmawiał ze mną. Robił dla mnie niespodzianke, ale nie chciał powiedzieć jaką. - mruknęłam.

- Widzisz mówiłam ci, że wszystko się wyjaśni. - odpowiedziała. - Ale ty się nie cieszysz. - zauważyła.

- Bo czuje, że Isac mnie oszukuje, a ta niby niespodzianka to był pretekst, żebym zapomniała o całej sytuacji. - powiedziałam swoje obawy.

A wy jak myślicie? Ambar ma racje, czy się myli?

Bezczelny Sąsiad (Zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz