2.31."Zabije skurwysyna"

11.8K 899 175
                                    

•informuje, że rozdział 2.50 będzie ostatnim+ epilog•
•na 99℅ nie będzie trzeciej część•
•dziękuję wam za prawie 700 tyś💕•

                *kilka dni później*

W końcu moge zabrać moją córkę do domu. Całe szczęście Isac był idealnym dawcą dla małej. Jak na razie nikt nie wie o Nives'ie. Wszystkim powiedziałam, że nie mam pojęcia kto to był. Kiedy tylko weszłam do mojego domu, to od razu skierowałam się z Nicol do naszego pokoju. Po chwili jednak przyszła Esmeralda.

- Co? - spytałam w końcu, kiedy blondynka od dłuższego czasu dziwnie się na mnie patrzyła i siedziała cicho.

- Jesteś szczęśliwa. - zauważyła.

- Moja córka wyzdrowiała, to chyba normalne. - odparłam.

- Ten koleś co oddał krew do badań, a potem szpik, to kto to? - zapytała.

- Przecież mówiłam, że nie wiem. - trochę się zdenerwowałam. Bałam się, że Es zacznie coś podejrzewać. Wiem, że nie powinam oszukiwać rodziny i przyjaciół, ale obiecałam Isac'owi, że nikt się o tym nie dowie.

- A ja ci nie wierze, ale skoro nie chcesz mówić, to nie. Ważne, że jesteś szczęśliwa. - powiedziała i wyszła, a ja dostałam smsa.

Isac: Przyjdz do mnie z małą. W końcu chcę ją zobaczyć.

Po przeczytaniu wiadomość wzruszyłam się. Po raz pierwszy Isac zobaczy córke, a Nicol ojca. Cieszyłam się z tego i to strasznie. Moje kontakty z Nivesem polepszyły się, ale nadal nie jest tak jak kiedyś. Dziś postanowiłam wyjawić prawdę mu. Muszę mu powiedzieć, że go nie zdradziłam. Ubrałam siebie, a potem Nicol i wyszłam z pokoju od razu wpadając na mojego brata.

- Gdzie idziesz? - zapytał.

- Na spacer z Nicol. - skłamałam. Czasami miałam dość już tych kłamstw, ale jak na razie nie mogłam inaczej. Za bardzo bałam się o Isaca. Po kilku sekundach byłam już na dworzu. Rozejrzałam się dookoła, a kiedy nikogo nie było, to bez pukania weszłam do domu Nivesa.

- Hej. - przywitał się z uśmiechem na twarzy i spojrzał na dziewczynke. Nicol to kopia Isaca. Czarne włosy i oczy urocza i słodka.

- Musimy porozmawiać. - stwierdziłam, a mężczyzna wziął Nicol na ręce.

- O czym? - spytał i usiadł z małą na kanapie patrząc na mnie.

- Ja...nie powiedziałam ci całej prawdy. - zaczęłam, a on spoważniał.

- Nie rozumiem. Jest coś jeszcze o czym nie wiem? - pytał.

- Wyjechałam nie dlatego, że cię zdradziłam, ale...z powodu pana Patrica. - mruknęłam.

- Co z tym wszystkim ma wspólnego ten idiota? - dopytywał.

- To przez niego wyjechałam. Dzień przed moimi osiemnastymi urodzinami on dosypał mi czegoś do napoju, a następnego dnia powiedział, że mnie zgwałcił. Skłamałam ci, bo wstydziłam się tego. Dopiero w Madrycie powiedział mi, że wcale mnie nie skrzywdził tylko wmówił mi to, żebym trzymała się z dala od ciebie. - wyznałam całą prawdę.

- Zabije skurwysyna. - warknął i szybkim krokiem wstał z fotela.

- Isac ty nie możesz wychodzić. - upomniałam go, a on odwrócił się w moją strone i pocałował.

- Przez tego chuja nie widziałem cię przez pieprzony rok. Przez rok nie mogłem patrzeć na dziecko...dlatego zapłcić mi za to. - powiedział i wyszedł, a ja nie dałam rady go zatrzymać.

Podoba wam się taki rozdział czy nie? 😂❤

Bezczelny Sąsiad (Zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz