2.1. "A ty co ducha zobaczyłaś?"

13.4K 820 170
                                    

 Napisałam ten rozdział już dawno, ale jakoś      

        *2 lata później*

- A ty co ducha zobaczyłaś? - usłyszałam od razu gdy otworzyłam drzwi.

- Co ty tu robisz? Nic nie mówiłaś, że przyjeżdzasz. - powiedziałam.

- Nie cieszysz się? - zapytała.

- Co? Nie. Jasne, że się ciesze. Po prostu jestem zaskoczona. - powiedziałam i zrobiłam miejsce, aby mogła przejść.

- Mam do ciebie malutką proźbe. - zaczęła.

- Jaką? - uśmiechnęłam się, bo doskonale wiedziałam, że Es chcę abym jej w czymś pomogła. Znowu.

- Mogę u ciebie zostać? - spytała robiąc maślane oczka.

- Jasne, że tak, ale co się stało z twoim mieszkaniem w Nowym Jorku? - zapytałam.

- Długa historia. Mieszkałam w bloku i tak się składa, że właściciel za mną nie przepada, bo przez przypadek wylałam na niego wiadro wody i mnie wyrzucił. - wytłumaczyła, a ja zaczęłam się śmiać. Po chwili usłyszałam płacz dziecko.

- Idź po bagaże, a ja pójdę do Nicol. - powiedziałam i wyszłam z salonu, aby wejść do swojej sypialni.

- Jest strasznie podobna do Isaca. - podskoczyłam do góry, kiedy nad uchem usłyszałam głos Esmeraldy.

- Po piersze nie strasz mnie, a po drugie każde małe dziecko jest podobne do...- przerwała mi.

- Dlaczego nie zrobiłaś badań DNA? - spytała.

- Bo wtedy będę musiała powiedzieć jednemu z nich o dziecku. - mruknęłam.

- Ja jestem pewna na sto procent, że to dziecko Nivesa. Mają takie same duże czarne oczy i tego samego koloru włosy. - zauważyła.

Jak na razie tylko Esmeralda wie z kim mogłabym mieć dziecko. Tacie i bratu powiedziałam, że nie pamiętam. Jak zwykle skłamałam, ale nie mogłam powiedzieć prawdy. Ten bydlak jest szefem i najlepszym przyjacielem mojego taty, a przede wszystkim ojcem Dylana. Po prostu skłamałam, bo było mi łatwiej.

- Mogę zadać ci pytanie? - zapytała.

- Jasne. - odparłam.

- Mogłaś dokonać aborcj. Dlaczego tego nie zrobiłaś? - spytała.

- Nie wiem. Nie mogłabym tego zrobić. Wyrzuty sumienia nie dały by mi żyć, a przecież dziecko jest nie winne. Nicol nie ma ojca. Ma tylko mnie. - powiedziałam. Przyznaje, że na początku byłam załamana i przyszła mi na myśł aborcja, ale zlekałam z nią, a gdy poczułam pierwsze kopniecie dziecko, to od razu pokochałam i nie żałuje tego, ani trochę. Mam cudowną córeczke.

- A nie chciałaś dać Nicol ojca? Jest wielu mężczyzn, a ty jesteś młoda...- przerwałam jej.

- W swoim życiu miałam dwóch chłopaków. Allana i Isaca i nie chcę wiecęj, bo miłość jest przere klamowana.

                               ***

Wiecie jakie są minusy mieszkania w bloku? Takie, że na przeciwko mnie mieszkają ludzie, którzy w praktycznie cały czas imprezują. Przez głośną muzyke rozbolała mnie głowa, a Nicol przez cały czas płacze.

- Koniec tego. - powiedziałam i wstałam z łóżka.

- Gdzie idziesz? - zapytała Es.

- Jest już dawno po ciszy nocnej, a Nicol chcę spać! - wrzasnęłam i w piżamie wyszłam z mieszkania. Nie musiałam długo iść, bo z domu na przeciwko moich drzwi wydobywała się głośna muzyka. Zaczęłam walić w drzwi. Po chwili otworzył mi on.

- Laska...Ambar co tu robisz.

Wiem, że pierwszy rozdział nie powala z nóg, ale pierwszy rozdział zawsze jest nudny.

Bezczelny Sąsiad (Zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz