Weekend zbliżał się wielkimi krokami ,a ja zamiast się cieszyć mam ochotę rozpłakać się. Usłyszałam dzwięk przychodzącej wiadomości.
Patric: Skarbie dziś przyjadę po Ciębie o osiemnastej xx
Ja: Mówiłam, aby pan mnie tak nie nazywał.
Patric: Kwiatuszku, a ja Ci mówiłem ,abyś nie była taka oficjialna.
Po odczytaniu smsa rzuciłam wkurzona telefonem. Wstałam z łóżka i poszłam do toalety z zamiarem ogarnięcia się. Wzięłam szybki prysznic i wysuszyłam włosy.
Ubrałam białe spodnie z dziurami na kolanach i czarną sportową, męską bluze mojego brata. Do tylniej kieszeni spodni włożyłam telefon oraz słuchawki. Portfel wrzuciłam do plecaka i zeszłam na dół.
- Hej wszystkim! - przywitałam się z moją rodzinką, która siedziała przy stole i jadła śniadanie.
- Hej. - odpowiedzieli chórem.
- Będę, już szła. - powiedziałam i wzięłam kanapkę z nutellą od mojego brata.
- Ambar to moje! - krzyknął ze śmiechem.
- Braciszku co twoje to moje. - mruknęłam.
- Udław się tym. - powiedział ze śmiechem.
- Też Cię kocham. - odparłam i wstałam od stołu.
- Ej czy to moja bluza? - zapytał.
- Jasne, że nie. - odpowiedziałam. - To pa! - szybko się z nimi pożegnałam i wyszłam.
Droga do szkoły zleciała mi bardzo szybko. Zatrzymałam się przed budynkiem kiedy zobaczyłam Esmeraldę, która bięgnie w moim kierunku.
- Hej laska. - przywitała się pocałunkiem w policzek.
- No hej. - mruknęłam.
- Co robisz dziś wieczorem? - zapytała kiedy ruszyłyśmy w strone budynku.
- Jestem zajęta. - odpowiedziałam. - Wiesz będę miała dzisiaj zlot czarownic. - dodałam, a przy okazji znowu kłamiąc. Zlot czarownic inaczej dla mnie oznacza zlot rodzinny.
- Biedna. - skomentowała.
- A ty co będziesz robiła? - spytałam.
- Jak to co? Opierdalała się! - powiedziała.
- Nawet nie wiesz, jak ci zazdroszczę. - powiedziałam w tym samym czasie ,kiedy zadzwonił dzwonek na lekcjie.
Naszą pierwszą lekcjią jest angielski z panem Aaronem. Mężczyzną z długimi włosami. Weszłyśmy do klasy i chciełyśmy, jak zwykle usiądź na naszym stałym miejscu, ale było zajęte.
- Znowu ty. - warknęłam patrząc się w czarne, jak węgiel oczy mojego nowego bezczelnego sąsiada. - Zajęłeś moje miejsce. - dodałam.
- Skarbie szkoła to nie kino. Nie można zająć miejsca. - odpowiedział z przyklejonym uśmiechem do twarzy.
- Ambar odpuść. - wtrąciła się Esmeralda. Moja przyjaciółka wie, że ze mną się nie zadzera, a ja tak po prostu nie mogłam odpuścić i przez "przypadek" zwaliłam jego książki.
- Ups. - zaśmiałam się.
- Podnieś to. - chwycił mnie mocno za nadgarstki.
- Zmuś mnie. - prowokowałam go.
- Co się tu dzieje? - powiedział pan Aaron, który właśnie przed chwilą wszedł do klasy.
- Nic. - odpowiedział. - Koleżanka chciała się przytulić. - powiedział.
- W twoich snach, kochanie. - odparłam i odeszłam od tego idioty.
- Jak ty się szybko ode mnie uczysz. - wyrzczerzyła się Es. - Normalnie uczeń przerósł mistrza. - dodała.
- Brawo ja. - odparłam zadowolona.
- Brawo Ty...
Psotkamak
CZYTASZ
Bezczelny Sąsiad (Zakończone)
Romance*poprawione rozdziały 6 z 24* - Posłuchaj koleś odwal się ode mnie! - krzyknęłam. - Jednak nikt cię nie pieprzył. - stwierdził. - Skąd ty to możesz niby wiedzieć? - zapytałam. - Gdyby ktoś cię pieprzył byłabyś spokojniejsza. - odpowiedział ,a ja...