6. "Koleżanka chciała się przytulić. "

27.7K 1.2K 261
                                    

Weekend zbliżał się wielkimi krokami ,a ja zamiast się cieszyć mam ochotę rozpłakać się. Usłyszałam dzwięk przychodzącej wiadomości.

Patric: Skarbie dziś przyjadę po Ciębie o osiemnastej xx

Ja: Mówiłam, aby pan mnie tak nie nazywał.

Patric: Kwiatuszku, a ja Ci mówiłem ,abyś nie była taka oficjialna.

Po odczytaniu smsa rzuciłam wkurzona telefonem. Wstałam z łóżka i poszłam do toalety z zamiarem ogarnięcia się. Wzięłam szybki prysznic i wysuszyłam włosy.

Ubrałam białe spodnie z dziurami na kolanach i czarną sportową, męską bluze mojego brata. Do tylniej kieszeni spodni włożyłam telefon oraz słuchawki. Portfel wrzuciłam do plecaka i zeszłam na dół.

- Hej wszystkim! - przywitałam się z moją rodzinką, która siedziała przy stole i jadła śniadanie.

- Hej. - odpowiedzieli chórem.

- Będę, już szła. - powiedziałam i wzięłam kanapkę z nutellą od mojego brata.

- Ambar to moje! - krzyknął ze śmiechem.

- Braciszku co twoje to moje. - mruknęłam.

- Udław się tym. - powiedział ze śmiechem.

- Też Cię kocham. - odparłam i wstałam od stołu.

- Ej czy to moja bluza? - zapytał.

- Jasne, że nie. - odpowiedziałam. - To pa! - szybko się z nimi pożegnałam i wyszłam.

Droga do szkoły zleciała mi bardzo szybko. Zatrzymałam się przed budynkiem kiedy zobaczyłam Esmeraldę, która bięgnie w moim kierunku.

- Hej laska. - przywitała się pocałunkiem w policzek.

- No hej. - mruknęłam.

- Co robisz dziś wieczorem? - zapytała kiedy ruszyłyśmy w strone budynku.

- Jestem zajęta. - odpowiedziałam. - Wiesz będę miała dzisiaj zlot czarownic. - dodałam, a przy okazji znowu kłamiąc. Zlot czarownic inaczej dla mnie oznacza zlot rodzinny.

- Biedna. - skomentowała.

- A ty co będziesz robiła? - spytałam.

- Jak to co? Opierdalała się! - powiedziała.

- Nawet nie wiesz, jak ci zazdroszczę. - powiedziałam w tym samym czasie ,kiedy zadzwonił dzwonek na lekcjie.

Naszą pierwszą lekcjią jest angielski z panem Aaronem. Mężczyzną z długimi włosami. Weszłyśmy do klasy i chciełyśmy, jak zwykle usiądź na naszym stałym miejscu, ale było zajęte.

- Znowu ty. - warknęłam patrząc się w czarne, jak węgiel oczy mojego nowego bezczelnego sąsiada. - Zajęłeś moje miejsce. - dodałam.

- Skarbie szkoła to nie kino. Nie można zająć miejsca. - odpowiedział z przyklejonym uśmiechem do twarzy.

- Ambar odpuść. - wtrąciła się Esmeralda. Moja przyjaciółka wie, że ze mną się nie zadzera, a ja tak po prostu nie mogłam odpuścić i przez "przypadek" zwaliłam jego książki.

- Ups. - zaśmiałam się.

- Podnieś to. - chwycił mnie mocno za nadgarstki.

- Zmuś mnie. - prowokowałam go.

- Co się tu dzieje? - powiedział pan Aaron, który właśnie przed chwilą wszedł do klasy.

- Nic. - odpowiedział. - Koleżanka chciała się przytulić. - powiedział.

- W twoich snach, kochanie. - odparłam i odeszłam od tego idioty.

- Jak ty się szybko ode mnie uczysz. - wyrzczerzyła się Es. - Normalnie uczeń przerósł mistrza. - dodała.

- Brawo ja. - odparłam zadowolona.

- Brawo Ty...

Psotkamak

Bezczelny Sąsiad (Zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz