Dla vvvndii
Mam nadzieję, że da się to czytać 😁
- Co ty wyprawiasz? - Daniel odepchnął mnie, gdy go pocałowałem. - Jeszcze ktoś nas zobaczy - dodał.
- Nikogo tu nie ma - przyparłem go do ściany we wnęce budynku. - Poza tym, w tym miejscu jest ciemno - złączyłem nasze usta i wsunąłem dłonie pod jego t-shirt.
- Andreas - Danny zaśmiał się w moje usta. - Oszalałeś? Jesteśmy w miejscu publicznym.
- Tu nikogo nie ma - moje usta znalazły się ma jego szyi.
- Andi - próbował mnie odepchnąć, ale mu nie pozwoliłem. - Proszę cię.
- Daniel - jęknąłem i zrobiłem mu malinkę na szyi. - Daj spokój.
- Ktoś zobaczy.
- Kotku - przycisnąłem go mocniej do ściany, napierając swoim biodrami na jego, żeby mógł poczuć jaki jestem podniecony. - Tu nikt nie przychodzi. Nikt nawet nie wie, że tu jest takie miejsce.
- Ale... - urwał, bo go pocałowałem. Przesunąłem dłonie po jego ciele i zacząłem rozpinać jego shorty. - Nie ma takiej opcji - złapał mnie za nadgarstki.
- Nie masz ochoty? - przygryzłem mu dolną wargę.
- Nie tutaj.
- Dlaczego? - szepnąłem mu do ucha.
- Bo jesteśmy na zewnątrz.
- Nikt tu nie przyjdzie... Danny - całowałem jego szyję.
- Ale...
- Kotku... Daj spokój - wyrwałem mu nadgarstki. - Nie miałeś nigdy takiej fantazji?
- Nie - jęknął, bo rozpiąłem jego spodnie i wsunąłem dłoń w bokserki. - Andi...
- Mmm...? - przesuwałem dłonią po jego penisie.
- To nie jest dobry pomysł...
- Masz rację - ukląkłem przed nim i wziąłem jego członek do ust, co spotkało się z jego głośnym jękiem.
- Andi... - wyszeptał, kiedy pieściłem go wargami i językiem.
Wplątał palce w moje włosy i pociągnął za nie lekko. Jego jęki i przyśpieszony oddech wzmagały moje podniecenie. Szeptał moje imię, gdy był już na skraju, a po chwili doszedł w moje usta.
Podniosłem się z kolan i pocałowałem go.
- Masz na mnie zły wpływ - zaśmiał się, rozpinając moje shorty.
- Oj tam - uśmiechnąłem się.
- Masz gumkę? - trochę zsunął ze mnie bieliznę.
- W tylnej kieszeni - szepnąłem. Chłopak sięgnął i wyjął prezerwatywę. Rozerwał folię i założył ją na mój członek. Moje dłonie znalazły się na jego pośladkach i zsunęły z nich spodenki. - Odwróć się - szepnąłem, a on zrobił, co powiedziałem. - Oprzyj ręce o ścianę - powiedziałem, a gdy to zrobił, położyłem lewą rękę tuż przy jego, prawą dłonią chwyciłem swojego penisa i nakierowałem go na jego wejście. Wsunąłem się w niego po samą nasadę. Daniel jęknął głośno. Moja prawa ręka znalazła się tuż przy jego dłoni.
Zacząłem się w nim poruszać. Nasze oddechy były tak samo przyspieszone i urwane. Ruchy moich bioder stały się szybsze i gwałtowniejsze. Jęki i westchnięcie Dannego były coraz częstsze, co jeszcze bardziej mnie podniecało
Doszedłem szepcząc jego imię. Wysunąłem się z niego i przytuliłem do jego pleców. Pocałowałem jego kark i odsunąłem się, aby zdjąć prezerwatywę, którą odrzuciłem na bok, a Daniel w tym czasie odwrócił się do mnie i poprawił swoje spodnie.
Podciągnąłem szorty, a potem pocałowałem mojego chłopaka.
- Masz na mnie cholernie zły wpływ - objął ramionami moją szyję.
- Zgadza się - przytuliłem go do siebie. - Idziemy skąd?
- Tak - pociągnął mnie. Zaśmiałem się i szliśmy w stronę wejścia do hotelu, w którym byliśmy. Minęliśmy się z jakimś mężczyzną, a Daniel posłał mi mordercze spojrzenie. - Nikt tam nie chodzi, tak?
- Chodźmy do mnie.
- Zamorduję cię kiedyś - objął mnie w pasie i zaśmiał się.
- Też cię kocham.