Skoro obiecałam Petera w mundurze, to muszę tej obietnicy dotrzymać, nie?😁
Planowałam to inaczej, ale...
Takiego Procha jeszcze nie czytałam 😂😂😂
Mam nadzieję, że spodoba wam się taka wersja Petera Prevca 😏😏😏
Dla Sasia_Cian5590 Milikeen sierraShield ok666ok666 KochamSkoki Daughter_Of_My_Dad GalaxyGerl HHDSJDJ wikaczika11
- Bekniesz za taką jazdę, zobaczysz - ostrzegł mnie Stefan, gdy zaparkowałem samochód.
- Oj tam... Diabli swego nie bierą - zażartowałem.
- Życzę ci takiego kolegium żeby ci się do końca życia odechciało prędkość przekraczać - wysiadł, śmiejąc się.
- Daj spokój. Jestem dobrym kierowcą...
- Nieważne... Chodźmy już - ruszył w stronę wejścia na skocznię.
- Kamil! - zawołał mnie Piotrek. - Masz jakieś plany na wieczór?
- Nie - odparłem.
- No to już masz. Bądź gotowy o 20.
Co on znowu wymyślił?
Po treningu próbowałem wyciągnąć coś z niego, ale był nieugięty.
Tak jak powiedział, przyjechał po mnie z Maćkiem o dwudziestej. Pojechaliśmy do jakiegoś klubu pod miastem.
- Z tego robiłeś taką tajemnicę? Z jakiegoś klubu?
Maciek i Piotrek spojrzeli po sobie i uśmiechnęli się lekko.
- Chodźmy - Żyła wysiadł, tak samo Maciek. Pokręciłem głową i do nich dołączyłem.
Wewnątrz klubu dudniła muzyka. Na sali były cztery podesty, na których tańczyły dwie dziewczyny i dwóch chłopaków.
- Zabraliście mnie do klubu go go?! - krzyknąłem.
- No co? Każdy potrzebuje trochę rozrywki - zaśmiał się Piotrek. - Chodźmy - ruszył w stronę schodów. Weszliśmy na piętro. Aż się bałem myśleć, co ci dwaj wymyślili. - Tu się rozdzielamy - Piotrek się zatrzymał. - Ty tutaj - wskazał mi drzwi. Otworzyłem szeroko oczy. - Maciek będzie tam - wskazał kolejne pomieszczenie - a ja na końcu korytarza. Spotkamy się przy wyjściu za godzinę.
Wziąłem głęboki oddech i wszedłem do pokoju, który wskazał mi Piotrek. W środku grała cicha muzyka, a na kanapie siedziała jakaś dziewczyna, która wstała na mój widok. Miała plakietkę z imieniem Kinga.
- Usiądź, Max zaraz przyjdzie - dziewczyna uśmiechnęła się i wyszła. Zdjąłem kurtkę i usiadłem na kanapie.
Po chwili do pokoju wszedł chłopak, brunet, w policyjnym mundurze. Uśmiechnął się lekko i zdjął z głowy czapkę, którą rzucił na stolik stojący obok sofy.
Zrobił kilka powolnych kroków w moją stronę, delikatnie bujając się w rytm muzyki, która cięgle cicho grała. Zatrzymał się kilka centymetrów przede mną. Zaczął tańczyć, jeszcze bardziej się do mnie zbliżając.
Powoli zaczął rozpinać granatową koszulę, którą miał na sobie. Kawałek po kawałku pokazywał swój tors i brzuch. Powoli zsuwał zsuwał koszulę ze swoich ramion i rzucił ją na podłogę.
Zaczął poruszać biodrami, ocierając się o moje ciało. Był cholernie seksowny. Ciężko było mi trzymać ręce przy sobie. Chciałem go dotknąć.
- Możesz dotykać - szepnął, uśmiechając się lekko.
Wyciągnąłem rękę i przeciągnąłem palcami po jego nagim brzuchu, napiął mięśnie pod moim dotykiem. Miał taką delikatną skórę. Zagryzłem dolną wargę.
Chłopak odsunął się trochę i pozbył swoich spodni. Został tylko w obcisłych, czarnych bokserkach. Ponownie zaczął ocierać się o moje ciało. Oparł się jednym kolanem o kanapę na której siedziałem, ręce położył na oparciu sofy.
Jego ciało było tak blisko mojego. Takie idealne i perfekcyjne. Mógłbym je oglądać codziennie.
Ten chłopak, to chodząca perfekcja. Jest piekielnie podniecający. Jedna z dłoni bruneta znalazła się na mojej klatce piersiowej i zaczęła zsuwać się w dół mojego ciała, znalazła się na moim biodrze, gdy muzyka ucichła. Chłopak odsunął się ode mnie.
- Minęła godzina - oznajmił i zaczął się ubierać.
- Nie masz na imię Max, prawda? - zapytałem.
- Nie.
- A jak?
- Pero - uśmiechnął się i wyszedł.