K. Stoch & P. Prevc

1.3K 116 16
                                    

Dla Milikeen Daughter_Of_My_Dad

Wszedłem cicho do pokoju Kamila. Rozejrzałem się, ale nigdzie go nie widziałem. Dopiero po chwili dostrzegłem postać na balkonie. Miał na sobie tylko spodnie od dresu. Wziąłem koc z łóżka i wyszedłem do niego.

- Oszalałeś? Będziesz chory - odkryłem go kocem i objąłem w pasie.

- Nie będę, mam ciebie, a ty o mnie dbasz - oparł się o mnie, złożyłem pocałunek na jego skroni.

- Jestem z ciebie dumny, wiesz?

- Wiem - obrócił się w moich ramionach. Objął mnie za szyję, prawie zrzucając z siebie koc. - I też jestem z ciebie dumny.

- Chodź do środka, tu jest zimno.

- Ale mi tu dobrze - zawisł na mojej szyi.

- Jak wejdziemy będzie ci jeszcze lepiej - zsunąłem dłonie po jego ciele, przez co koc upadł na ziemię.

- Mmm... A dlaczego? - stanął na palcach. - Co chcesz robić?

- Coś, co na pewno ci się spodoba - moje dłonie znalazły się na jego pośladkach.

- Sprecyzuj.

- Dlaczego mnie podpuszczasz?

- Lubię jak mówisz, co będziemy robić - uśmiechnął się i popchnął mnie w stronę wejścia do pokoju.

- Lubisz brzydkie słówka? - zaśmiałem się.

- Jesteś ze mną od czterech lat i nie wiedziałeś? - zamknął za nami drzwi od balkonu. - To co robimy? - znowu zawisł na mojej szyi.

- Czy ty coś piłeś? - roześmiałem się i zacisnąłem lekko dłonie na jego pośladkach i podniosłem go do góry, a on oplótł mnie nogami w pasie.

- I co dalej?

- Będziemy się kochać - wyszeptałem w jego wargi.

- A jeśli ja nie chcę się kochać? - zacisnął pięści na moich włosach, ciągnąc mnie za nie.

- A co chcesz robić?

- Powiedz, że mnie kochasz.

- Kocham cię. Najbardziej na świecie. Wiesz przecież.

- Wiem, ale lubię słuchać, jak to mówisz.

- Lubię ci to mówić - usiadłem na łóżku, a Kamil mocno mnie przytulił.

- Ja też cię kocham - ukrył twarz w mojej szyi. - Pero...

- Tak kochanie?

- Nie mam ochoty - wyszeptał.

- Ok - objąłem go mocniej. - Ale nie myśl, że cię dziś zostawię - przekręciłem się i położyłem go na łóżku. Zrobiłem mu malinkę na szyi, na co zareagował śmiechem.

- Pero! - klepnął mnie w pośladek. Oddałem mu. - Peter! - roześmiał się. - Dlaczego mnie bijesz?

- Ty pierwszy mnie uderzyłeś - pocałowałem go. Śmiał się w moje usta. - Jesteś całym moim światem... Moim wszystkim.

- Kocham cię, Peter - pogłaskał mnie po policzku.

ONE SHOTS II  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz