|back to past| K. Stoch & P. Prevc part IV

998 81 24
                                    

Dla Milikeen, bo nie chciałam napisać shota o bezludnej wyspie 😂

- Nie rób tak - Kamil zabrał mi dłoń, kiedy go za nią złapałem i włożyłem nasze ręce do kieszeni mojej kurtki.

- Dlaczego? Tak mi wygodnie - odparłem.

- Ale mi nie - odparł.

- Ok - znowu złapałem go za dłoń. Szliśmy w stronę domu moich rodziców.

- Powiedziałeś im, że to ja z tobą zerwałem?

- Nie - odpowiedziałem.

- Dlaczego? - ścisnął mocniej moje palce.

- Bo nie chciałem żeby stracili o tobie dobre zdanie... Powiedziałem, że to była nasza wspólna decyzja.

- A jeśli nie będą zadowoleni, że dałeś mi szansę? - przytulił się do mojego ramienia.

- Będą, bo wiedzą, że cię kocham - pocałowałem go w czoło. - Nie denerwuj się tak. Będzie tak jak zawsze.

- Chciałbym... Chłopaki też będą?

- Nie... Cené pojechał gdzieś ze znajomymi, a Domen jest u swojej dziewczyny... Karolina chyba ma na imię...

- To polskie imię - zauważył.

- Bo ona jest Polką. Była mała jak jej rodzice przeprowadzili się do Słowenii.

- Jest w jego wieku? Czy najmłodszy Prevc też ma słabość do starszych? - zażartował.

- Jest od niego młodsza - zaśmiałem się. - Tylko ja mam słabość do starszych - pochyliłem się w jego stronę i pocałowałem go lekko.

- Masz słabość do kogoś innego niż ja? Są jacyś inni? - żartował.

- Jest kilku - odparłem.

- Tak myślałem - roześmiał się i przytulił do mnie.

- Już jesteśmy - otworzyłem przed nim furtkę. Kamil wszedł na posesję nadal trzymając mnie za rękę. Uśmiechałem się cały czas.

- Mam wrażenie, że stresujesz się jeszcze bardziej niż wtedy, gdy miałeś ich poznać - zaśmiałem się.

- Bo tak jest... Myślę, że twoja mama nie będzie zadowolona - oznajmił.

- Co ty mówisz? Moja mama cię uwielbia - objąłem go ramieniem i weszliśmy do domu. - Cześć! Już jesteśmy! - krzyknąłem.

- Hej! Chodźcie do mnie! Jestem w kuchni! - usłyszałem moją mamę. Poszliśmy do niej. - Zostaliśmy sami... Dziewczynek i tak miało nie być, bo są u dziadków, ale tata musiał jechać do pracy. Wezwali go.

- Szkoda - rzuciłem.

- Opowiadaj co u ciebie, Kamil. Dawno się nie widzieliśmy.

- Niewiele się zmieniło - oparł się mocniej o mnie.

- Przez trzy lata niewiele? - zetknęła na mnie. - Nie spotykałeś się z nikim?

- Mamo - rzuciłem.

- Spotykałem... Ale to nie było nic poważnego... Zwykła pomyłka.

- Dobrze, że do siebie wróciliście... Pero trochę świrował - zaśmiała się.

- Mamo!

- Świrował? - zaśmiał się mój chłopak. - To znaczy co robił?

- Chodził taki... Smutny... Jakby to była jego wina, że się rozstaliście...

- Oj mamo... Potrzebowaliśmy przerwy to się rozstaliśmy... Po co drążyć temat?

- Masz rację. Jemy? - podeszła do piekarnika i wciągnęła z niego zapiekankę.

Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść. Mama co chwilę zadawała pytanie dotyczące tego, co Kamil robił przez ten czas, gdy się ze mną nie spotykał.

Kiedy wracaliśmy do mnie, Kamil cały czas mówił, że to spotkanie nie było dobrym pomysłem.

- Dlaczego?

- Mam wrażenie, że twoja mama już mnie nie lubi.

- Co to za różnica? Ważne, że ja cię kocham - pocałowałem go w czoło.

- To jest najważniejsze - przytulił się do mnie mocno.

- Kocham cię, Kamil.

- Ja ciebie też, Pero.

Resztę drogi do domu pokonaliśmy w milczeniu. Kiedy przekroczyliśmy próg mieszkania, Kamil zarzucił mi ramiona na szyję i pocałował mnie mocno.

Przesunąłem dłońmi po jego ciele i wsunąłem dłonie w tylne kieszenie jego dżinsów. Pogłębiłem pieszczotę i przycisnąłem go do najbliższej ściany, rozpiąłem jego kurtkę, Kamil to samo zrobił z moją.

- Pero - wyszeptał w moje wargi.

- Tak? - przyciągnąłem go bliżej do siebie.

- Kochaj się ze mną - znowu złączył nasze usta.

ONE SHOTS II  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz