Dla Stewie6
- Kochanie - Andi wymruczał mi do ucha, gdy siedzieliśmy na kanapie pod kocem.
- Tak? - przesunąłem dłonią po jego udzie.
- Napiłbym się wina - pocałował lekko moją szyję.
- Jeśli nie ma w domu, to nie licz, że pójdę do sklepu - odparłem. - I twoje maślane oczy tego nie zmienią - dodałem patrząc na niego. - Po tylu latach już się uodporniłem na ten wzrok - pocałowałem szybko jego usta i wstałem. Poszedłem do kuchni, aby sprawdzić, czy mamy w domu jakieś wino. Nie było, więc wróciłem na kanapę do mojego chłopaka. - Nie ma wina.
- Skarbie - objął mnie w pasie i położył mi głowę na ramieniu. - Wiesz, że cię kocham.
- Nie.
- Richi... Proszę cię - jęknął mi do ucha. - Proszę - wyszeptał.
- Andi... Jest ciemno, zimno i pada...
- Dlatego będziesz musiał iść szybko - pocałował mój policzek.
- Nigdzie nie idę.
- Kochanie - wymruczał mi do ucha. - Wynagrodzę ci to - oznajmił.
- Jak?
- Jak tylko zechcesz - przesunął dłonią po moim brzuchu.
- Ale...
- Proszę cię - jęczał mi do ucha. - Richi...
- Dobra! - poddałem się. - Już idę - wstałem i skierowałem się do wyjścia po drodze zakładając buty.
- Kocham cię! - usłyszałem jeszcze wychodząc.
Kocham tego chłopaka nad życie, ale czasem mam ochotę go zamordować.