Dla xbutterflygirlx
Postacie w tym shocie nie są skoczkami narciarskimi 😁
- Rozmawiałeś z nim? - zapytał Pero.
- Nie... Nie umiem... Co mam powiedzieć? Hej Anze, podobasz mi się?
- Dokładnie...
- Nie umiem... On jest taki... Jest cholernie pewny siebie... Po prostu się boję, że mnie wyśmieje.
- Nie macie po 16 lat. Zachowuj się jak dorosły człowiek. Porozmawiaj z nim... Męczy cię to wszytko - mówił, a ja obserwowałem Anze, który wszedł do sali wykładowej. - Nie słuchasz mnie tylko gapisz się na tego bufona.
- Nie mów tak o nim... On jest... Idealny - patrzyłem na chłopaka. - Ma takie cudowne oczy.
- Myślę, że jeśli będziesz się tak gapił, to on to zauważy - westchnął i usiadł wygodniej. - Wzdychasz do niego już drugi rok... Najwyższy czas to załatwić, nie sądzisz?
- Nie umiem.
- Jeśli ty z nim nie porozmawiasz, to ja to zrobię.
- Nie! - krzyknąłem, czym zwróciłem uwagę kilku osób, w tym Semenica.
- Czego się drzesz jak stare gacie? - uderzył mnie w ramię.
- Sorry...
- Ale może to i dobrze... Nie patrz, ale Semenic się na ciebie gapi... Pokrzycz jeszcze może tu przyjdzie - zaśmiał się.
- Boże, jaki ty jesteś głupi, Prevc - warknąłem.
- A może on lubi takich głośnych w łóżku - rzucił, a ja się zarumieniłem.
- Co ty pieprzysz? - syknąłem.
- Ja nic, ale myślę, że Semenic chciałby ciebie.
- Zacznij się leczyć, pieprzysz głupoty.
- Tak? To dlaczego on tu idzie? - zapytał. Spojrzałem na chłopaka i rzeczywiście zmierzał w naszym kierunku. - Muszę do łazienki - Pero wstał i odszedł po drodze witając się z Anze. Rozmawiali chwilę, a ja z każdą sekunda stresowałem się coraz bardziej. On zaraz koło mnie usiądzie... Będziemy rozmawiać o... W sumie nie wiem o czym.
- Cześć - Anze zajął miejsce, na którym przed chwilą siedział Pero.
- Hej - rzuciłem, ale nawet na niego nie spojrzałem.
- Musimy porozmawiać.
- O czym? - bawiłem się długopisem, który leżał na blacie przede mną.
- Powiem ci jak na mnie spojrzysz - odparł, kątem oka widziałem, że siedzi przodem do mnie. Podniosłem głowę i popatrzyłem mu w oczy. Starałem się nie odwrócić wzroku. - Dziś. O 19. Przyjadę po ciebie - uśmiechnął się przepięknie.
- Dobrze - szepnąłem.
- Do wieczora, Till - wstał i wrócił na swoje poprzednie miejsce.
Nikt nigdy nie zdrabnia mojego imienia, bo tego nie lubię, ale podoba mi się jak to brzmi w jego ustach.
Nie mogłem się doczekać wieczornego spotkania z Anze.
O 18 wszytko co miałem do zrobienia w domu już zrobiłem i czekałem. Zastanawiałem się co mam na siebie założyć. Poszedłem pod prysznic, i szybko się umyłem, a potem wysuszyłem włosy.
Zdecydowałem się założyć jasne dżinsy i czarną koszulkę polo. Gdy skończyłem się ubierać, usłyszałem dzwonek do drzwi mieszkania. Podszedłem tam i otworzyłem. Zobaczyłem uśmiechniętego blondyna.- Cześć - posłałem mu uśmiech.
- Hej, gotowy?
- Tak - wziąłem szaro-czarną bejsbolówkę i wyszliśmy. - Gdzie jedziemy? - zapytałem, kiedy otworzył mi drzwi swojego samochodu.
- Zobaczysz - jego uśmiech się poszerzył.
Zająłem miejsce pasażera, a chłopak zamknął drzwi. Po chwili usiadł za kierownicą i odpalił silnik.
- Nie powiesz mi? - spytałem, gdy włączył się do ruchu.
- Do wesołego miasteczka - zerknął na mnie.
- A jeśli mam lęk wysokości i nie wsiądę na żadną karuzelę?
- Wesołe miasteczko to nie tylko karuzele, kotku - spojrzał na mnie i puścił mi oczko. Zarumieniłem się i usiadłem wygodniej. - Till?
- Tak?
- Odpowiesz mi szczerze na jedno pytanie? Tylko szczerze.
- Dobrze - szepnąłem.
- Jak długo ci się podobam?
- Poproszę następny zestaw pytań - rzuciłem i patrzyłem na swoje dłonie.
- Odpowiedz.
- Czy to ważne? - zapytałem cicho.
- Tak - oznajmił i zjechał z drogi na parking pod galerią. Zatrzymał się i zgasił silnik.
- Dlaczego?
- Ponieważ... - odpiął pas i odwrócił się w moją stronę. - Ty też mi się podobasz - złapał mnie za rękę. Popatrzyłem na nasze dłonie.
- Naprawdę?
- Naprawdę - ścisnął lekko moją dłoń. Podniosłem na niego wzrok. Anze przyglądał mi się wyczekująco. - To randka?
- Zdecydowanie - pogłaskał mnie po policzku, zarumieniłem się. - Jesteś uroczy - uśmiechnął się.
- Dlaczego?
- Podoba mi się, jak się rumienisz... Podoba mi się twój uśmiech... I twoje oczy - zagryzł dolną wargę. Jego spojrzenie było takie... Gorące. - Nie powiesz nic?
- Nie wiem, co mam powiedzieć - odparłem zgodnie z prawdą.
- Powiedz cokolwiek.
- Cokolwiek - uśmiechnąłem się. Chłopak roześmiał się głośno. Pochylił się w moją stronę i złączył nasze usta.