A. Wellinger & S. Leyhe

1.2K 110 30
                                    

Dla ok666ok666, Milikeen i OnTheWayToDreams

- Chyba oszalałeś - zaśmiałem się, gdy Andi zjechał na parking przy starym parku. - Nie ma takiej opcji - uderzyłem go w dłoń, gdy chciał mi ją położyć na udzie.

- Czemu? - zaparkował i zgasił silnik. - Jeszcze nie kochaliśmy się w aucie.

- I nie będziemy - złapałem go z nadgarstek, kiedy chciał mnie chwycić za kolano. - Uspokój się - zaśmiałem się, a on odpiął mój pas.

- Przecież tu nikogo nie ma... Tu już nikt nie przychodzi... No chyba, że na seks - wymruczał mi do ucha, a potem pocałował moją szyję.

- A ja ci mówię, że nie będziemy się tu kochać - odepchnąłem go i chciałem wysiąść, ale Andi zamknął samochód od środka. - Serio? - zaśmiałem się.

- Dlaczego nie? - popatrzył na mnie takim wzrokiem, że nie mogłem mu niczego odmówić.

- Bo to miejsce publiczne - oparłem się wygodniej o fotel i założyłem ręce na piersi.

- Kotku - oparł czoło o moją skroń. - Ale buziaka to możesz mi dać - wymruczał.

Przekręciłem głowę w jego stronę i złączyłem nasze usta. A do oparł lewą dłoń o siedzenie między moimi nogami i pogłębił pieszczotę.

Nagle mój fotel poleciał do tyłu. Andreas zaśmiał się z mojej miny. Uderzyłem go w ramię.

- Głupi jesteś? - powstrzymywałem uśmiech. - Przestraszyłem się - walnąłem go drugi raz.

- Więc teraz uważaj - sięgnął przeze mnie i odchylił mój fotel na maksa do tyłu.

- Nie będziemy się tu kochać, Andre... - zamknął mi usta pocałunkiem. Zaśmiałem się w jego wargi, a Andi przeszedł na moje siedzenie i znalazł się między moimi nogami. - Nie, wracaj na swoje siedzenie.

- Nie jesteś przekonujący, kochanie - zaczął całować moją szyję.

- Nie będziemy się tu kochać, Andreas... Jeszcze ktoś nas zobaczy.

- Tu nikogo nie ma... A nawet jak by był, to co? Najwyżej by się dokształcił.

- Głupek - zaśmiałem się głośno, a Andi wsunął dłonie pod moją bluzę, pozwoliłem mu się rozebrać, a on rzucił ją na tylne siedzenie. - A jeśli ktoś nas zobaczy? - zapytałem, rozbierając mojego chłopaka.

- Sądzisz, że pozwolę komukolwiek patrzeć jak dochodzisz? - wyszeptał całując moją szyję.

- To jest jakiś argument, zazdrośniku - zaśmiałem się, ale mój śmiech przerodził się z jęk, kiedy Andi przesunął lewą dłoń na moje krocze.

- I jest ciemno - dodał.

- To akurat nie ma znaczenia... Tamta latarnia idealnie oświetla wnętrze auta - zauważyłem.

Andi zupełnie zignorował moje słowa i po prostu mnie pocałował. Przyciągnąłem go mocno do siebie, pogłębiając pieszczotę.

Uwielbiam to, jak Andi całuje. Jakby od tego zależało jego życie, angażuje się w to całym sobą i tego też oczekuje ode mnie. Nigdy tego nie powiedział, ale wiem, że tak jest. Znam go wystarczająco dobrze.

Chłopak odsunął się trochę i rozpiął moje dżinsy. Ściągnął je ze mnie razem z bielizną i rzucił je na fotel kierowcy. Rozpiąłem jego spodnie i zsunąłem je z niego łącznie z bielizną.

Blondyn ponowie mnie pocałował i muskał dłońmi moje ciało. Jego prawa ręka przesunęła się po moim ciele, a po chwili założył siebie moją nogę na ramię, droga nogę owinąłem wokół jego ciała, a Andi wsunął się we mnie powoli.

Każdy jego ruch spotykał się z moim jękiem, uwielbiam się z nim kochać. Jest mi z nim lepiej niż z kimkolwiek innym.

- Andi - wyjęczałem jego imię. Miałem świadomość, że to nakręca go jeszcze bardziej.

Blondyn przyspieszył ruchy swoich bioder. Nasze jęki i westchnienia stały się częstsze.

Wiedziałem, że jestem głośno, ale nie umiałem inaczej... To jego wina, że było mi z nim tak dobrze.

Znowu wyjęczałem imię mojego chłopaka tym razem dochodząc. Andi osiągnął szczyt zaraz po mnie i opadł na mnie, wcześniej się ze mnie wysuwając.

Leżeliśmy tak przez chwilę, uspokajając swoje oddechy. Andi co chwilę całował moją skroń lub policzek, a ja się w niego wtulałem.

- Powinniśmy już stąd jechać - szepnął.

- Więc jedźmy - rzuciłem

Andreas odsunął się i opierając się o deskę rozdzielczą założył swoje spodnie, wrócił na swój fotel, więc i ja mogłem się ubrać. Wciągnąłem spodnie i wysiadłem z samochodu, aby wziąć bluzę, której nie mogłem sięgnąć. Zapiąłem dżinsy i sięgnąłem do klamki tylnich drzwi, kiedy zobaczyłem dziewczynę, która prawdopodobnie biegała po tym parku, ale zatrzymała się, kiedy mnie zobaczyła.

Popatrzyłem na nią, a ona przenosiła wzrok ze mnie na wnętrze samochodu, a następnie znowu na mnie.

Widziałem, że się uśmiechnęła i pokręciła głową.

- Tu są kamery! - krzyknęła tylko i pobiegła dalej.

Szybko złapałem koszulkę i wróciłem na swoje miejsce. Andi ustawił mój fotel tak, jak wcześniej.

- Tu są kamery - oznajmiłem mu, gdy odpalił silnik.

- Co? Chyba oszalałeś... Sądzisz, że przyjechałbym uprawiać seks gdzieś, gdzie są kamery?

- Tak - odparłem. Chłopak zaśmiał się i wyjechał z miejsca parkingowego.

- No dobra... Ale tam nie ma kamer...

- Kiedy byłeś tam ostatni raz?

- Nigdy tu nie byłem - wzruszył ramionami. - Kotku, to stary parking, kto montował by tu kamery?

- Policja, bo gówniarze przyjeżdżają tu na seks - mruknąłem.

- Tam nie ma kamer.

- Zobaczymy, co powiesz, gdy przyjdzie mandat, za gorszące zachowania w miejscu publicznym - zaśmiałem się.

Doskonale wiedziałem, że jeśli taki mandat przyjdzie to tylko na Andiego, bo to numery jego wozu będą mieli.

- Nie kracz... Ten samochód jest zarejestrowany na moją mamę - zerknął na mnie, a ja się zaśmiałem.

- Chciałbym zobaczyć jej minę, gdy zobaczy ten mandat.

- Nie zobaczy, bo nic nie przyjdzie... Boże... Dostałaby zawału...

- Z pewnością... Zwłaszcza, jeśli byłoby widać na zdjęciu z kim tu byłeś...

- To byłaby drugorzędną sprawa... Zrobiłaby aferę...

Znowu się z niego zaśmiałem. Andi zatrzymał się na światłach, a ja pochyliłem się w jego stronę i przycisnąłem usta do jego policzka.

- Kocham cię.

- Ja ciebie też, skarbie - pocałował mnie krótko. - Całym sobą.

- Mam tego świadomość - położyłem głowę na jego ramieniu, a Andreas ruszył, bo zmieniło się światło.

ONE SHOTS II  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz