|chance| A. Wellinger part III

761 48 5
                                    

Dla vixkaTeamwelli

- Masz ogromne szczęście - Wiki uśmiechnęła się, opierając się o parapet w mojej szpitalnej sali.

- Rzeczywiście... Będą mnie kroić - zironizowałem.

- Chodzi mi o to, Andi, że masz tylko za luźne więzadła... To nic poważnego... Zrobią ci mały zabieg i...

- Wiem jak to ma wyglądać... Lekarz mi tłumaczył.

- Więc wiesz, że nie masz się czym martwić - podeszła do łóżka i usiadła na stołku. - Po zabiegu, gdy wszytko się już zagoi zaczniesz rehabilitację... Rozmawiałam z trenerem i Marco... Będę mu pomagać i asystować przy twojej rehabilitacji...

- Przynajmniej będę miał ładne widoki...

- Raczej ja, bo zaczniemy od kinezy - zaśmiała się.

- To będziesz podziwiać moje nogi - śmiał się.

- A ty co najwyżej moje ręce...

- Chętnie popatrzę na te ręce - puściłem jej oczko.

- Lepiej żeby ci się za bardzo nie podobało...

- Dlaczego? - usiadłem wygodniej.

- Przynajmniej nie przy ludziach - uśmiechnęła się i wstała, aby znowu oprzeć się o parapet.

- A na osobności?

- A o tym to możemy porozmawiać, kiedy skończę praktyki - uśmiech nie schodził z jej ust.

- Dlaczego? Wtedy nie będziemy się tak często widywać.

- Ale teraz nie mogę.

- A kiedy kończysz praktyki? - chciałem wiedzieć.

- Za dwa tygodnie.

- Umów się ze mną na kolację. W sobotę, 14 kwietnia.

- Dobrze - zgodziła się.

- Cieszę się... I możesz być pewna, że na jednej randce się nie skończy.

- Zobaczymy... Muszę już iść... Przyjdę wieczorem... Do zobaczenia.

- Cześć, Wiki - rzuciłem, a ona wyszła z sali.

ONE SHOTS II  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz