|Please don't| K. Stoch part V

757 53 55
                                    

Dla Milikeen

Siedziałem z Maćkiem w jego mieszkaniu, w salonie, na kanapie. Piliśmy herbatę w milczeniu.

- Kamil? - przerwał ciszę Maciek.

- Tak? - uśmiechnąłem się do niego.

- Żałujesz, że się z nią nie ożeniłeś?

- Nie było opcji żebym się z nią ożenił - odstawiłem kubek na stolik. - Ewa powiedziała, że jeśli nie powiedziałbym jej wszystkiego, to była gotowa na ucieczkę sprzed ołtarza.

- Naprawdę? - zaśmiał się. - Zawsze ją szanowałem.

- Nie żałuję. Cieszę się, że tu jestem... Z tobą - powiedziałem z uśmiechem. Postawił swoją herbatę na blacie stolika i usiadł przodem do mnie, opierając prawy łokieć o oparcie kanapy.

- Nawet nie wiesz jak ja się cieszę, że tutaj jesteś - wyciągnął rękę i pogłaskał mnie po policzku.

- Jak to wszytko będzie teraz wyglądać? Moi rodzice mnie zabiją... Rodzice Ewy też...

- To aż takie ważne? - przesunął dłoń z mojej twarzy na głowę i wczepił palce w moje włosy.

- Tak. Zdanie rodziców jest dla mnie ważne... To w końcu moi rodzice.

- Myślisz, że tego nie zrozumieją? - bawił się moimi włosami.

- Na pewno nie zrozumieją... Oni są... Konserwatywni... Przecież ich znasz.

- No tak... Ale w sumie chyba mnie lubią?

- Lubią... A przynajmniej lubili dopóki nie powiedziałem Ewie, że jestem w tobie zakochany.

- Zobaczymy jutro co powiedzą - Maciej puścił mi oczko.

- Tak sobie myślę... - zacząłem.

- Hmm...?

- Zastanawiam się...

- Nad czym?

- Dlaczego mnie jeszcze nie całujesz?

- Przepraszam, już naprawiam ten błąd - zaśmiał się i pochylił w moją stronę, aby złączyć nasz usta.

Odwzajemniłem pieszczotę, przysuwając się do niego. Usiadłem mu na kolanach i pogłębiłem pocałunek. Maciek przesunął dłonie po moim ciele i zatrzymał je na moich biodrach. Moje dłonie zawędrowały na jego brzuch i wsunąłem dłonie pod jego koszulkę i muskałem palcami jego mięśnie na brzuchu. Maciej odsunął się ode mnie trochę i zdjął z siebie t-shirt, i rzucił go na bok, a potem ponownie złączył nasze wargi. Wczepiłem palce w jego włosy, a Maciek złapał za moją koszulę i wyciągnął ją ze spodni, a potem zaczął ją rozpinać. Oderwałem się od jego warg, aby mu to ułatwić. Chłopak skończył rozpinać koszulę, wyjął spinki z mankietów i odłożył je na stolik. Zsunął biały materiał z moich ramion i pozwolił opaść koszuli na podłogę.

- Teraz też będziesz mnie stopował? - objąłem ramionami jego szyję.

- Sądzę, że dziś to ty mnie będziesz powstrzymywał - przycisnął usta do mojej szyi.

- A jeśli nie będę?

- To zajebiście - oderwał usta od mojej skóry.

Pocałowałem go, a on mocno mnie do siebie przycisnął i pogłębił pocałunek. Wodziłem palcami po jego ciele. Maciek zmienił naszą pozycję i położył mnie na kanapie, a sam znalazł się między moimi nogami. Przycisnął biodra do moich, co spotkało się z moim jękiem.

Usta Macieja znalazły się na mojej szyi, gdzie chłopak zrobił mi malinkę. Nienawidzę takich śladów na swoim ciele, ale z niewiadomego, dla mnie, powodu nie zwróciłem mu uwagi.

Wargi chłopaka znalazły się jeszcze niżej. Na mojej klatce piersiowej złożył kilka pocałunków i przygryzł mi delikatnie skórę w kilku miejscach.

Później składał pocałunki na moim brzuchu, a mięśnie napięły się pod dotykiem jego ust i dłoni, które pieściły skórę na moich biodrach.

Pociągnąłem go delikatnie za włosy. Chłopak wrócił do całowania moich ust. Jego prawa dłoń znalazła się na moim pasku. Rozpiął sprzączkę, a potem guzik spodni.

- Wyglądasz w nich, cholernie, seksownie - wymruczał w moje usta.

- Dlatego mnie z nich rozbierasz? - zagryzłem dolną wargę.

- Muszę sprawdzić, czy bez nich też wyglądasz tak dobrze - odsunął się i zsunął spodnie z moich bioder, a następnie do końca mnie z nich rozebrał.

- Widziałeś mnie w bieliźnie - zauważyłem, kiedy Maciek oparł dłonie tuż przy mojej głowie.

- Ale nie mogłem wtedy dotykać - szepnął.

- To aż tak wszytko zmienia? - przesunąłem dłońmi po jego klatce piersiowej i brzuchu, aby potem położyć dłonie na jego plecach.

- Oczywiście... Wcześniej mogłem tylko patrzeć i myśleć jak wielką mam ochotę żeby cię pocałować, czy dotknąć, a teraz po prostu mogę to zrobić... Nie muszę się powstrzymywać... - szeptał w moje usta.

- No nie musisz - przesunąłem palcami po jego kręgosłupie.

Tamtego wieczora nie doszło między nami do niczego więcej. Po prostu leżeliśmy przytuleni i rozmawialiśmy szeptem, co jakiś czas kradnąc sobie pocałunki i muskając delikatnie swoje ciała.

Jeśli brakuje wam jakiegoś shippu na wattpadzie, możecie mi dać o tym znać właśnie tutaj --->

Nie obiecuję, że wszytko napiszę, bo niektórych shippów wgl razem nie widzę i nie umiem ich napisać 😁

ONE SHOTS II  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz