Dla pani_griezmann i OnTheWayToDreams
Wszedłem do klubu, gdzie odbywała się impreza na zakończenie sezonu. Na szczęście impreza była zamknięta dla dziennikarzy.
Szybko odnalazłem wzrokiem stolik Polaków, przy którym już siedziało także dwóch Niemców i Austriaków.
Nie wiem, jak oni to robili, ale zawsze przyciągali do siebie ludzi, mieli to coś, że ludzie uwielbiali przebywać w ich towarzystwie.
Podszedłem do odpowiedniej loży i zaszedłem od tyłu mojego chłopaka, który siedział na kanapie i rozmawiał z Kraftem.
- Cześć chłopaki - usiadłem obok Kamila. Wszyscy rzucili jakieś słowa przywitania, a Kam lekko musnął moje usta w pocałunku.
- Kamil - usłyszałem głos Stefana. - Więc powiedz, jak ty to robisz? - zaśmiał się Austriak, a Stoch mu zawtórował i przytulił się go mnie, jednocześnie popijając drinka.
- Ja już wam wyjaśniłem, jak on tak skacze - wtrącił Dawid. - Ale jak zawsze nikt mnie nie słucha.
- Mam lepszą teorię - oznajmił Wellinger. - Kamil jest po prostu kosmitą... Nikt normalny nie może spóźnić skoku i skoczyć 250 metrów.
- Nie skoczyłem tyle - roześmiał się mój chłopak. - W tym sezonie - dodał.
- Nie zaprzeczył, że jest kosmitą! Mam rację!
- Chyba za dużo wypiłeś - Leyhe wyjął mu szklankę z drinkiem z dłoni.
Zaśmialiśmy się wszyscy z tej sytuacji.
- Chodźmy zatańczyć - Kamil szepnął mi do ucha. Wstał i pociągnął mnie za rękę na parkiet.
- Ale gratulacje to nie przy ludziach!!! - krzyknął za nami Maciek. Kamil zaśmiał się tylko i zaprowadził mnie na środek parkietu, gdzie zaczęliśmy się bujać w rytm muzyki. Kam zarzucił mi ręce na szyję, więc pochyliłem głowę i złączyłem nasze usta.
Przetańczyliśmy kilka piosenek, po czym wróciliśmy do chłopaków.
- Tyle lat i nadal wam się to nie znudziło? - zaśmiał się Piotrek wskazując na nasze splecione dłonie.
- Dobry seks się nie nudzi - roześmiałem się i oberwałem od Kamila w ramię.
- Jak na pierwszej randce - śmiał się Hayböck, gdy pocałowałem w czoło mojego chłopaka.
- Na pierwszej randce to wyglądało trochę inaczej - zaśmiał się.
- Kamil... Nie rozgrzebuj - rzuciłem, a on znowu walnął mnie w ramię.
- Wcale nie jesteś zabawny.
- Mnie to śmieszy - śmiał się Welli.
- I mnie też - zawtórował mi Michael.
- Więc jak to było z tą pierwszą randką? - zainteresował się Andi.
- Muszę do łazienki - Kamil wstał i odszedł.
- A ja zapalić - poszedłem za moim chłopakiem.
Oczywiście nie wyszedłem na zewnątrz, ale poszedłem za Kamilem do łazienki.
- Chciałeś coś? - zaśmiał się, kiedy przytuliłem się do jego pleców.
- Zawsze chcę - wymruczałem mu do ucha.
- Chyba żartujesz... - szepnął, gdy przycisnąłem biodra do jego pośladków. - Nie będziemy się tu kochać.
- Mówisz jakbyśmy nigdy nie uprawiali seksu w łazience.
- Ale nie w klubie - próbował oderwać moje ręce od swojego ciała.
- Dlaczego? Przecież nikogo tu nie ma - zauważyłem, a Kamil obrócił się w moich ramionach. - Hmmm...? - pocałowałem go lekko. Kamil pogłębił pieszczotę, a ja przesunąłem dłonie na jego pośladki.
- Pero - złapał mnie za nadgarstki.
- Chodź - wciągnąłem go do kabiny i zamknąłem nas od środka.
- Nie ma takiej... - przerwałem mu, całując jego usta. Przesunąłem dłonie na guzik jego spodni. - Pero - mruknął.
- Słucham - całowałem jego szyję. Kamil wczepił palce w moje włosy.
- Jeśli długo nas nie będzie, to się domyślą, co robiliśmy.
- Pośpieszymy się...
- Szybki numerek, jak wtedy między seriami? - zaśmiał się cicho.
- Dokładnie... Wygrałem wtedy - przypomniałem.
- Czy sezon wygrywałeś - szepnął i pozwolił mi rozpiąć swoje spodnie, jednocześnie ściągając ze mnie dżinsy. Złączyłem nasze wargi, całując go mocno.
- Tylko musisz być cicho - wyszeptałem w jego usta.
- To będzie trudne, nie umiem być cicho - pocałował mnie lekko i odwrócił się do mnie tyłem.
Złapałem jego nadgarstki i oparłem jego dłonie na ścianie. Lewą rękę oparłem tuż nad jego, a prawą objąłem go w pasie. Złożyłem kilka pocałunków na jego karku po czym powoli się w niego wsunąłem, na co westchnął lekko.
Ruchy moich bioder były szybkie i pewne. Doskonale znałem ciało mojego chłopaka i wiedziałem, jak mam sprawić mu najwięcej przyjemności.
Słyszałem jego stłumione, przez zagryzioną wargę, jęki. Przyśpieszyłem jeszcze ruchy, chcąc go doprowadzić na szczyt.
Przesunąłem rękę niżej po ścianie i splotłem nasze palce. Kamil mocno ścisnął moją dłoń, a po chwili doszedł szepcząc moje imię. Osiągnąłem szczyt zaraz po nim. Przytuliłem się do niego mocno i pocałowałem jego ramię.
Kamil obrócił się w moich ramionach i pocałował mnie lekko, a po chwili obaj zaczęliśmy się ubierać.
Kiedy wróciliśmy do loży, chłopaki posłali nam uśmieszki i podali drinki.
Jeszcze nie widziałem żeby Stoch tyle wypił. Generalnie on nigdy nie pił na imprezach, ale dziś Piotrek nie chciał mu odpuścić. Cały czas za nim chodził. Tak samo Maciek, który cy czas donosił nowe drinki.
Pod koniec imprezy, wyciągnąłem Kamila z klubu, aby wrócić do hotelu.
Kiedy szliśmy do mojego pokoju, Kamil cały czas się śmiał. Zdecydowanie za dużo wypił.
- Kamil - zaśmiałem się, gdy stracił równowagę i prawie się przewrócił. - Chodź - chciałem go objąć.
- Ja sam - odepchnął moje ręce i odbił się od ściany. Roześmiałem się głośno.
- Jutro będziesz żałował, że tyle wypiłeś - złapałem go za łokieć, gdy się zachwiał.
- Ale kochasz mnie?
- Kocham... Kamil - pociągnąłem go za rękę, bo minął mój pokój. - Tutaj.
- Ale ja idę do siebie.
- A masz klucz? - zapytałem.
- Ty masz - oznajmił.
- No właśnie... Idziemy do mnie.
- Ale ja chcę do siebie! - podniósł głos.
- Dlaczego?
- Bo tak - założył ręce na piersi. Przewróciłem oczami i ruszyliśmy do jego pokoju.
Kamil po drodze prawie dwa razy zaliczył glebę, w ostatniej chwili udało mi się go złapać.
Weszliśmy do pokoju, Kam zdjął kurtkę i rzucił ją na podłogę to samo zrobił z resztą ubrań idąc do łóżka, w którym położył się w samych bokserkach. Uśmiechnąłem się do siebie i zebrałem jego rzeczy, aby odłożyć je na kanapę. Zdjąłem swoją kurtkę i położyłem na oparciu sofy, tak samo koszulkę. Rozebrałem się do końca i położyłem do łóżka, przytulając Kamila do siebie.
- Kocham cię - wymruczał.
- Ja ciebie też - pocałowałem go w czoło. - Dobranoc.
- Mhym... - wymruczał, a ja się uśmiechnąłem.