Dla vixkaTeamwelli
- O czym myślisz? - szepnąłem do Słoweńca, który leżał obok mnie, wspierając się na łokciu i muskał palcami moje nagie plecy.
- O niczym konkretnym - szepnął i pochylił głowę, a po chwili pocałował moje nagie ramię.
- Pero - uderzyłem go lekko w brzuch. - Powinieneś powiedzieć, że o mnie - zaśmiałem się.
- To tak oczywiste, że nie muszę tego mówić.
- Ładnie wybrnąłeś - uniosłem się i pocałowałem go lekko.
- Muszę już iść - wyszeptał w moje usta.
- Już? - jęknąłem i przytuliłem się do niego.
- Mhym... Nie chcę żeby Kamil się czegoś domyślił - jeszcze raz złączył nasze usta. - Zobaczymy się jutro - wstał i zaczął zakładać ubrania.
- Nie podoba mi się to.
- Co takiego? - odwrócił się do mnie, zapinając spodnie.
- Wiesz, co teraz robisz? Ranisz mnie, a Kamila oszukujesz.
- Co chcesz powiedzieć? - wciągnął koszulkę. - Każesz mi wybierać? Przecież wiesz, jaka będzie moja decyzja.
- Wybierz - zażądałem. Chłopak założył buty i spojrzał na mnie. Wiedziałem, co powie.
- Przecież wiesz, że nie wybiorę ciebie - szepnął.
- Nadzieja umiera ostatnia.
- Wybacz, Andi... Ale...
- Wybierasz jego.
- Tak... Wiedziałeś, że tak będzie.
- Idź już - poprosiłem.
- Andreas...
- Wyjdź.
Prevc popatrzył na mnie przez chwilę, a potem wyszedł.
Owinąłem się szczelniej kołdrą i pozwoliłem sobie na kilka łez.
Wiedziałem, że Pero wybierze Kamila. Przecież, wiem, że ja byłem tylko odskocznią, jego tajemnicą.
Może... Nie powinienem kazać mu wybierać? Wtedy częściowo bym go miał.
Starałem łzy z policzka.
Nie będę przez niego płakał. Nie będę - powtarzałem sobie.
- Kocham cię, Pero - szepnąłem, a łzy znowu popłynęły po moich policzkach.