Dla wikaczika11
Leżałem w łóżku z rękami założonymi za głowę. Patrzyłem w sufit i myślałem o relacji, która łączyła mnie z Anze.
Nie chodzi o to, że uważam, że to złe, bo tak nie myślę, ale wiem, że to nie na miejscu. Chłopak jest ode mnie sporo młodszy i powienien się raczej spotykać z kimś w swoim wieku. Ale nie umiem z niego zrezygnować. Nie chcę żeby spotykał się z kimś innym niż ja.
Chcę go mieć dla siebie.
I jest mój.
Jest we mnie zakochany. Wiem to, chociaż on się do tego nie przyzna. Chyba sądzi, że go wyśmieję, gdy to powie.
Nie zrobiłbym tego. Bo ja też go kocham.
Wiem, że nasza relacja nie wygląda tak jak powinna. Nie chodzimy po mieście trzymając się za ręce. Nie całujemy się przy ludziach. Rzadko spotykany się w miejscach publicznych.
Zazwyczaj spotykamy się w moim mieszkaniu. Nasz związek, o ile można to tak nazwać, opiera się na seksie, naprawdę świetnym seksie. Nie jesteśmy delikatni i czuli.
Zawsze jesteśmy gwałtowni i namiętni. Nie skupiamy uwagi na szczegółach.Może dlatego, że spotykamy się za rzadko?
Może gdybyś widywali się częściej nasze spotkania wyglądały by inaczej?
Ale nic nie mogę poradzić, że ten gówniarz tak na mnie działa. Nikt do tej pory nie podniecał mnie tak jak on. Nikt mnie tak nie prowokował. Nikt mnie tak nie sprawdzał, jak on dzisiejszego wieczora.
Byliśmy w klubie ze znajomymi. Anze doskonale wiedział, że nie nikt nie wie co nas łączy. Nikomu o tym nie powiedziałem i jemu też zabroniłem. Chłopak był na mnie za to zły i chyba chciał sprawdzić jak daleko może się posunąć, abym ja zareagował.
I zareagowałem.
Nie mogłem pozwolić żeby jakiś koleś się do niego przystawiał. Nie mogłem na to patrzeć. Wstałem z tej cholernej kanapy w naszej loży i ruszyłem do baru, gdzie Lanisek flirtował z kolesiem, z którym chwilę wcześniej obmacywał się na parkiecie. Odepchnąłem od niego tego chłopaka, złapałem go pod ramię i syknąłem mu tylko do ucha, że wychodzimy.
I tak skończyliśmy w moim mieszkaniu, gorączkowo ściągając z siebie ubrania. Nie byłem delikatny. Nawet nie próbowałem być. Ale jemu to nie przeszkadzało. Miałem wrażenie, że jest z tego zadowolony.
Przekręciłem głowę i popatrzyłem na chłopaka, który spał obok mnie. Leżał na brzuchu, a ręce miał wsunięte pod poduszkę. Głowę zwrócił w moją stronę. Mój wzrok przesunął się na jego szyję, gdzie widniały dwie malinki. Jedna tuż pod linią szczęki, a druga na środku szyi. Szybko nie znikną z jego ciała. Specjalnie zrobiłem je tak mocno. Może to było dziecinne, ale miałem satysfakcję.
Przeniosłem wzrok ponownie na sufit.
Może nasza relacja nie była najlepsza, ale cieszyłem się z tego, że go mam.
- Pero? - usłyszałem szept po mojej prawej. Spojrzałem na niego. - Czemu nie śpisz?
- Myślałem.
- O czym? - zapytał, kładąc mi głowę na klatce piersiowej.
- O tobie - odparłem.
- O mnie? - zdziwił się. - Dlaczego?
- I o nas - dodałem.
- To chyba nie wróży nic dobrego - oznajmił.
- Dlaczego? - spytałem.
- To zazwyczaj oznacza koniec.
- Nie w naszym przypadku. Nie chcę niczego kończyć... Tylko...
- Tylko? - uniósł się na łokciu.
- Nie jestem w tym dobry...
- W czym?
- W mówieniu o uczuciach - pogłaskałem go po twarzy.
- Nie zawsze trzeba używać słów - zauważył.
- Masz rację - uśmiechnąłem się lekko. Podniosłem się i zmieniłem naszą pozycję. Teraz ja leżałem przy nim, wspierając się na przedramieniu. Oparłem czoło o jego. - Ale sądzę, że w tym przypadku bez słów się nie odbędzie.
- Co chcesz powiedzieć? - szepnął.
Popatrzyłem na niego przez chwilę, a potem załączyłem nasze usta w delikatnym i czułym pocałunku. Nigdy go tak nie całowałem. Nigdy nie byłem wobec niego czuły, czy delikatny.
Anze objął ramionami moją szyję i odwzajemnił pieszczotę.- Kocham cię - wyszeptałem w jego wargi.
- Ja ciebie też, Pero - uśmiechnął się i jeszcze raz złączył nasze usta.