Bo prochlove złamała mi serduszko swoim shotem 💔💔💔
Dla ok666ok666 i wikaczika11 i OnTheWayToDreams i Milikeen i Daughter_Of_My_Dad
Obudziłem się i chciałem przytulić się do mojego chłopaka, ale nie było go w łóżku. Usiadłem i rozejrzałem się po sypialni, ale Pero nigdzie nie było. Wstałem, wciągnąłem bieliznę i koszulkę Słoweńca, a potem poszedłem do kuchni.
Obszedłem cały dom, ale chłopaka nigdzie nie było.
- Pero?! - krzyknąłem, lecz nie doczekałem się odpowiedzi. Wróciłem do sypialni po telefon, wybrałem numer mojego chłopaka i zadzwoniłem do niego, a po chwili usłyszałem melodyjkę z salonu. - Świetnie - rozłączyłem się.
Kilka minut później usłyszałem, jak ktoś wszedł do domu. Szybko zszedłem na dół i zobaczyłem Petera.
- Gdzie...? - urwałem, bo zobaczyłem, że trzyma torbę z zakupami w dłoni. - Mogłeś chociaż wziąć telefon. Martwiłem się.
- Przepraszam - uśmiechnął się. - Sądziłem, że zdążę zanim wstaniesz - zlustrował mnie. - Uroczo wyglądasz - puścił mi oczko i wszedł do kuchni. Poszedłem za nim. Usiadłem na blacie i patrzyłem, jak Pero robi śniadanie. Za każdym razem, gdy się odwracał podbierałem mu to, co akurat kroił. - Kamil - rzucił, gdy wziąłem siebie truskawkę.
- Tak? - zaśmiałem się z pełnymi ustami. Chłopak popatrzył na mnie z uśmiechem i pochylił się, aby złączyć nasze usta w delikatnym pocałunku.
- Nie podjadaj - szepnął.
- Ale ja lubię - roześmiałem się, a Słoweniec mi zawtórował. - Wtedy lepiej smakuje.
- Kotek... - śmiał się. - Nie wciskaj mi kitu - znowu mnie pocałował.
- Kocham cię - złapałem go za koszulkę i przyciągnąłem do siebie, aby zarzucić mu ramiona na szyję i pocałować.
- Najpierw śniadanie, potem deser - chłopak wymruczał w moje usta.
- Nigdy nie lubiłem przestrzegać zasad - złączyłem nasze usta.
Pero się zaśmiał i przytulił mnie do siebie. Pogłębił naszą pieszczotę. Przesunął dłonie mi moich plecach i zatrzymał je na biodrach. Przyciągnął mnie na skraj blatu.
Włożyłem dłonie pod jego t-shirt i muskałem palcami skórę na jego brzuchu.
- Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu - Pero odsunął się trochę i oparł czoło o moje. - Nie wyobrażam już sobie życia bez ciebie... Bez tego jak się o mnie martwisz, jak się troszczysz... Jak się na mnie uroczo wściekasz...
- Powinieneś wtedy myśleć, że kopnę cię w tyłek, a nie że jestem uroczy - zaśmiałem się.
- Kocham, kiedy się denerwujesz...
- Wiem... I specjalnie mnie podpuszczasz - uśmiechnąłem się.
- Mogło się tak kiedyś zdarzyć - zaśmiał się. - Naprawdę bardzo cię kocham, Kamil - wyszeptał.
- Ja ciebie też, Pero. Jesteś moim wszystkim - pogłaskałam go po policzku. - Całym światem.