na początek dodam, że nie wszystkie ich rozmowy są tutaj opisane, więc nie dziwcie się, kiedy któreś wspomina o fakcie, o którym wcześniej nic nie było
Caroline podeszła do budki z lodami i kupiła największego. Była zbyt radosna, żeby przejmować się kaloriami. Jak to było? Jebać dietę? Wyjęła telefon i napisała do Luke'a.
Caroline: Hej, pingwinie
Puke: Cześć, skarbie :*
Wywróciła oczami. Czasem jej znajomy zachowywał się jak jakiś podrywacz. A przecież oni byli tylko znajomymi i nie planowali nic więcej.
Caroline: Byłam na poczcie, pingwin wysłany
Wiecie, jak trudno pisać wiadomości, kiedy je się loda? Nie? Caroline już wiedziała. To naprawdę nie jest proste, żeby jeszcze się nie wybrudzić. A nie upaprać ekranu? Tylko zaawansowani to opanowali.
Puke: Chyba tego nie przemyślałaś
Zaniepokoiła się. O co mogło mu chodzić?
Caroline: ?
Puke: Poznam twój adres
Otworzyła szerzej oczy. Miał rację.
Caroline: Lucasie Robercie Pingwinie Hemmings! Czy ty to zaplanowałeś?!
Puke: Nie, ale raczej mi to nie przeszkadza
Puke: A Lucas to nie moje imię
Caroline: Ugh
Każda okazja jest dobra, żeby kogoś obrazić, racja?
Caroline: Masz rację, Lucas brzmi dostojnie
Caroline: Ty nie jesteś dostojny
Caroline: Jesteś raczej jak klaun
Może to głupie, ale zaśmiała się ze swojego żartu.
Puke: Nieważne
Puke: Spodziewaj się moich odwiedzin, kotku :*
Caroline: Jesteś idiotą
Puke: Wiem, że cieszysz się tak bardzo jak ja
Westchnęła. Bała się spotkania z Luke'iem. Przecież nadal nic o nim nie wiedziała. Mógł mieć 50 lat i być jakimś poszukiwanym gwałcicielem. Może trzyma dziewczyny w swojej piwnicy? I wcale nie ma tam małych kotków? W jej głowie było zbyt wiele myśli.
![](https://img.wattpad.com/cover/43683416-288-k965241.jpg)
CZYTASZ
who are you? ♦ hemmings [1, 2, 3]
FanfictionLudzie mają tendencję do myślenia, że jeśli jest dobrze to już tak zostanie. Prawda niestety taka nie jest. Jeśli się ułoży, to w każdej chwili może też się zepsuć. I taka jest chyba kolej rzeczy. Po każdej burzy przychodzi słońce, a po słońcu znowu...