11✉

5K 442 3
                                    

- Cześć, naleśniczku. – Luke się przywitał, a potem ukazał szereg białych zębów.

Chłopak był inny, niż Caroline sobie to wyobrażała. Był... lepszy. Wyglądał jak ideał, a jego głos był lekko zachrypnięty, w bardzo seksowny sposób.

- Hej. Przepraszam, za to przed chwilą, nie miało tak wyjść, nie miał tu przychodzić. – odpowiedziała szybko blondynka.

Bała się, co mógł pomyśleć niebieskooki. W końcu to musiało dziwnie wyglądać.

- Rozumiem, ale więcej nie będzie cię nachodził. – stwierdził blondyn.

Moon zdziwiła się jego słowami.

- Nie, ja jestem pewna, że będzie. Chyba nigdy nie da mi spokoju. – westchnęła.

- Powiedziałem mu, że teraz jesteś ze mną i obiję mu mordę, jeśli jeszcze raz się tu pojawi. – wytłumaczył chłopak i mruknął do niej.

Caroline zamurowało. Przestraszyła się, bardzo. Wiedziała, że Hemmings chciał dobrze, jednak zdawała sobie sprawę z tego, że tylko zaszkodził. Max miał dobre relacje z Bertą Moon i blondynka była pewna, że jej to powie. A ta kobieta... nie będzie zadowolona. Ma lepszy kontakt z brunetem niż z własną córką i uważa go za ideał. Chce, żeby byli razem.

- Odkręć to! – krzyknęła.

Spojrzał na nią pytającym wzrokiem.

- Powie mojej mamie, jestem pewna. Ona mnie zabije, Luke.

- Dramatyzujesz. – stwierdził.

- O nie, nie znasz mojej matki. Ona chce, żebym wzięła z nim ślub zaraz po mojej 18-stce. Uwielbia go. Wścieknie się. – wyjaśniła.

- Ale to ty powinnaś decydować o swoim życiu!

- Ona ma na to zbyt wielki wpływ, mieszkam w jej domu.

- Zobaczysz, będzie dobrze. – pocieszył ją – Teraz kino, wielka porcja lodów i spacer?

Propozycja Hemmingsa wydała jej się kusząca. Skinęła głową.

- Chodźmy. – zarządziła.

who are you? ♦ hemmings [1, 2, 3]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz