Better believe I'm gonna try
Won't letcha slip away this time
Yeah you better believe I'm gonna do anything I can
Cause I really need you here tonightZdyszany blondyn wpadł na szpitalny korytarz przez szklane drzwi i pobiegł szybko do recepcji. Zignorował kolejkę i wydyszał w stronę niskiej kobiety pytanie, o miejsce pobytu Caroline. Ta zmrużyła oczy, zirytowana zachowaniem blondyna, ale podała mu odpowiednią salę, widząc strach w jego oczach.
Hemmings pobiegł na wyznaczone piętro, skacząc po trzy schody. Nie chciał marnować czasu na windę. Po kilku chwilach ujrzał zmartwionych przyjaciół. Ashton widząc go podszedł bliżej niego, by nie rozmawiać w towarzystwie wszystkich.
- Co z nią? - zapytał szybko niebieskooki, wpatrując się w zaczerwienione od łez oczy przyjaciela.
- Dokładnie nie wiem, ale prawdopodobnie jest coraz gorzej. Lekarz rozmawiał z jej matką, ale ona od tego czasu siedzi i płacze. Nie chce powiedzieć o co chodzi - odparł Irwin.
Luke widział po nim, że próbuje ukryć strach. Widział jak nerwowo pstryka palcami i powstrzymuje cisnące się do oczu łzy.
Podszedł do matki swojej dziewczyny i usiadł na plastikowym krześle obok kobiety. Odwrócił twarz w jej stronę i zapytał o stan Caro. Odpowiedziała mu cisza.- Wiem, że jest pani ciężko - zaczął, jego oczy się zaszkliły - Ale musi nam pani powiedzieć jak z Caroline. Wszyscy się o nią martwimy i ją kochamy. Wiem, że była Pani jedyną córką i mimo tego, że ostatnio się od siebie oddaliłyście, nadal była dla pani najważniejsza. I może Pani uważać, że nie wiemy co czuje pani w tym momencie, bo jest pani matką, a miłość matki do dziecka jest najsilniejsza, ale - Luke urwał, po jego policzkach zaczęły płynąć łzy, po raz kolejny tego dnia - ale my panią rozumiemy, może C. nie znamy długo, może nie jesteśmy razem kilka lat, może nie znam jej doskonale, ale mimo to cholernie mocno ją kocham i nie wybaczę sobie, jeśli coś jej się stanie. Caro zmieniła moje życie, nadała mu sens i jeśli by odeszła ja nie umiałbym się pozbierać. Więc chciałbym po prostu wiedzieć co z nią jest, a jedyną osobą, która może mi pomóc jest właśnie Pani. A rozmowa zawsze może przynieść ulgę.
Kobita spojrzała na niego czerwonymi oczami i spytała cicho:
- Naprawdę ją kochasz?
Blondyn zdziwił się jej pytaniem, ale szybko przytaknął. Nie rozumiał o co chodzi.- Lekarze wykryli w jej organizmie dużą ilość jakiś leków i alkohol. Podejrzewają, że - wzięła głęboki oddech - moja córka chciała się zabić. A ja nie wiem co robić. Jej życie zależy od następnej doby, ale stan się pogarsza. Usunęli to wszystko z jej organizmu, ale działali dosyć późno i nic nie wiadomo. Sądziłam, że... to mogła być twoja wina. Twoja i tych twoich przyjaciół. Myślałam, że ją zraniliście, a ona chciała się przez to zabić. Jednak już wiem, że się myliłam. Widzę, że bardzo ją kochasz. I wierzę, że ona się obudzi. Nie dla mnie, ale dla ciebie. Bo teraz wiem, że powoli to ty stajesz się najważniejszym elementem jej życia, a nie ja. I myślę, że się nadajesz.
Luke z jednej strony cieszył się, że mama jego dziewczyny nareszcie go zaakceptowała, ale z drugiej strony nie mógł uwierzyć w to, że jego wybranka mogłaby popełnić samobójstwo. Zawsze była radosna, nie mówiła, że coś jej nie odpowiada. Według Hemmings'a to nie mogło tak być, ktoś musiał maczać w tym palce. A on zamierzał dowiedzieć się kto.
- Przejdziemy przez to razem. Ona się obudzi. Ani dla mnie, ani dla pani. Obudzi się dla nas. Bo wie, jak bardzo ją kochamy i ile dla nas znaczy.
- Obyś miał rację - wyszeptała kobieta.Blondyn wstał z miejsca i podszedł do swoich przyjaciół i matki. Uścisnął kobietę. Liz nigdy nie poznała młodej Moon, ale Ashton, Calum i Michael zdzwonili do niej, żeby dowiedzieć się, czy nie rozmawiała z niebieskookim, a kiedy ta dowiedziała się o chodzi, postanowiła przyjechać, żeby wesprzeć chłopców.
- Już wiesz co z nią? - Irwin przerwał ciszę.
- Nałykała się jakiś tabletek. Wszystko zależy od następnej doby - powiedział cicho chłopak.
Z jego oczu nadal płynęło dużo łez. Czuł, jakby cały jego świat się zawalił, a winą obarczał siebie.Po kilku godzinach spędzonych w szpitalu Liz chciała namówić syna, by pojechał do domu i odpoczął. Ten jednak się nie zgodził. W końcu został w szpitalu jako jedyny, bo reszta pojechała coś zjeść i się przespać. Ale on nie mógł. Czuł, że jeśli zniknie chociaż na chwilę, to coś może się stać. Nie minęło dużo czasu, aż wokół sali zrobił się szum. Przybiegli lekarze, były jakieś krzyki i wielka gmatwanina. Jednak kiedy wszystko się uspokoiło i z sali wyszedł ostatni lekarz, Hemmings podszedł i zapytał co z jego dziewczyną.
- Kim jest pan dla naszej pacjentki? - zapytał standardowo doktor.
- Caroline jest moją dziewczyną - wyjaśnił od razu.
- Mieliśmy pewien problem, stan pani Moon zaczął diametralnie się pogarszać. Jednak wybrnęliśmy z sytuacji i wszystko się ustabilizowało. Podejrzewamy, że może obudzić się w ciągu od 3 do 4 godzin.
- A... mogę do niej wejść? - powiedział niepewnie.
- Proszę - odparł z uśmiechem mężczyzna i zostawił Luke'a samego.Chłopak niepewnie wszedł do środka. Uspokoił się widząc twarz Caro. Podszedł wolno i usiadł na niebieskim krześle. Złapał ją za rękę, a na jego twarzy zagościł delikatny uśmiech.
- Wiem, że mnie nie słyszysz, ale czuję potrzebę, by do ciebie mówić. Nie wiem co zaszło w domu, ale boję się o ciebie. Kocham cię cholernie mocno i mógłbym żyć bez ciebie, nie wyobrażam sobie tego. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu i to z tobą chcę być już do śmierci. Dajesz mi nadzieję na lepsze życie. I chociaż wiem, że nie zasługuję na ciebie i marnuję twoje życie, to ja nie mogę dać ci odejść. Nie pozwolę ci. Bez ciebie jestem nikim. Zrobię wszystko, żebyś ze mną została, bo to ciebie potrzebuję. Jesteś jak moja latarnia nocą. I nawet jeśli tego nie słyszysz, to wychodzę na idiotę nawet przed samym sobą. Ale cholera, jesteś dla mnie tak ważna i nie mógłbym tu zostać sam, bez siebie. - Luke westchnął głęboko, by po chwili zacząć śpiewać - Yeah you better believe I'm gonna do anything I can/ Cause I really need you here tonight / You say hello, goodbye, this time I'm leaving/ I say okay so long, I don't believe this change of plans is how the story ends/ You say I don't show up here when you need me/ I say that I'm not gonna be the one to tell our friends this how the story, how the story ends.najdłuższy rozdział jaki napisałam na to ff - 1065 słów, ale część to tekst piosenki, ale tak bardzo ją kocham, że musiałam
z jednej strony kocham tą część, a z drugiej jakoś wydaje mi się taka sztuczna, idk
Uśmiechajcie się dzisiaj, cieszcie się ze swojego życia. Nawet jeśli nie jest kolorowo, to pokażcie innym, że potraficie cieszyć się życiem.
Kocham was najmocniej <3
J.
CZYTASZ
who are you? ♦ hemmings [1, 2, 3]
FanficLudzie mają tendencję do myślenia, że jeśli jest dobrze to już tak zostanie. Prawda niestety taka nie jest. Jeśli się ułoży, to w każdej chwili może też się zepsuć. I taka jest chyba kolej rzeczy. Po każdej burzy przychodzi słońce, a po słońcu znowu...