- Jesteś pewna, że Michael był z nimi? - zapytał po raz setny Luke, kiedy zatrzymał się kilka kilometrów od miejsca poprzednich zdarzeń.
- Tak, właśnie dlatego wiedzieli, żeby mnie tamk zamknąć. Byłam przynętą na ciebie, ale Caroline tam została. Musimy po nią wrócić.
- Caroline tam jest? - zdziwił się blondyn.
- Tak, widziałam ją. Nie jest w dobrym stanie. Im szybciej, tym lepiej dla niej, Luke. Boję się o nią.
- Pojedziemy tam kiedy się ściemni. A teraz powiedz mi, jak to się stało, że cię dorwali - stwierdził Hemmings i zerknął na swoją przyjaciółkę.
- Na początku tak jak mówiłeś przyszła dwójka osób, domyśliłam się, że to matka i były Caroline. Przyjęłam ich, powiedziałam co miałam. Ale oni mi nie wierzyli. Twierdzili, że Caro tam wcale nie było. Nie chcieli wyjść z mieszkania, ale w końcu udało mi się ich wyrzucić. Myślałam, że mam spokój, ale zauważyłam, że siedzą pod moim blokiem. To mnie zaniepokoiło. W końcu odjechali, więc byłam pewna, że zrezygnowali. Musiałam iść do baru na moją zmianę. Kiedy wyszłam rzucili się na mnie dwaj umięśnieni kolesie i wrzucili mnie do busa. Nie wiedziałam co się dzieje. Jechaliśmy chwilę, a potem dołączył ten cały Max. Śmiał się ze mnie i mówił, że szef będzie dumny. Nie wiedziałabym, że to Michael, ale po chwili zadzwonił jego telefon. To był Michael. Sądziłam, że mi pomoże, ale Max mówił do niego szefie. Wtedy zrozumiałam, że to Mike wszystkim kieruje. Nie wiem co było jego motywem, ale teraz więzi Caro w tym magazynie.
- Wow, tego się nie spodziewałem. Ale nie rozumiem jednego. Anabelle dała mi list od Caro, Michael tego nie dopilnował, czy to też część planu? - zapytał Hemmings.
- Tego nie wiem, a co było w tym liście?
- Przeczytam ci go.
w następnym rozdziale będzie ten list od Caroline
CZYTASZ
who are you? ♦ hemmings [1, 2, 3]
FanfictionLudzie mają tendencję do myślenia, że jeśli jest dobrze to już tak zostanie. Prawda niestety taka nie jest. Jeśli się ułoży, to w każdej chwili może też się zepsuć. I taka jest chyba kolej rzeczy. Po każdej burzy przychodzi słońce, a po słońcu znowu...