- Rozglądałam się za salami w pobliżu i znalazłam kilka interesujących ofert. - Caroline spojrzała w kierunku swojego narzeczonego, kiedy tylko zajął miejsce obok niej. Na poważnie zabrali się za przygotowania do ślubu i zaplanowali, że ceremonia ma odbyć się w lipcu.
- Mhm, a ja zabrałem się za listę gości i ta sala musi być cholernie duża - odpowiedział.
- Wzięłam to pod uwagę, masz dużą rodzinę, a ja ich nawet nie znam. Myślałam raczej co z moją matką. - relacje pomiędzy tą dwójką nie uległy poprawie. Caro nawet nie wiedziała, czy chce znów mieć dobre kontakty z Bertą. W końcu ludzie się nie zmieniają.
- Wiesz, mimo wszystko to twoja matka. Powinna być na ślubie swojego jedynego dziecka.
- Nie jestem jej jedynym dzieckiem. - Moon wróciła wzrokiem do ekranu laptopa, spoczywającego na jej kolanach.
- Co? - zdziwił się - Masz rodzeństwo?
- Tak - powiedziała to z taką lekkością i obojętnością, jakby mówiła o pogodzie. Nigdy wcześniej nie rozmawiała z Lukiem o swojej rodzinie, a dla blondynka oczywiste wydało się to, że ma tylko matkę.
- Czemu ja nic o tym nie wiem?
- Nie pytałeś. - na jej ustach zagościł delikatny uśmiech. Była rozbawiona reakcją chłopaka.
- A ty nie wspominałaś. - oburzył się.
- Jeju, czy to takie ważne. - westchnęła, przeglądając opinie na temat jednej z sal.
- Tak?! To twoja rodzina!
- Mam brata. Mieszka z ojcem w Miami.
- Kupiłem kota! - Michael odezwał się od razu, kiedy usłyszał dźwięk zamykanych drzwi. Wiedział, że to Calum wrócił z zakupów i lepiej go uprzedzić. Hood w kilka chwil zjawił się obok niego i patrzył w jego stronę z wyrzeszczonymi oczami.
- Przecież kilka dni temu kupiłem psa! Mike do cholery! Nie możemy mieć kota i psa! - brunet był wściekły. Nie, był bardzo wściekły. Clifford pomyślał, że zaraz z jego uszu zacznie lecieć para i delikatnie się uśmiechnął, kiedy ten obraz pojawił się w jego głowie.
- Pies jest twój, ja mam kota. Nie wiem, ale dla mnie to rozsądny układ. - wzruszył ramionami.
- Ale wiesz, że mój pies zje ci kota? Jesteś głupi czy jak?!
- To dzielny kot. Poza tym jak urośnie będzie wielki, a twój pies to jakiś karzeł. - stwierdził, nie odrywając wzroku od ekranu - I mógłbyś mnie nie obrażać, nie życzę sobie tego.
CZYTASZ
who are you? ♦ hemmings [1, 2, 3]
FanficLudzie mają tendencję do myślenia, że jeśli jest dobrze to już tak zostanie. Prawda niestety taka nie jest. Jeśli się ułoży, to w każdej chwili może też się zepsuć. I taka jest chyba kolej rzeczy. Po każdej burzy przychodzi słońce, a po słońcu znowu...