Trzydzieści osiem.

108 17 1
                                    

Luke chodził z poznaną dziewczynką na rękach od ponad 15 minut i nadal nie znalazł jej matki. Na początku szli obok siebie, ale z czasem zaczęła narzekać na ból nóg. Wiedział tylko, że szuka blondynki, bo mała nie umiała wytłumaczyć jak wygląda jej rodzicielka. I błądził, dopóki nie usłyszał słów tej uroczej istotki.

- O, tam jest moja mamusia!

Zdjął ją ze swoich ramion i z uśmiechem na ustach oraz chęcią nawiązania nowej znajomości poszedł w stronę kobiety trzymając za rękę Bellę.

- Mamusia i tatuś pewnie się o ciebie martwili - stwierdził.

- Ja nie mam tatusia. Mama mówi, że wyjechał i dużo podróżuje, dlatego nie ma czasu nas odwiedzać, ale kiedyś wróci i przywiezie mi prezenty. Chciałabym go poznać. A ty kochasz swojego tatusia i swoją mamusię? Jak to jest mieć tatusia? Może zostaniesz moim tatusiem?

Hemmingsowi zrobiło się smutno. Nie rozumiał takich sytuacji. Jak można tak potraktować dziecko? Przecież to żywa istota i potrzebuje miłości. Kiedy byli wystarczająco blisko Isabella zawołała zmartwioną kobietę, która odwróciła się ich stronę. Luke zamarł widząc Caroline Moon biegnącą w stronę dziewczynki. Spodziewał się spotkania, ale nie sądził, że nastąpi tak szybko.

Już po chwili Bella była w objęciach Caro, która do tej pory nie zauważyła lub nie rozpoznała blondyna.

- Kochanie, tak się o ciebie martwiłam - powiedziała, oglądając jej buzię, żeby upewnić się, że nic jej nie jest.

- Luke mi pomógł cię znaleźć. Luke jest super, ale nie mów mu tego, bo pomyśli, że jestem miła. Lubisz Luke'a? - Hemmings uśmiechnął się, słysząc te słowa. Caroline dopiero teraz na niego spojrzała i wyglądała, jakby zobaczyła ducha. Właśnie stała obok miłości swojego życia.

- Um... hej. Fajną masz tę córkę - postanowił przerwać niezręczną ciszę i zerkną na Isabellę.

- Co ty tu do cholery robisz?! - zapytała.

- Brzydkie słowo! Wrzucasz pieniążki do słoika! - dziewczynka od razu spostrzegła jak wyraziła się jej mama i nie mogła jej tego odpuścić. Od pewnego czasu miały umowę - kiedy Caroline przeklnie wrzuca coś do słoika Belli, żeby potem kupić nową lalkę. Kiedy Bella źle się zachowa - Caro coś wyjmuje ze skarbonki. Dziewczynce zależało na prezencie, więc zauważała najmniejszy błąd Moon.

- Wracam na stare śmieci - odpowiedział Hemmings. Był lekko skrepowany, bo nie wiedział, co Caro do niego czuje, a raczej, czy bardzo go nienawidzi.

- Hah, zabawne. Wracasz i czego oczekujesz? Że wszyscy będą na twoje zawołanie?

- Wracam i chcę ułożyć sobie życie, co w tym dziwnego? Caro, jesteśmy dorośli. Nie rozumiem o co ci chodzi. Niczego złego ci nie zrobiłem.

- Niczego złego?! No zaraz zacznę się śmiać. Luke, cholera, zrobiłeś dużo złych rzeczy. Bells, idziemy. Nie będziemy z nim rozmawiać.

- Luke, spotkamy się jeszcze? - zapytała dziewczynka.

- Kiedyś na pewno - uśmiechnął się do niej, ale tak naprawdę myślał o tym, co przed chwilą usłyszał. Co złego zrobił Caroline?


:)

who are you? ♦ hemmings [1, 2, 3]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz