26.

938 113 15
                                    

Hasztag na twitterze >> #filaff, zapraszam :)

Sprawdźcie, czy przeczytaliście i zagłosowaliście na 25 ;>

Kwiaty więdną, herbata robi się zimna, a ludzie odchodzą. Nie mamy na to wpływu, nawet jeśli bardzo tego chcemy. Sami kierujemy swoim życiem, ale nie decydujemy o jego końcu, o tym kto przy nas jest i o tym, kto nas kocha. Nikt nie daje nam wyboru, nasze decyzje mogą sporo zmienić, ale i tak wszystko jest już wypisane w gwiazdach. Niektórzy mówią, że nie wierzą w przeznaczenie. Wierzą w przypadki. Ale to na tym polega, przeznaczenia składa się z miliona przypadków.

Może Calum miał wpaść pod ten samochód, Luke wjechać w drzewo, Ashton pomóc Julie, Caroline wylecieć do Baltimore,Michael wyjechać z Luke'iem, a Julie pokochać Ashton'a. Może to wszystko, te przypadki, były potrzebne do czegoś większego, do wypełnienia przeznaczenia, które na nich wszystkich czekało.

Wypadek Hood'a był dla wszystkich wielkim szokiem. Ashton, który był świadkiem tego wszystkiego, nie mógł uwierzyć, że takie nieszczęście spotkało tak cudownego i dobrego człowieka, jakim był jego przyjaciel. To działo się tak szybko. Mały piesek wybiegł na ulicę, a Cal chcąc go uratować - wybiegł za nim. Zdążył go odepchnąć na chodnik, ale samochód w niego wjechał. Kierowca nawet nie próbował się zatrzymać.Potem jeszcze zostawił nieprzytomnego chłopaka na jezdni. Roztrzęsiony Irwin zadzwonił na pogotowie, ale lekarze mówili, że ma niewielkie szanse.

Reakcja Michaela była do przywidzenia, ale ciemny blondyn czuł się zobowiązany, żeby go poinformować. Najpierw szlochał w objęciach Luke'a, który gładził go po plecach i jadł niezdrowe przekąski od Collins siedzącej obok. Potem jego płacz stał się wręcz histeryczny. Zaczął rzucać się po pokoju, zwalać przedmioty na ziemię i krzyczeć niezrozumiałe słowa. Ostatni etap wydawał się być najspokojniejszy. Siedział na łóżku i wpatrywał się nieobecnym wzrokiem w ścianę. Nie chciał już pocieszającego dotyku Luke'a i lodów Julie. Ale tak naprawdę to było najgorsze, Hemmings zdawał sobie z tego sprawę. Niebieskowłosy w duchu obwiniał się za całe zło tego świata, wyzywał się od najgorszych. Wmawiał sobie jak beznadziejny jest i że jego życie nie ma sensu. Gdyby niebieskooki nie siedział przy nim, mimo odtrącenia ze strony Clifforda, pewnie leżałby już w łazience z zakrwawionymi nadgarstkami, może udami. Blondyn wiedział, że nie może opuścić go nawet na chwilę, znał go już zbyt dobrze.


nie zabijajcie mnie, proszę, Calum jeszcze żyje

J.

who are you? ♦ hemmings [1, 2, 3]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz