Caroline i Luke już spali w swojej sypialni na piętrze. Michael i Calum siedzieli na kanapie i oglądali wspólnie film, trochę jak za dawnych czasów. Zajadali popcorn, krusząc przy tym na kanapę. W jednym z najbardziej ekscytujących momentów filmu zadzwonił telefon Michaela. Zatrzymali film w połowie sceny, a Clifford odebrał.
- Ta?
- Michael! Gdzie ty do cholery jesteś?
To była Eveline. Czerwonowłosy zapomniał powiedzieć swojej dziewczynie, że wyjeżdża.
- Prawdopodobnie w Sydney, więc mam 3 w nocy i mi przeszkadzasz. - mruknął zirytowany.
- I co ty niby tam robisz? - po głosie rozpoznał, że brunetka jest naprawdę wkurzona.
- Oglądam film z Calumem, jest straszny, więc się przytulamy - próbował powstrzymać śmiech - Cal, nie całuj mnie po szyi - teraz już obydwoje próbowali się nie śmiać, wkręcanie dziewczyny okazało się ciekawe - Przepraszam Eveline, muszę kończyć. Calum, wyglądasz tak uroczo bez koszulki. - specjalnie powiedział ostatnie słowa, żeby rozzłościć Eve.
- Co to miało być? - zapytał Hood, kiedy już przestali się śmiać.
- Wkurzała mnie, musiałem coś zrobić. - wytłumaczył.
- A musiałeś w to mieszać mnie?
- O ciebie jest zazdrosna, więc tak.
- Zazdrosna, o mnie? - zdziwił się ciemnowłosy.
- Tak, o ciebie.
- A ma powody? - oblizał wargę.
- Ty mi powiedz.rozdział jest krótki i beznadziejny, ale mam kilkudniowy brak weny i chęci do wszystkiego, więc musicie mnie zrozumieć. przypominam też o konkursie (:
![](https://img.wattpad.com/cover/43683416-288-k965241.jpg)
CZYTASZ
who are you? ♦ hemmings [1, 2, 3]
FanfictionLudzie mają tendencję do myślenia, że jeśli jest dobrze to już tak zostanie. Prawda niestety taka nie jest. Jeśli się ułoży, to w każdej chwili może też się zepsuć. I taka jest chyba kolej rzeczy. Po każdej burzy przychodzi słońce, a po słońcu znowu...